wtorek, 6 maja 2014

"Błąd", V. Mašek, M. Šindelka, M. Lipavský, Pure Beauty - recenzja

Przez zjazd rodzinny (czy raczej najazd) przerwa świąteczno-majowa nieco mi się przedłużyła, ale oto znów jestem.

Dzisiaj mam dla Was recenzję komiksu - medium, które lubię i cenię, ale do tej pory nie recenzowałam żadnej pozycji. "Błąd" to czeska opowieść, mroczna, zagmatwana i niełatwa. Czy warto się z nią zapoznać? Przekonajcie się sami czytając poniższy tekst.

Czeski komiks – nikt nic nie wie?


W tytule pozwoliłam sobie sparafrazować znane powiedzenie. A co w Polsce wiemy o komiksach autorstwa naszych sąsiadów zza południowej granicy? Niewiele, bo i opowieści rysunkowych czeskich twórców ukazuje się na naszym rynku stosunkowo mało, chociaż w ostatnich latach ta tendencja wydaje się wyraźnie słabnąć.

Błąd jest kolejną z nielicznych historii rysunkowych czeskich autorów, która została wydana w Polsce. Dla mnie to pierwsze spotkanie z komiksem pochodzącym z tego kraju i po jego lekturze stwierdzam, że raczej nie ostatnie.

Już pierwszy rzut oka na okładkę pozwala sądzić, że wewnątrz czeka niebanalna historia. Stylizowany czerwony kot znajdujący się na białym tle przypomina uliczne graffiti namalowane sprayem na ścianie. Poniżej czarne, proste i schematyczne litery składają się na krótki tytuł. Okładka i ilustracja są oszczędne, dzięki czemu, paradoksalnie, bardziej rzucają się w oczy i wyróżniają wśród innych pozycji.

Główny bohater opowieści to Krzysztof Warjak, botanik-amator, którego zainteresowanie roślinami obejmuje także ich przemyt. Na jego celowniku znajduje się wiele cennych i zagrożonych gatunków kwiatów. Odbył wyprawy po całym świecie w poszukiwaniu rzadkich okazów, jednak postanawia, że wyprawa do Japonii po roślinę o szczególnych właściwościach i przewiezienie jej do Europy będzie jego ostatnim zleceniem. Po wykonaniu tego zadania zamierza wreszcie wieść zwyczajne i spokojne życie u boku ukochanej kobiety. Niestety, jak to czasem bywa, sprawy mocno się komplikują…

Komiks Błąd powstał na kanwie powieści Marka Šindelki, która została wydana w Czechach w 2011 roku. W stosunku do literackiego pierwowzoru autorzy wprowadzili znaczne różnice - zrezygnowano także z niektórych wątków i wprowadzono kilka nowych postaci.

Podobnie jak w powieści, w komiksie akcja rozgrywa się nielinearnie. Jako czytelnik stopniowo składałam i dopasowywałam elementy układanki, ponieważ z każdą stroną poznawałam tylko fragment historii, która toczyła się achronologicznie i w różnych miejscach. Początkowo było to dość irytujące, jednak z biegiem czasu wszystko zaczęło łączyć się ze sobą w logiczną całość i powstał spójny, intrygujący obraz opowieści.

Świat przedstawiony w komiksie ukazano ze wszystkimi jego niedoskonałościami - dworce pełne są pijaków i narkomanów, a bohaterowie złamani życiem i okaleczeni emocjonalnie. Wraz z nimi przemierzyłam niszczoną powodzią Pragę, zatłoczone Tokio, Wiedeń… Miejscami rzeczywistość rozmywa się i nie wiadomo już, co jest prawdą i realnością, a co tylko psychodelicznym transem lub snem. Granice zacierają się, a ja – czytelnik – muszę spróbować wytyczyć je na nowo i określić, co w – często onirycznych czy wręcz narkotycznych w wymowie – kadrach jest autentyczne.

Warstwa graficzna to dzieło duetu Matěj Lipavský i Pure Beauty. W Błędzie widoczne są inspiracje ulicznym graffiti, a także komiksami Franka Millera (m.in. Sin City). Czarno-białe ilustracje potęgują wrażenie nierzeczywistości, tym bardziej że rysunki mają surowy, schematyczny styl i zostały pociągnięte grubą kreską. Dominująca czerń sprawia ponure wrażenie, a postacie kreowane są oszczędnie – rysownicy przedstawiali tylko to, co uznali za najważniejsze i najbardziej charakterystyczne.

Orientalne wątki dodają opowieści rysu egzotycznego horroru. To bardzo ciekawe posunięcie, ponieważ Japonia znana jest z nieco innej strony, a jej mitologia czy demonologia rzadko gości w komiksie.


Błąd to bardzo specyficzna pozycja. Na pewno nie polecam go osobom szukającym rozrywki w stylu lekkich i kolorowych komiksów o superbohaterach. To historia trudna, ciężka i ponura, zawierająca elementy grozy, czasem wręcz niezrozumiała. Jednocześnie jest perełką na komiksowym rynku, wgniatającym w fotel must have dla wielbicieli tego typu formy artystycznej.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.