Druga część recenzji najnowszej części cyklu Kłamca. Kłamcianka to gra karciana osadzona w uniwersum Lokiego.
Kłamstwa Jakuba Ćwieka. Część 2: Kłamcianka towarszyska
Kłamcianka towarszyska to gra, która
została wydana w pakiecie ze zbiorem opowiadań Kłamca 2,5. Machinomachia.
Recenzję opowiadań możecie przeczytać w tym miejscu lub na Bestiariuszu w dziale literackim,
natomiast poniższy tekst rozkłada na części pierwsze grę, która osadzona
została w uniwersum Ćwiekowego Lokiego.
Powiedz kotku, co masz w środku
Kłamcianka jest przeznaczona
dla 3-7 graczy w wieku powyżej szesnastu lat. Rozgrywka trwa 20-45 minut, ale
jest to teoria, ponieważ z racji konieczności zapoznania się z kartami pierwsze
partie pochłaniają o wiele więcej czasu. A jest z czym się zapoznawać – 100
kart postaci (z czego część się powtarza) oraz dziesięć kart bohaterów.
Pierwsze spojrzenie na pudełko jest
zachęcające, ponieważ czarne opakowanie i oszczędna grafika w przewrotny sposób
rzucają się w oczy. Dodatkowo format jest dość poręczny – z łatwością zmieści
się do torby lub plecaka. Jednak rozpakowana gra nieco rozczarowuje. Pudełko
zostało wykonane z tektury słabej jakości i bardzo cienkiej - podejrzewam, że
nie przetrwa próby czasu i częstego grania. Może ładnie wygląda to na półce,
stojąc w rządku z książkami, jednak zbyt szybko się zużywa i niszczy. Materiał,
z jakiego wykonano karty też jest przeciętny i bez ochraniających koszulek na
pewno się nie obejdzie.
Szata graficzna kart nie rzuca na kolana.
Grafiki w założeniu satyryczne (np. karta Metatrona przedstawia go we wcieleniu
wyraźnie nawiązującym do filmu Dogma i kreacji Alana Rickmana) dość dobrze
oddają klimat cyklu książkowego, jednak sprawiają wrażenie robionych na szybko
i niedopracowanych. Ilustracje zajmują niewiele miejsca na samej karcie i
często są źle wykadrowane, co wygląda dość niechlujnie.