środa, 13 stycznia 2016

Wywiad z Anetą Jadowską




Aneta Jadowska to jedna z najpopularniejszych polskich pisarek. Cyklem o Dorze Wilk zyskała rzesze fanów na stałe wpisując Toruń do atlasu polskich miast fantastycznych. Zapraszam do zapoznania się z wywiadem, jakiego udzieliła mi autorka.

1. Jakie są literackie inspiracje Anety Jadowskiej?

Najróżniejsze. Czytam dużo, bez przerwy i pod wpływem nastroju. Gdybym miała wskazać w ostatnim czasie pisarza, którego proza uwodzi mnie najsilniej – byłby to Gaiman. Co jest dość zabawne, bo gdy wyszła moja pierwsza powieść, Złodziej dusz, w kilku recenzjach powtarzała się uwaga, że wyraźnie widać inspiracje Gaimanem. Którego to Gaimana wówczas nie czytałam i nie znałam żadnej z jego powieści. Na początku trochę się nadąsałam, bo jak każdy pisarz byłam nieco przewrażliwiona... a potem sięgnęłam po Gaimana, po „Amerykańskich bogów”. I wsiąknęłam. I wszelkie uwagi o skojarzeniach z Gaimanem odbieram dziś jako komplement. Jego wyobraźnia i moja wyobraźnia mogłyby mieć ze sobą małe światy. 

2. Czy pisząc pierwszy tom heksalogii spodziewała się Pani takiego sukcesu?

Tak i nie. Tak, bo wierzyłam, że to dobra opowieść, która ma potencjał, by ludzie ją pokochali i dali się ponieść, tak, jak ja dałam się ponieść pisząc ją. Z drugiej strony – wiele razy zdarzało się, że jakaś seria, która mi się ogromnie podobała, w Polsce zupełnie nie chwyciła. A książki, które uważałam za oczko gorsze od starej książki telefonicznej pod względem wartości – były sukcesem. 

3. Ile w Dorze Wilk jest Anety Jadowskiej?

Dużo mniej, niż się zakłada :) Mój dziadek też był cieślą, jestem niewiele niższa od niej i też jestem w dużej mierze stworzeniem recesywnym. Choć jako człowiek z krwi i kości na tej recesywności raczej kiepsko wychodzę – żadnej magii, sporo zdrowotnych kłopotów i skóra stworzona tylko na skandynawskie warunki. Mówi się, że pierwszy bohater zawsze ma najwięcej z autora, bo tak właśnie działa mózg pisarza. Niewykluczone więc, że znacznie mniej ze mnie ma Witkacy czy Nikita. Ale nie sądzę, by dało się to zmierzyć procentowo. 

4. “Ropuszki” są pomostem łączącym cykl o Dorze z planowanymi powieściami o Witkacym. To również pierwsza odsłona serii zbiorów opowiadań. Ilu tomów z krótszymi formami mogą spodziewać się czytelnicy?

Plan mam taki, by do każdej cyklu powstawał taki tom opowiadań z wątkami, które musiałam obciąć podczas pisania powieści, z portretami i historiami postaci innych niż pierwszoplanowa czy dopełniających jakiś obraz, który chcę stworzyć. Tak działa moja wyobraźnia – niemal każdy bohater, który pojawia się w powieściach nawet na drugim czy trzecim planie, ma jakąś historię i czasami po prostu chcę ją opowiedzieć moim czytelnikom. 

5. W najbliższej przyszłości ma ukazać się pierwszy tom przygód szamana. Czy cykl o Witkacym również w dużym stopniu będzie opierać się na zagadkach kryminalnych?

Tak, bo to mój ukłon w stronę noir i mystery novel. Ale dorzucam do tego to, co czyni cykl o Witkacu Urban Fantasy, elementy horroru i powieści przygodowej. Lubię WItkaca i jego skalę apokalipsy – bo to nie jest, jak w przypadku Dory Wilk, apokalipsa w skali globalnej, ale jego własna, prywatna. Stawka jest często inna, ale wysiłek, by wydostać się z tarapatów – nie mniejszy. Witkacy jest też w większej mierze samotnikiem i dopuszczanie do siebie ludzi przychodzi mu z większymi oporami. A że jest nowy w całym tym magicznym biznesie, nie zawsze radzi sobie śpiewająco. 

6. Czego czytelnicy mogą spodziewać się po Witkacym?

Gdyby to od niego zależało, jego życie nie zmieniłoby się na jotę. Ale nie ma tak łatwo. „Szamański blues” rozpoczyna się od pojawienia się na jego progu kobiety z jego przeszłości, która wciąż winna mu jest kilka odpowiedzi. Zamiast tego przynosi tajemnice i kłopoty. I choć Witkacy jest facetem, który za skarby świata nie chce być bohaterem, ma słaby punkt i Konstancja doskonale o tym wie. 

7. Gust muzyczny Dory Wilk jest znany - kobieta, która nie da sobie w kaszę dmuchać uwielbia rocka. A czego słucha lubujący się we wszelkich używkach szaman?

Szaman słucha bluesa. Pewnie ma wszystkie albumy autorów, o których plotkowano, że na rozdrożach wymienili dusze na talent muzyczny. Pasuje mi to do niego. Myślę, że ma też na półce sporo płyt medytacyjnych czy ścieżek dźwiękowych do filmów – bo taka muzyka jest kompatybilna z jego poszukiwaniami i podróżami na poziomie duchowym. Ale ja nie zdradzam rocka. Piosenką, która jest istotna dla Witkaca w powieści i która użyczyła tytułu pierwszemu tomowi – jest utwór The Doors, „Shaman’s blues”. Wszystkie tytuły serii szamańskiej mają wyraźne muzyczne konotacje, tak jak muzyczna jest magia Witkaca. 

8. Czy inni bohaterowie – Miron, Katia, Roman lub któryś z wilków - doczekają się osobnych cykli?

Na razie nie mam takich planów. Choć fakt, że to pytanie się powtarza, jest sporym komplementem – oznacza, że udało mi się napisać postaci na tyle żywotne i intrygujące, że czytelnicy chcą więcej. Niczym Bond nigdy nie mówię nigdy, choć w tym momencie zupełnie co innego zaprząta mi głowę, innych bohaterów mam na warsztacie. 

9. Czy planuje Pani wydanie powieści, której fabuła będzie osadzona w nowym, odmiennym uniwersum?

Tak i nie. Tak, bo seria o Nikicie osadzona jest w alternatywnej Warszawie (przynajmniej pierwszy tom, zobaczymy, jak będzie dalej) i to jest skrajnie inne miasto i skrajnie inny świat niż to, do czego przyzwyczaili się moi czytelnicy w heksalogii. Nie – bo na swój sposób to musi być to samo uniwersum, skoro w trzecim tomie nastąpił crossover światów Dory i Nikity. 

10. Kiedy dokładnie możemy spodziewać się pierwszych tomów obu nowych cykli?

Pierwszy tom szamańskiej serii, czyli Szamański blues pojawi się w styczniu 2016 roku nakładem Fabryki Słów. Czytelnik tak naprawdę dostaje dwie powieści w jednej okładce. Nie znam jeszcze daty dziennej, ale już się ogromnie cieszę, bo okładkę tomu i ilustracje do niego zrobiła Magdalena Babińska. Czytelnicy znają ją nie tylko z serii obłędnie pięknych fan artów do heksalogii, ale i ilustracji do „Ropuszek”. Od dawna marzyłam, by Magda była oficjalną ilustratorką mojego pisania i wreszcie udało się do tego doprowadzić. Więc naprawdę, jest na co czekać. 

Pierwszy tom przygód Nikity, „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” ukaże się najpewniej we wrześniu 2016 nakładem SQN. Celuję w Copernicon, bo w tym roku na konwencie miała miejsce premiera „Ropuszek” i wszystko wyszło po prostu fantastycznie. Lubię w dniu premiery spotykać się z moimi czytelnikami. To zdecydowanie pomnaża radość, z jaką wiąże się premiera, osłabia też niepokój autorski, towarzyszący wypuszczeniu dziecka w świat. 

Wywiad został przeprowadzony dla portalu Bestiariusz.pl

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc nie słyszałam o tej kobiecie.. Ale chyba najwyższa pora to zmienić.


    Pozdrawiam serdecznie,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.