wtorek, 26 stycznia 2016

Wywiad z Jakubem Ćwiekiem


Jakub Ćwiek jest autorem siedemnastu książek, licznych opowiadań i artykułów publicystycznych, scenariuszy i słuchowisk. Najbardziej znany ze stworzenia uniwersum Kłamcy, rozwija też światy, w których prym wiodą Chłopcy i Dreszcz, oraz wypuszcza się na zupełnie inne rejony.

Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, otrzymał ją w 2012 roku za opowiadanie „Bajka o trybach i powrotach”. W tym samym roku oraz ponownie dwa lata później został nominowany do Śląkfy w kategorii Twórca Roku. Wywiad z pisarzem przeprowadziłam dla portalu Bestiariusz.pl

Najbardziej aktualnym i głównym tematem są obecnie oczywiście Chłopcy, pozwól jednak, że zacznę standardowo... od Lokiego. Co sprawiło, że postanowiłeś wrócić do uniwersum Kłamcy?

Pomysły. Świat Lokiego konstruowany był tak, żeby potem w wielu momentach móc się cofnąć, wrócić, pokazać coś w innym świetle. Między pierwszym a drugim tomem wiele jest miejsca, tak samo jak między drugim a trzecim, więc kiedy pojawiły się lub należycie rozwinęły pomysły, spisałem je. Zresztą i tak planowałem książkę jubileuszową i od dawna szukałem dla niej właściwej formy. Propozycja Lanse Macabre, by stworzyć Kłamciankę nieco przyspieszyła mój powrót i sprawiła, że zabrałem się za pozamykanie rozgrzebanych tekstów. 

Loki wydaje się dość mocno eksploatowanym bóstwem w ostatnich latach. Komiksy, popularność filmowej postaci ze stajni Marvela…  Na naszym podwórku jako jeden z pierwszych wykorzystałeś wizerunek Lokiego, ale czy nie było innego, równie intrygującego bóstwa?

Było i wiele spośród tych bóstw jest przedstawionych na kartach Kłamcy w mniejszych lub większych rolach. Zauważ wykorzystałem całkiem sporo zupełnie, zupełnie różnych boskich wizerunków, a Loki... niczym Gumowy kaczor w Konwoju, tylko jedzie z przodu.

Przejdźmy jednak do Chłopców, którzy doczekali się już czwartej odsłony. Czy, rozpoczynając realizację tego pomysłu, spodziewałeś się, że urośnie on do tylu tomów? I czy to koniec serii?

Ten pomysł nie urósł, wydawca świadkiem. Od samego początku zaplanowany był na cztery tomy i jako taki powstawał, z konsekwentnie realizowanym założeniem - jeden tom na rok. I tak, to koniec cyklu. Domknąłem opowieść. Co niekoniecznie blokuje rozpoczęcie nowych w tym świecie.

Czy z projektem Chłopcy wiążą się także pozaksiążkowe plany? Gra planszowa,  komiks?

Coś tam na pewno się dzieje, ale chyba  trochę za wcześnie by o tym mówić. Parę razy przestrzeliłem projekty przedwczesnym entuzjazmem  i rozgłosem, a jednak próbuję uczyć się na błędach. Nic konkretnego jeszcze w każdym razie jeszcze nie ma. Nic czym można by się pochwalić.

Skąd czerpałeś inspiracje do Chłopców? Czy Piotruś Pan był Twoją ulubioną książką dzieciństwa, czy może to późniejsze odkrycie?

W zasadzie jedno i drugie. W sensie zarówno była to ulubiona opowieść z dzieciństwa, jak i potem wielokrotnie odkrywałem tę książkę na nowo. Dostrzegałem kolejne warstwy, które były tam od początku, tylko mnie brakowało aparatu poznawczego, by wcześniej je dojrzeć. Poza Piotrusiem natomiast wielką inspiracją była dla mnie książka Huntera Thomsona o Hell's Angels, a także, jak zawsze wyrywki otaczającego świata i szeroko rozumiana popkultura.

Który z bohaterów jest Ci bliższy? Loki, któryś z Zagubionych Chłopców, a może… Dzwoneczek?

Wszyscy oni są mi jednakowo bliscy, a odległość jaka nas dzieli to dystans między głową a palcami, którymi stukam w klawiaturę. Staram się jednak przesadnie nie sympatyzować z bohaterami, bo to potem bardzo utrudnia pracę. W tym zawodzie, przypominam, czasami musisz kogoś paskudnie uśmiercić, a przecież kumplowi nie wytłumaczysz się potem, że to przecież nic osobistego. To nawet w filmach już nie przechodzi.

A teraz trochę z innej beczki. Rock and Read to ciekawy projekt, który miał promować czytelnictwo w Polsce. Jak oceniasz jego rezultaty? Czy planujesz podobną inicjatywę w najbliższej przyszłości?

Widzisz, zwykle z ciekawymi projektami jest tak, że ich sukces zależy od tego kto za nim stoi. R&R było projektem wymyślonym przeze mnie, wspartym przez Wydawnictwo SQN i obejmującym zasięgiem całą Polskę, ale w praktyce tylko kilka konkretnych miejsc. I tam, gdzie mieliśmy okazję dotrzeć chwyciło i działa do dzisiaj. Tam gdzie nie, echo nie poniosło, bo zbyt wielu ludzi widziało w tym marketingowy szwindel Ćwieka, który promuje się szczytnymi ideami, a tak naprawdę chodzi mu o większą sprzedaż. W rzeczywistości było dokładnie odwrotnie. Cała ta trasa mogła grać i huczeć dokładnie tak samo, bez mówienia o innych książkach, bez zachęcania do czytania w ogóle, czy też - jeszcze szerzej - do dzielenia się opowieściami. Tyle, że ja chciałem z trasy promocyjnej  zrobić coś więcej. Chciałem wykorzystać własną popularność, by wciągnąć ludzi do wspólnej muzyczno-literackiej zabawy. No i, nie ukrywam, chodziło też o to, by urządzić sobie trasę koncertową. Bo ilu pisarzy - prócz może członków Rock Bottom Reminders - może sobie na to pozwolić?

W Twoim literackim dorobku znajdują się książki o różnym ciężarze gatunkowym, choć ostatnio przeważają raczej lżejsze pozycje. Planujesz jeszcze kiedyś napisanie książki podobnej klimatem do Ciemność płonie lub Liżąc ostrze?

Chłopcy 3 i 4 są lżejsi od Liżąc ostrze?! W takim razie nie, raczej nie planuję nic cięższego.

Z kolei Krzyż Południa, którego akcja rozgrywa się w czasie wojny secesyjnej, nagle się urwał. Planujesz kontynuację serii czy może straciłeś do niej serce?

Planuję, choć raczej nie w najbliższej przyszłości. Na razie szereg innych projektów ma u mnie czerwoną chorągiewkę priorytetu.

Czego czytelnicy mogą spodziewać się po Jakubie Ćwieku w tym roku?

Ja nie wiem co będę robił za tydzień, a tu proszę, prośba o podsumowanie planów na cały nadchodzący rok. Mam wrażenie, że to, co czyni mnie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, sprawia jednocześnie, że nie da się na takie pytanie odpowiedzieć krótko. Planów mam dużo, część bardzo mocno zaawansowanych, ale ujawniać je będę stopniowo, najpewniej na oficjalnym fanpage'u na Facebooku. Póki co mogę zapowiedzieć czarny kryminał z baśniowym poszyciem Grimm City jak również pierwszą książkę okołopodróżniczą czyli Przez Stany Popświadomości, która opowie o mojej tegorocznej podróży do Stanów śladami popkulturowych miejsc "świętych". Reszta... wyjdzie w praniu.

I pytanie na rozluźnienie atmosfery. Narnia, Hogwart, Śródziemie, Ziemiomorze… Jeśli mógłbyś wybrać jakikolwiek fantastyczny świat, w jakim chciałbyś zamieszkać, to który? A może swój własny?

Jeżeli miałbym taką opcję, a dodatkowo pół roku na przygotowania, wybrałbym opcję "swój własny świat" i na szybko stworzył i urządził sobie taki, który najbardziej by mi pasował. Bo obecnie żaden wspomniany jakoś nie spełnia moich wymagań jako użytkownika.

Wywiad przeprowadzony dla portalu Bestiariusz.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.