Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, otrzymał ją w 2012 roku za opowiadanie „Bajka o trybach i powrotach”. W tym samym roku oraz ponownie dwa lata później został nominowany do Śląkfy w kategorii Twórca Roku. Wywiad z pisarzem przeprowadziłam dla portalu Bestiariusz.pl
Najbardziej aktualnym i głównym tematem są obecnie oczywiście Chłopcy, pozwól jednak, że zacznę standardowo... od Lokiego. Co sprawiło, że postanowiłeś wrócić do uniwersum Kłamcy?
Najbardziej aktualnym i głównym tematem są obecnie oczywiście Chłopcy, pozwól jednak, że zacznę standardowo... od Lokiego. Co sprawiło, że postanowiłeś wrócić do uniwersum Kłamcy?
Pomysły. Świat Lokiego konstruowany był tak,
żeby potem w wielu momentach móc się cofnąć, wrócić, pokazać coś w innym
świetle. Między pierwszym a drugim tomem wiele jest miejsca, tak samo jak
między drugim a trzecim, więc kiedy pojawiły się lub należycie rozwinęły
pomysły, spisałem je. Zresztą i tak planowałem książkę jubileuszową i od dawna
szukałem dla niej właściwej formy. Propozycja Lanse Macabre, by stworzyć Kłamciankę nieco przyspieszyła mój powrót i sprawiła, że zabrałem
się za pozamykanie rozgrzebanych tekstów.
Loki wydaje się dość mocno eksploatowanym bóstwem w
ostatnich latach. Komiksy, popularność filmowej postaci ze stajni Marvela… Na naszym podwórku jako jeden z pierwszych
wykorzystałeś wizerunek Lokiego, ale czy nie było innego, równie intrygującego
bóstwa?
Było i wiele spośród tych bóstw jest przedstawionych
na kartach Kłamcy w mniejszych lub większych rolach. Zauważ wykorzystałem
całkiem sporo zupełnie, zupełnie różnych boskich wizerunków, a Loki... niczym Gumowy kaczor w Konwoju, tylko jedzie z przodu.
Przejdźmy
jednak do Chłopców, którzy doczekali się już czwartej odsłony. Czy,
rozpoczynając realizację tego pomysłu, spodziewałeś się, że urośnie on do tylu
tomów? I czy to koniec serii?
Ten pomysł nie urósł, wydawca świadkiem. Od samego
początku zaplanowany był na cztery tomy i jako taki powstawał, z konsekwentnie
realizowanym założeniem - jeden tom na rok. I tak, to koniec cyklu. Domknąłem
opowieść. Co niekoniecznie blokuje rozpoczęcie nowych w tym świecie.
Czy z projektem Chłopcy wiążą się także
pozaksiążkowe plany? Gra planszowa,
komiks?
Coś tam na pewno się dzieje, ale chyba trochę za wcześnie by o tym mówić. Parę razy
przestrzeliłem projekty przedwczesnym entuzjazmem i rozgłosem, a jednak próbuję uczyć się na
błędach. Nic konkretnego jeszcze w
każdym razie jeszcze nie ma. Nic czym można by się pochwalić.
Skąd czerpałeś inspiracje do Chłopców? Czy Piotruś
Pan był Twoją ulubioną książką dzieciństwa, czy może to późniejsze odkrycie?
W zasadzie jedno i drugie. W sensie zarówno była to
ulubiona opowieść z dzieciństwa, jak i potem wielokrotnie odkrywałem tę książkę
na nowo. Dostrzegałem kolejne warstwy, które były tam od początku, tylko mnie
brakowało aparatu poznawczego, by wcześniej je dojrzeć. Poza Piotrusiem natomiast wielką inspiracją była dla mnie książka
Huntera Thomsona o Hell's Angels, a także, jak zawsze wyrywki otaczającego
świata i szeroko rozumiana popkultura.
Który z bohaterów jest Ci bliższy? Loki, któryś z
Zagubionych Chłopców, a może… Dzwoneczek?
Wszyscy oni są mi jednakowo bliscy, a odległość jaka
nas dzieli to dystans między głową a palcami, którymi stukam w klawiaturę.
Staram się jednak przesadnie nie sympatyzować z bohaterami, bo to potem bardzo
utrudnia pracę. W tym zawodzie, przypominam, czasami musisz kogoś paskudnie
uśmiercić, a przecież kumplowi nie wytłumaczysz się potem, że to przecież nic
osobistego. To nawet w filmach już nie przechodzi.
A teraz trochę z innej beczki. Rock and Read to ciekawy projekt, który miał promować czytelnictwo w Polsce. Jak oceniasz
jego rezultaty? Czy planujesz podobną inicjatywę w najbliższej przyszłości?
Widzisz, zwykle z ciekawymi projektami jest tak, że
ich sukces zależy od tego kto za nim stoi. R&R było projektem wymyślonym
przeze mnie, wspartym przez Wydawnictwo SQN i obejmującym zasięgiem całą
Polskę, ale w praktyce tylko kilka konkretnych miejsc. I tam, gdzie mieliśmy
okazję dotrzeć chwyciło i działa do dzisiaj. Tam gdzie nie, echo nie poniosło,
bo zbyt wielu ludzi widziało w tym marketingowy szwindel Ćwieka, który promuje
się szczytnymi ideami, a tak naprawdę chodzi mu o większą sprzedaż. W
rzeczywistości było dokładnie odwrotnie. Cała ta trasa mogła grać i huczeć
dokładnie tak samo, bez mówienia o innych książkach, bez zachęcania do czytania
w ogóle, czy też - jeszcze szerzej - do dzielenia się opowieściami. Tyle, że ja
chciałem z trasy promocyjnej zrobić coś więcej.
Chciałem wykorzystać własną popularność, by wciągnąć ludzi do wspólnej
muzyczno-literackiej zabawy. No i, nie ukrywam, chodziło też o to, by urządzić
sobie trasę koncertową. Bo ilu pisarzy - prócz może członków Rock Bottom
Reminders - może sobie na to pozwolić?
W Twoim literackim dorobku znajdują się książki o
różnym ciężarze gatunkowym, choć ostatnio przeważają raczej lżejsze pozycje.
Planujesz jeszcze kiedyś napisanie książki podobnej klimatem do Ciemność
płonie lub Liżąc ostrze?
Chłopcy 3 i 4 są lżejsi od Liżąc ostrze?!
W takim razie nie, raczej nie planuję nic cięższego.
Z kolei Krzyż Południa, którego akcja rozgrywa się w czasie wojny secesyjnej, nagle się urwał. Planujesz kontynuację serii czy może straciłeś do niej serce?
Planuję, choć raczej nie w najbliższej przyszłości.
Na razie szereg innych projektów ma u mnie czerwoną chorągiewkę priorytetu.
Czego czytelnicy mogą spodziewać się po Jakubie Ćwieku w tym roku?
Ja nie wiem co będę robił za tydzień, a tu proszę,
prośba o podsumowanie planów na cały nadchodzący rok. Mam wrażenie, że to, co
czyni mnie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, sprawia jednocześnie, że nie
da się na takie pytanie odpowiedzieć krótko. Planów mam dużo, część bardzo
mocno zaawansowanych, ale ujawniać je będę stopniowo, najpewniej na oficjalnym
fanpage'u na Facebooku. Póki co mogę zapowiedzieć czarny kryminał z baśniowym
poszyciem Grimm City jak również pierwszą książkę okołopodróżniczą
czyli Przez Stany Popświadomości, która opowie o mojej tegorocznej
podróży do Stanów śladami popkulturowych miejsc "świętych". Reszta...
wyjdzie w praniu.
I pytanie na rozluźnienie atmosfery. Narnia, Hogwart,
Śródziemie, Ziemiomorze… Jeśli mógłbyś wybrać jakikolwiek fantastyczny świat, w
jakim chciałbyś zamieszkać, to który? A może swój własny?
Jeżeli miałbym taką opcję, a dodatkowo pół roku na
przygotowania, wybrałbym opcję "swój własny świat" i na szybko
stworzył i urządził sobie taki, który najbardziej by mi pasował. Bo obecnie
żaden wspomniany jakoś nie spełnia moich wymagań jako użytkownika.
Wywiad przeprowadzony dla portalu Bestiariusz.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.