piątek, 1 marca 2019

"Gniew furii", Steven Saylor - recenzja

Detektyw w todze


Fascynacja Rzymem od czasu do czasu przygasa, by znów nagle dać o sobie znać niczym wybuch wulkanu. Po raz kolejny na rynku pojawia się istna lawina powieści, których akcja nawiązuje do jakiegoś okresu z dziejów rzymskiej republiki lub Imperium Romanum udowadniając, że literatura obuta w sandały nadal ma się dobrze.

Z tej książkowej powodzi na pierwszy plan wysuwa się jedno nazwisko: Steven Saylor, moim zdaniem najlepiej piszący o grecko-rzymskim świecie. Jego Rzym i Cesarstwo to fantastyczne podróże poprzez historię pewnego małego miasta, które rozrosło się do ogromnych rozmiarów i przez wiele lat dominowało na światowej arenie wpływając nie tylko na bieżące życie, ale także kształtując europejską przyszłość (swoją drogą obie powieści polecam studentom historii, bo autor fantastycznie adaptuje historyczne źródła). Saylor czerpie garściami z historiografii, szuka ciekawostek i wplata je w narrację (najbardziej znany jest przypadek czereśni, o czym sam Saylor pisze w odautorskiej nocie zamieszczonej na końcu omawianej książki). Jednocześnie daleki jest od podawania suchych faktów – w jego wykonaniu historia po prostu ożywa i pochłania uwagę czytelnika na długie godziny.

Nie inaczej jest z najnowszą pozycją z cyklu Roma sub rosa.

Przygody Gordianusa Poszukiwacza towarzyszą czytelnikom od ponad dwóch dekad (Rzymska krew otwierająca cykl ukazała się w 1991 roku, w Polsce dziesięć lat później). Zdążyliśmy zwiedzić z nim Rzym u schyłku republiki, poznać wille patrycjuszy, ale także najgorsze zakamarki biedniejszych dzielnic; poznaliśmy największych polityków epoki z Juliuszem Cezarem na czele, uczestniczyliśmy w najważniejszych ówczesnych wydarzeniach historycznych. Saylor wspaniale odmalował Rzym, a zagadki kryminalne, które rozwiązywał Gordianus, absorbowały uwagę i były świetnie osadzone w realiach.

Tomem Gniew furii Saylor kontynuuje opis przygód młodego Gordianusa. W Siedmiu cudach główny bohater wkroczył w wiek męski i wraz ze swoim mentorem, Antypatrem z Sydonu, podróżował po znanym im świecie oglądając tytułowe cuda. Z kolei w Złoczyńcach znad Nilu młody Poszukiwacz musiał odzyskać z rąk porywaczy swoją ukochaną Bethesdę. Teraz, w roku 88 p.n.e., los rzuca go do Efezu, w sam środek rebelii Mitrydatesa. Tym razem zamiast zagadki kryminalnej jest misja szpiegowska, bo Gordianus rusza na ratunek swemu dawnemu mentorowi i musi przedostać się za linie wroga. Nie jest to proste, bo miasta prowincji Azji pogrążone są w chaosie, a każdy podejrzany o bycie rzymskim obywatelem, uważnie obserwowany.

Akcja Gniewu furii osadzona jest w okresie narastających antyrzymskich nastrojów. Mitrydates VI Eupator, wykorzystując zaangażowanie Rzymu w dławieniu rebelii Italików na Półwyspie Apenińskim, zajmuje greckie miasta i nawołuje do otwartego buntu. Pierwsze klęski rzymskich dowódców ośmielają Hellenów i wkrótce w Efezie dochodzi do tzw. nieszporów efeskich, rzezi dziesiątek tysięcy rzymskich obywateli.

Zanim jednak dojdzie do tych dramatycznych wydarzeń Saylor odmalowuje nieciekawą sytuację rzymskich obywateli – cierpiących głód, zdegradowanych społecznie, napiętnowanych i poniżonych przez Greków. Zresztą, samym Grekom nie można się dziwić – lata zdzierstw podatkowych, jakich dopuszczali się przysyłani z Rzymu urzędnicy, prędzej czy później musiały wydać zatrute owoce.

W środek tego wszystkiego zostaje wrzucony młody Gordianus. Sam detektyw jest… po prostu sobą. Wraz z Bethesdą mieszka w Aleksandrii, chce wieść spokojne życie u boku ukochanej kobiety, ale tajemnicza przesyłka od dawnego mentora rozbudza jego ciekawość do tego stopnia, że rusza mu z pomocą. W trakcie lektury czytelnik przekonuje się, że młody rzymski obywatel w pełni zasługuje na miano Poszukiwacza i jest godnym następcą swego ojca.

Ciekawą postacią jest król Pontu. Saylorowi udało się pokazać nieco inne oblicze monarchy. Na pierwszy rzut oka Mitrydates wydaje się być tyranem, typowym wschodnim despotą działającym pod wpływem kaprysu. Okazuje się jednak, że to tylko maska, poza mająca na celu uśpić czujność przeciwników politycznych, bo pod nią skrywa się żywy, kalkulujący na zimno umysł.

Przeciwieństwem władcy jest Antypater z Sydonu. Stary nauczyciel Gordianusa to idealista wierzący, że działa w imię greckiej wolności, broni helleńskiej kultury i wielowiekowej spuścizny. Jego polityczna naiwność zderza się z cynizmem Mitrydatesa i potrzebą radykalnych rozwiązań, a to z kolei prowadzi do kulminacyjnych wydarzeń, jakimi są nieszpory efeskie.

Bardzo podoba mi się w pisarstwie Saylora dbałość o szczegóły i za to go przede wszystkim cenię. Niech tu znów za przykład posłużą czereśnie, o których autor napisał nawet opowiadanie opublikowane w zbiorze Gladiator umiera tylko raz. Pisarz zamieszcza na końcu swoich utworów krótką notkę, w której można znaleźć nie tylko odwołania do źródeł historycznych (w tym przypadku Wojen z Mitrydatesem Appiana z Aleksandrii), ale także prac naukowych. To świetny początek do dalszych badań nad historią, które może rozpocząć zaintrygowany czytelnik.

Gniew furii to kolejna znakomita powieść Stevena Saylora. Warto ją przeczytać, by zaznajomić się z młodzieńczymi latami Gordianusa, a także by poznać te mniej znane – ale nie mniej ciekawe – zakątki rzymskiego świata i historii.

Tytuł: Gniew furii
Autor: Steven Saylor
Tłumacz: Tomasz Chwałek
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 304
Numer ISBN: 978-83-7818-846-9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.