Magia, proch i wojna
Trylogia magów prochowych pióra Briana McClellana była jednym z ciekawszych cykli, z jakimi przyszło mi się zapoznać. Świat wykreowany przez pisarza, sposób posługiwania się magią oraz bohaterowie byli na tyle ciekawi, że przez długi czas nie mogłam oderwać się od lektury i całkowicie poddałam się magii tej serii. I choć zakończenie nieco mnie rozczarowało, to jednak z żalem opuściłam Adro i Adopest. Na szczęście zbiór opowiadań pozwolił choć na chwilę powrócić do tego niezwykłego świata łączącego magię z osiągnięciem sztuki wojennej, jakim jest wynalazek prochu.
Dziewięć miarek prochu
Antologia zawiera dziewięć opowiadań, z których osiem dotyczy wydarzeń przed trylogią, a dziewiąte rozgrywa się pomiędzy Obietnicą krwi a Krwawą kampanią. W dwóch pierwszych opowiadaniach, Naznaczonej oraz tytułowym Słudze korony, czytelnik ma okazję poznać młodego Tamasa, obserwować jego karierę i zobaczyć jak wyglądało jego pierwsze spotkanie z Eriką, matką Taniela. Sama Erika okazuje się bardzo interesującą postacią łączącą arystokratyczne pochodzenie z nieco łotrzykowską naturą. Nic dziwnego, że jej nieobecność i wydarzenia z przeszłości mają duży wpływ na obu mężczyzn w trylogii. Zielonookie Żmije to z kolei historia zemsty Tamasa na mordercach jego żony. Tekst, choć stosunkowo krótki, jest wypełniony emocjami i trzyma w napięciu do ostatnich słów.
Twarz w oknie oraz Duchy Dorzecza Tristan to opowieści o udziale Taniela Dwa Strzały w kampaniach fatrastańskich, początkach jego życia jako żołnierza i maga prochowego. Czytelnik dowie się z nich również jak doszło do jego spotkania z tajemniczą Ka-Poel. W zbiorze znajduje się także historia detektywa Adamata. W tekście Morderstwo w Hotelu Kinnen mamy okazję obserwować jego pierwsze kroki jako stróża prawa, który pomimo przeciwności losu (i niechęci wielu ludzi) dąży do odkrycia prawdy. Z kolei Ostatnia Nadzieja to historia jednej z bliskich podwładnych Tamasa, Verundish. W Dziewczynce z alei Hruscha zobaczymy jak doszło do kolejnego spotkania ważnych bohaterów - Taniela i Vlory.
Bohaterką ostatniego z opowiadań, Honoru odzyskanego, jest wspomniana Vlora i jest to tekst, którego akcja toczy się pomiędzy pierwszym a drugim tomem trylogii. Dowiemy się z niego, w jaki sposób Vlora zrehabilitowała się w oczach Tamasa, gdy ich relacje uległy ochłodzeniu. Jest to też tekst, który niekoniecznie powinien znaleźć się w tym zbiorze - z racji tego, w jakim czasie toczy się jego akcja.
Starzy znajomi
Każde opowiadanie przybliża czytelnikowi znane już postacie, co z jednej strony jest zaletą zbioru, bo możemy poznać ich historie i niejako spotkać ponownie, ale z drugiej to jest właśnie główna wada - mało jest postaci nowych, równie interesujących.
Świadomość tego, że poza tymi tekstami jest większa historia, nie pozwala w pełni cieszyć się z lektury. Nie drżymy z emocji, gdy Tamasowi czy Tanielowi grozi niebezpieczeństwo, bo i tak wiemy, że obaj przeżyją. A ostatnie opowiadanie po prostu nie powinno znaleźć się w tym zbiorze, ponieważ zaburza nieco chronologiczną strukturę całości.
Jednak powyższy minus nie zmienia faktu, że Sługa korony to udana antologia. McClellan z impetem ponownie wita czytelnika w swoim świecie, oferując to, do czego zdążył przyzwyczaić - ciekawą akcję, barwne postacie oraz po prostu dobrą opowieść. Jeśli ktoś zacznie przygodę z magami prochowymi od tego zbioru, zrobi bardzo dobry krok. A ja mogę tylko zazdrościć niewiedzy o przyszłych wydarzeniach i wrażeń z poznawania tego fantastycznego uniwersum.
Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.