Kiedy mówimy o ścieżce muzycznej w Gwiezdnych wojnach, od razu mamy ochotę zanucić pierwsze takty Imperialnego marszu lub motywu głównego serii. Ale Star Wars to nie tylko te dwa, skądinąd fantastyczne, utwory. I nie tylko kompozycje Johna Williamsa, bo mamy także Michaela Giacchino, Johna Powella i Kevina Kinera, twórcę ścieżek dźwiękowych do serii animowanych. O grach komputerowych nie wspomnę, bo to właściwie temat na osobny tekst.
Poniżej znajdziecie bardzo subiektywne zestawienie mniej oczywistych, ale tak pięknych jak zapadających z różnych względów w pamięć utworów muzycznych. Wybrałam te, które są w dużym stopniu oryginalne i na swój sposób nowe, nie zawierają bowiem najbardziej znanych motywów (trudno wybrać niezapomniany utwór, w którym nie usłyszymy nut z tematu Vadera czy Lei lub Luke’a). Skupiłam się na filmach oraz Rebeliantach, bo to są ścieżki dźwiękowe znane większemu gronu odbiorców.
Epizod VI: Powrót Jedi – Parade of the Ewoks
Jako zagorzała imperialistka optuję za tym, by całą rasę Ewoków eksterminować, bo miśki spuszczające łomot szturmowcom nie są tym, co imperialni lubią najbardziej. Ale jeśli mam wymienić ciekawy motyw z Powrotu Jedi, jest nim Parade of the Ewoks. Utwór lekki, oddający infantylny na pierwszy rzut oka charakter tych futrzaków. Zresztą, przyznajcie sami, kto nie chciał mieć Ewoka gdy był dzieckiem?
Epizod IV: Nowa nadzieja – The Throne Room
Imperialni mają swój marsz, a Rebelianci – motyw z sali tronowej. Utwór bardzo pozytywny, podnoszący na duchu, odzwierciedlający nastrój panujący po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci (przynajmniej wśród uczestników tej strony konfliktu).
Epizod I: Mroczne widmo – The Funeral of Qui-Gon
Najlepszym utworem z Mrocznego widma jest niewątpliwie Duel of the Fates. Ale sami przyznacie, że bardzo liryczny motyw, który został skomponowany do pogrzebu mistrza Jedi zapada w pamięć – na tyle, że niemal nuta w nutę został powtórzony w Zemście Sithów w scenie pogrzebu Padmé Amidali. Chór śpiewający w sanskrycie słowa “śmierć jest długim słodkim snem” idealnie wpisuje się w nastrój sceny.
Co by nie mówić o prequelach, zarówno ten utwór jak i scena, którą ilustruje, to jeden z najlepszych fragmentów nowej trylogii. Anakin patrzący przez okno w Świątyni Jedi w stronę apartamentu Padmé i Padmé wpatrzona w oddaloną sylwetkę świątyni… Przepiękna, pełna emocji scena będąca wstępem do nieuchronnej katastrofy i przejścia Skywalkera na ciemną stronę.
Obawiałam się nieco powrotu niebieskiego admirała do kanonu, ale okazało się, że niepotrzebnie. W serialu Rebelianci został przedstawiony bardzo dobrze, a wisienką na torcie jest książka Timothy’ego Zahna Thrawn (o drugiej części nowego cyklu wolę nie wspominać...) Także Kinerowi udało się świetnie oddać charakter postaci w motywie muzycznym jej poświęconym. Thrawn to wytrawny strateg, a utwór… cóż, sami posłuchajcie.
Łotr 1 – Star-Dust
Wydawało się, że dorównanie kompozycjom Williamsa, które wyznaczyły niejako szlak, jakim powinni podążać kolejni twórcy, jest niemożliwe. Mało tego, perturbacje na stanowisku kompozytora muzyki do Łotra 1 wskazywały na to, że soundtrack może okazać się porażką. Na szczęście tak się nie stało i Michael Giacchino wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie, tym bardziej, że działał pod presją czasu (na skomponowanie ścieżki muzycznej miał dosłownie kilka tygodni). Na tyle wyśmienicie, że naprawdę trudno było wybrać ten jeden jedyny utwór. Ale w końcu wybór padł na Star-Dust.
Moim zdaniem scena testu superlasera na Jedha City to majstersztyk. Nie dość, że pokazuje sposób działania Imperium, to dodatkowo mamy wgląd w to, co działo się na księżycu. Szczególnie polecam waszej uwadze fragment od 41 do 58 sekundy, gdy wszyscy oficerowie obecni na mostku Gwiazdy Śmierci niemal zamierają w oczekiwaniu (wraz z głównym architektem zniszczenia), a załoga zaczyna przygotowywać superlaser do oddania strzału… Ciarki na plecach gwarantowane – w moim przypadku za każdym razem.
Solo - Train Heist
Ścieżka muzyczna do Solo nieco mnie rozczarowała. Nie mam ulubionego motywu, który działałby na mnie w piorunujący sposób, sprawiał, że na chwilę zamieram w bezruchu i wsłuchuję się w ulubione dźwięki. Brałam pod uwagę w tym rankingu scenę, gdy Han po raz pierwszy widzi Sokoła Millenium, ale jednak jest to wybór zbyt oczywisty.
Jest jednak jeden motyw, czy raczej przejście między scenami, które bardzo mi się podoba i idealnie wpisuje się w klimat filmu. Train Heist fantastycznie przechodzi z nieco nostalgicznych nut w typowo przygodowe. Wsłuchajcie się we fragment w 1:40 minucie. Od razu wiadomo, że za chwilę akcja ruszy pełną parą, a pociąg nadjedzie.
Jak sami widzicie, ciekawych motywów muzycznych w odległej galaktyce nie brakuje i niekoniecznie muszą to być te najbardziej znane. A czy Wy macie jakieś swoje nieoczywiste typy, przy słuchaniu których zamieracie chociaż na chwilę?
Pierwsza wersja tego tekstu ukazała się na portalu Star Wars Extreme
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.