piątek, 19 lipca 2019

"Jedyne. Ścieżki krwi", Paweł Majka - recenzja

Wszystkie drogi prowadzą do Jedynego



Jedyne jest miastem, które nie ma sobie podobnych. Rzuca cień na pozostałe miasta, światy-widma i rzeczywistości, jest centrum Wieloświata i jego początkiem. Ale nie ma tak dobrze. Jedyne ma wroga - Króla - i zrobi wszystko, by się go pozbyć.

Światotwórstwo, czyli wyobraźnia bez ograniczeń

Trudno opisać treść powieści Pawła Majki nie ujawniając fascynujących szczegółów składających się na całość. Skomplikowany świat, a raczej dziesiątki światów, jakie stworzył autor, są elementami rozległej historii, do której Jedyne. Ścieżki krwi są dopiero preludium. Jest tu i dawno zapomniana magia, i biotechnologia; zakurzone biblioteki i mało eleganckie zaułki miasta; cywilizacje na różnym stopniu rozwoju, ale też areny spływające krwią... Majka splata ze sobą kolejne elementy, tworzy zupełnie obcy i dziwny świat, w którym codzienna walka toczy się na zwykłym poziomie - pomiędzy jednostkami specjalnymi, frakcjami politycznymi, wyznawcami różnych religii - ale także na najwyższym szczeblu: między Jedynym a Królem.

Światotwórstwo Majki jest najwyższej próby - Jedyne jest zarówno obce, jak i swojskie, egzotyczne, niezrozumiałe, pełne sprzeczności, tętniące życiem… Jedyne jest miastem, które zwyczajnie chcemy chłonąć i eksplorować po najmniejszą i najbardziej zakazaną uliczkę i poznać z każdej, najdziwniejszej i najbardziej brutalnej strony.

Nic nie jest takie, jakim się wydaje

Na pierwszy rzut oka fabuła powieści jest prosta i schematyczna. Już na początku wiemy, że będziemy mieć do czynienia z Wybrańcem, który nie zdaje sobie sprawy ze swojej niezwykłej i ważnej roli. Domyślamy się, że finał będzie spektakularny, a główny bohater, Myszon Oko, dokona czegoś ważnego. Jednak Majka rozgrywa historię nieco inaczej, bawiąc się czytelnikiem i jego oczekiwaniami.

Choć przede wszystkim dzięki Myszonowi poznajemy tajemnice i skomplikowaną strukturę Jedynego i jest on postacią pierwszoplanową, to jednak można odnieść wrażenie, że jest najmniej ciekawy z całej plejady bohaterów. I nie chodzi tu o to, że jest źle skonstruowany - jak na Wybrańca zachowuje się bardzo racjonalnie i przekonywująco i jako postać wiodąca bardzo dobrze odgrywa swoją rolę. Po prostu Pawłowi Majce udało się stworzyć fascynujących bohaterów drugoplanowych, którzy przytłaczają swoimi osobowościami Myszona, a o których najchętniej przeczytałabym osobne historie. Ludzie wchodzący w skład oddziału Węzłów są skomplikowani wewnętrznie, każdy bez wyjątku ma tajemniczą przeszłość, której strzępy są wyłącznie wzmiankowane, a i służą niekoniecznie z własnej woli. Sam Król czy Strażniczka - postacie bardzo symboliczne - są na tyle frapujący, że zwyczajnie chce się dowiedzieć o nich nieco więcej, a okruchy informacji rzucane przez autora potęgują tylko ciekawość.

Ciąg dalszy nastąpi

Jedyne. Ścieżki krwi zachwyca i przytłacza ilością poziomów, na jakich rozgrywa się powieść. Narracja dwutorowa - pierwszoplanowa z perspektywy Myszona oraz trzecioosobowa przedstawiająca innych, nie mniej ważnych bohaterów - sprawia, że miasto ożywa przed naszymi oczami i tętni życiem. Jednocześnie bohaterowie powieści są na tyle interesujący, że chce się wracać zarówno do nich, jak i samego miasta. Mam tylko nadzieję, że Paweł Majka nie każe nam długo czekać na powrót do Jedynego, bo to miasto skrywa niejedna tajemnicę, którą chce się poznać.

Recenzja ukazała się na portalu Fahrenheit

Autor: Paweł Majka
Tytuł: Jedyne: Ścieżki krwi
Wydawnictwo: Genius Creations
Liczba stron: 498
ISBN: 978-83-7995-265-6

2 komentarze:

Komentarze obraźliwe będą usuwane.