czwartek, 26 grudnia 2013

"Anatomia dla artystów fantasy" G. Fabry, B. Cormack, M. Cunningham - recenzja. A na końcu mały bonus

Dzisiejszy wpis poświęcony jest rodzajowi książki, jakiego wcześniej nie recenzowałam - poradnikowi. Oczywiście poradnik dotyczy fantastyki, a ściślej mówiąc, rysowania postaci fantastycznych.

I Ty możesz zostać rysownikiem!


Chyba nie bardzo się pomylę, zakładając, że niemal każdy z nas, wielbicieli fantastyki wszelakiej, próbował kiedyś także swoich sił w rysowaniu ulubionych postaci z książek, gier czy komiksów. Efekty tych prac zapewne były różne, nieraz przechodząc nasze najśmielsze oczekiwania, a czasami nadając się tylko do umieszczenia w koszu na śmieci i popadnięcia w zapomnienie. W rezultacie pierwsze kroki w malarstwie czy rysunku zniechęciły jednych do dalszego tworzenia, a innych wręcz przeciwnie – stały się zachętą i inspiracją do dalszego rozwijania talentu.

Anatomia dla artystów fantasy to podręcznik przeznaczony dla wszystkich próbujących swoich sił w portretowaniu, nieważne czy są w tej dziedzinie żółtodziobami, czy już co nieco potrafią. W poradniku autor przedstawił najważniejsze elementy, na które powinien zwrócić uwagę każdy początkujący artysta – począwszy od podstawowych informacji o ludzkiej anatomii, kompozycji i perspektywy, a na sposobach odzwierciedlania ruchu, języka ciała czy mimiki twarzy skończywszy.

Okładka nowego wydania tego kompendium nie pozostawia wątpliwości, że pozycja ta jest skierowana do wielbicieli wszelkich gatunków spod znaku fantastyki. Ekspresyjne, półnagie postacie wojownika i wojowniczki przywodzą na myśl ilustracje książek z cyklu o Conanie Barbarzyńcy. Cały album został wydany na dobrej jakości papierze kredowym, dzięki czemu obrazy są wyraźne, a kolory intensywne.

Książkę podzielono na trzy części. W pierwszej Glenn Fabry omawia podstawy anatomii człowieka (kości i mięśnie), mowę ciała, mimikę i gesty dłoni. Dzięki szczegółowym rysunkom i opisom łatwiej jest wchłonąć te informacje i zaobserwować jak zmienia się ustawienie wspomnianych mięśni czy kości w ruchu. Jeden z rozdziałów traktuje o ubiorze (ważnym ze względu na wyrażanie cech osobowości postaci), a kolejny o tak istotnym dla każdego rysownika posługiwaniu się światłocieniem i kierunkach oświetlenia twarzy. Autor udziela również porad dotyczących ćwiczeń w szkicowaniu, a także podaje kilka pomysłów na to, skąd czerpać inspirację.

Część druga to niemal trzydzieści stron, na których przedstawiono w formie rysunków i zdjęć różne postawy ciała, na przykład podczas wspinaczki po ścianie czy skradania się. Zdjęcia modelki i modela prezentujących różnorodne pozy są doskonałym uzupełnieniem szkiców herosów fantastyki. Dzięki takiemu zestawieniu widoczne jest naturalne ułożenie mięśni i kończyn, a także sposób, w jaki należy je eksponować w przygotowywanej ilustracji. Dwa końcowe rozdziały to katalog najczęściej spotykanych póz, które przybierają superbohaterowie i superbohaterki, w tym przedstawiające układ ciała w czasie walki.

Ostatnia część to galeria postaci, mniej lub bardziej klasycznych, między innymi czarodzieja czy wilkołaka. Każdą z nich autor opatrzył opisem cech charakterystycznych dla danego bohatera, a ilustracje przedstawiają daną istotę z różnych stron i w różnych wariantach postawy.

Anatomia dla artystów fantasy to naprawdę świetny i wyczerpujący zbiór wskazówek dla początkujących rysowników. Nic w tym dziwnego – autor jest znaną postacią w komiksowym świecie. Spod jego ręki wyszły okładki Kaznodzieji, Hellblazera, a także seria Slaine. Glenn Fabry w przystępnych słowach wyjawia tajniki warsztatu. Wskazówki są podane w sposób jasny oraz czytelny i stanowią doskonałe uzupełnienie do ekspresyjnych rysunków. Z kolei zdjęcia pozwalają zaobserwować zmiany w postawie ciała, nawet te, które na pierwszy rzut oka wydają się niewidoczne lub słabo uchwytne.

Moim zdaniem podręcznik doskonale spełnia swoją funkcję. Jest przejrzysty oraz napisany zrozumiałym dla początkującego rysownika językiem i zawiera wiele praktycznych porad. Anatomia dla artystów fantasy może być świetnym punktem wyjścia do dalszego rozwoju dla niedoświadczonego artysty, który szuka nie tylko porad, ale również tak często potrzebnej inspiracji.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

A na deser, i żeby zachować trochę świątecznego nastroju, zdjęcie mojej choinki. Jak zapowiadałam, wyszywanki wystąpią w roli ozdób.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.