piątek, 27 grudnia 2013

"Park Jurajski 3D" - recenzja

Kolejna z troszkę przedawnionych recenzji filmowych. Tym razem jeden z najważniejszych filmów mojego życia. Park Jurajski wywarł na mnie ogromne wrażenie gdy byłam dzieckiem, więc powrót do tego filmu po dwudziestu latach mógł być wielkim rozczarowaniem. Czy tak się stało? Zobaczcie sami.

Gdy dinozaury rządziły Ziemią


Nie będę ukrywać – Park jurajski to jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa. Od momentu, gdy po raz pierwszy obejrzałam tę produkcję na ekranie telewizora (a trzeba pamiętać, że były to czasy kaset VHS i filmów przegrywanych w naprawdę marnej jakości), zakochałam się w dinozaurach i paleontologii. Na podwórku przeprowadzałam „badania paleontologiczne” (ku zgrozie większości sąsiadów), namiętnie czytałam każdą wzmiankę o filmie, kolekcjonowałam książki o dinozaurach i figurki tych pradawnych gadów.

Od tamtej pory Park jurajski oglądałam dziesiątki (jeśli nie setki) razy i znam go na pamięć. Co prawda, paleontologiem nie zostałam, ale moja miłość do dinozaurów i tego filmu nie wygasła. Gdy dowiedziałam się, że planowana jest konwersja pierwszego Parku jurajskiego do 3D, w dwudziestą rocznicę powstania produkcji, bardzo się ucieszyłam, że będę miała możliwość wreszcie obejrzeć ten wyjątkowy film na wielkim ekranie.

Przyznaję, że do kina wybrałam się, czując lekki niepokój. A jeśli konwersja okaże się strasznym niewypałem? A jeśli film po tych dwudziestu latach się nie obroni? Na szczęście moje obawy okazały się płonne. Park jurajski w 3D ogląda się miejscami lepiej niż wersję 2D – czasem tylko tło wydaje się nieostre, w szerszych plenerowych planach. Dodatkowo, twórcy poprawili wszelkie niedoróbki, które wcześniej wynikały z braku lepszej technologii. Dzięki temu film ogląda się naprawdę świetnie, a wciągająca i zgrabnie opowiedziana fabuła sprawia, że widz ma wrażenie prawdziwego uczestniczenia w wydarzeniach. Duża w tym też zasługa użytej dwadzieścia lat wcześniej techniki animacji – połączenia mechanicznych dinozaurów z animacją komputerową. Dzisiaj, niestety, nie robi się już filmów w taki sposób, na czym wiele widowisk traci, stając się tylko pokazem komputerowego efekciarstwa, a nie prawdziwej sztuki łączenia różnorodnych technik animacyjnych.


Park jurajski 3D, nawet po dwudziestu latach od premiery pierwotnej wersji, może śmiało konkurować ze współczesnymi produkcjami. Dzięki konwersji i odświeżeniu taśmy (głębsze kolory i wyraźniejsze krajobrazy), ogląda się go przyjemnie, a efekty specjalne w niczym nie ustępują dzisiejszym. Jedyne widoczne piętno, jakie czas odcisnął na tym filmie, dotyczy… sprzętu komputerowego zauważalnego w wielu scenach (wielkie, klockowate monitory już dawno odeszły do lamusa). Dinozaury i bohaterowie pozostali niezmiennie fascynujący.

2 komentarze:

  1. To chyba był pierwszy film, w którym efekty komputerowe zrobiły na mnie takie wrażenie (no, może nie licząc Terminatora 2). Pamiętam, jak potem dorwałem się do książki i ogólnie pogoniłem za każdą książką traktującą o dinkach w naszych czasach : ) Paleontologa również ze mnie to nie zrobiła, ale jaka była zabawa : )

    ps. wyłącz te kody przy umieszczaniu komentarzy, proszę bardzo bardzo : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, to były czasy - połączenie animacji komputerowej i mechaniki. Co do "Terminatora 2" to też był film, przy którego oglądaniu szczęka po prostu opadała. A oglądałeś może "Piramidę strachu"? Film ogólnie taki sobie, ale św. Jerzy schodzący z witraża robił w kinie piorunujące wrażenie.

      ps. Kody wyłączone :)

      Usuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.