środa, 9 lipca 2014

"Darth Plagueis" James Luceno - recenzja

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…


… żył pewien Muun znany wszystkim pod imieniem Hego Damask. Hego stał na czele potężnej firmy Damask Holdings, miał wpływy w InterGalaktycznym Klanie Bankowym i w Senacie, a także prowadził liczne interesy z różnymi organizacjami.

W tym samym czasie na planecie Naboo dorastał chłopiec targany ogromnymi ambicjami, których nie podzielał jego ojciec. Bezimienny młodzieniec (bezimienny z wyboru, bo w ten sposób pragnął okazać swój bunt przeciwko tradycji) pochodził z szanowanego rodu Palpatine i był niezwykle inteligentny. Śmiało patrzył w przyszłość i widział w niej siebie wspinającego się po najwyższych szczeblach władzy.

Drogi obu bohaterów musiały się przeciąć, bo taka była wola Mocy. W ten sposób powstało silne przymierze, które miało zmienić oblicze Galaktyki. Obaj przybrali imiona odzwierciedlające ich życiową filozofię: Darth Plagueis i Darth Sidious.

Zasada Dwóch

Każdy, kto oglądał Nową Trylogię, na pewno niejednokrotnie zastanawiał się nad tym, jak w tak krótkim czasie mogło dojść do upadku Starej Republiki? W jaki sposób taka mała planeta jak Naboo mogła stać się zarzewiem galaktycznego konfliktu? I o co naprawdę w tym wszystkim chodzi?

W filmach widz dostaje tylko strzępy informacji – wszak cała trylogia ma przede wszystkim przedstawić drogę, jaką przebył Anakin Skywalker, a pozostałe wątki potraktowane są niejako po macoszemu. Tło polityczne czy ekonomiczne zostało tylko zarysowane, widzimy niektórych graczy, ale co naprawdę jest stawką w grze i kto stoi po drugiej stronie planszy, pozostaje tajemnicą.

Książka Luceno to zmienia, wypełnia luki i wyjaśnia niektóre wydarzenia znane chociażby z Mrocznego widma. Głównym bohaterem jest tytułowy Darth Plagueis, ale mniej więcej od połowy na pierwszy plan wysuwa się ambitny Palpatine. Czytelnik śledzi losy dwóch Sithów, ich drogę do władzy. Plagueis uważa, że stare zasady rządzące Sithami są złe – mistrz i uczeń powinni działać razem, a nie jak dotychczas dążyć do konfrontacji. Dlatego też prowadzi badania nad midichlorianami, chce poznać ich naturę i odkryć sekret wiecznego życia. Jednocześnie szkoli swego ucznia, Dartha Sidiousa, i pomaga mu w politycznej karierze. Obaj Sithowie, nie za pomocą brutalnej siły, ale wpływów politycznych i ekonomicznych, zarzucają sieć, w którą zaplączą się Senat i Zakon Jedi.

Co z tą Mocą?

Z niemal każdej strony Dartha Plagueisa wyziera złowroga potęga Ciemnej Strony. Obaj Sithowie posługują się nią po mistrzowsku, jednak – co odróżnia tą książkę od pozostałych z gwiezdnowojennego uniwersum (a szczególnie powieści, w których bohaterami są Jedi) – czytelnik bardzo rzadko może obserwować jej bezpośrednią manifestację. Pojedynki na miecze świetlne, niewiarygodne akrobacje czy skoki na ogromną wysokość – sceny zawierające te elementy można policzyć na palcach jednej ręki. Za to zakulisowe rozgrywki, machinacje polityczne, spiski – o, tego jest tu pod dostatkiem. Sithowie działają w cieniu, wiedząc, że każda manifestacja Mocy zniweczyłaby ich plany. Zza sceny pociągają za sznurki i trzeba przyznać, że robią to w sposób mistrzowski.

Starzy znajomi

Powieść Luceno nie tylko przybliża kulisy upadku Republiki, ale również odkrywa historię bohaterów znanych z filmów.

Oprócz historii Palpatine’a czytelnik poznaje także dzieje Dartha Maula, ucznia Sidiousa, a także relacje, jakie łączą ich obu oraz Plagueisa. Pojawia się również ciekawy wątek hrabiego Dooku, który targany wątpliwościami opuści Zakon Jedi (i jak wiemy z filmów, podda się Ciemnej Stronie Mocy). W tle przewija się cały korowód innych znanych postaci – Padme Naberrie, Qui-Gon Jinn, Jabba, a nawet Obi-wan i Anakin Skywalker. Są to jednak wątki poboczne, choć istotne dla fabuły. Na pierwszym planie zawsze są Sithowie.

Potęga Ciemnej Strony

Darth Plagueis to pozycja, której brakowało mi w uniwersum Gwiezdnych wojen. Luceno pisze w bardzo przystępny sposób, akcja jest wartka, a kilka momentów naprawdę zapada w pamięć - nie będę pisać jakie, żeby nie psuć niespodzianki, zdradzę tylko, że największa niespodzianka związana jest z narodzinami pewnego małego niewolnika. Lektura tej książki sprawi, że w czasie oglądania Nowej Trylogii (a szczególnie Mrocznego widma) dostrzeżemy coś więcej niż tylko historię Anakina Skywalkera, a kilka postaci, które przewijają się na dalszym planie, zyska na znaczeniu.

Luceno napisał powieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik Gwiezdnych wojen bez względu na to, po której stronie Mocy stoi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.