Potęga Ciemnej Strony
Jakiś czas temu recenzowałam dla Was nietypową książkę z bohaterami Gwiezdnych wojen, czyli Dziwny przypadek Papierowego Yody. Jak się okazuje, to była pierwsza część przygód uczniów gimnazjum McQuarriego. I choć w tamtej książce wszystko skończyło się szczęśliwie, to nad dzieciakami zawisło mroczne widmo, a korytarze szkoły przesiąknięte są Ciemną Stroną. Zło nosi imię - Darth Paper.
Książka Angelberga powiela schemat znany z poprzedniej części, dlatego ta recenzja będzie dość krótka, a zainteresowanych, którzy nie czytali poprzedniego tekstu, odsyłam tutaj.
Bohaterowie znów przygotowują archiwum, jednak tym razem ma ono posłużyć w obronie Dwighta, który jest zagrożony wyrzuceniem ze szkoły. Dzieci kolekcjonują opowieści, w których dowodzą, że małe dziwactwa kolegi są nieszkodliwe, a jego działania mają na celu im pomóc w rozwiązywaniu różnych problemów. Ale niestety, nie jest łatwo, gdy za plecami czuć oddech Dartha Papera. Harvey, od początku sceptycznie nastawiony do "yodowatego wygniota" na każdym kroku przeszkadza i próbuje udowodnić winę Dwighta robiąc to wszystko "dla dobra szkoły".
Pomimo podobnej konstrukcji, Darth Paper kontratakuje jest ciekawą pozycją. Pokazuje, że dziwaczność niekoniecznie jest zła, ale pozwala na zrozumienie problemów z innej perspektywy. Jak zwykle wielbiciele Gwiezdnych wojen znajdą tu wiele tekstów z filmów, a więc jest to pozycja typowo przeznaczona dla nich. Duża czcionka i zabawne rysunki to ukłon w stronę dzieci, do których tak naprawdę ta książka jest adresowana, ale dorosły również może świetnie się bawić w trakcie lektury.
Na końcu znajdują się (podobnie jak w części pierwszej) wzory origami - Yody i Dartha Papera - które można samodzielnie wykonać. Jak widać na powyższym zdjęciu, mistrzem origami nigdy raczej nie zostanę, ale spróbować zawsze można, chociaż sam Yoda miałby na ten temat inne zdanie (fani Imperium kontratakuje na pewno będą wiedzieli, o co chodzi).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.