czwartek, 2 października 2014

"Rama Singh. Tom 1", Ryszard Marian Mrozek - recenzja

Czy czasami tęsknicie za powieściami z dzieciństwa? Barwnymi historiami napisanymi w starym, dobrym stylu? Jeśli tak, przeczytajcie poniższą recenzję.

Egzotyczny świat


Zanim sięgnęłam po książkę Ryszarda Mrozka, zadałam sobie pytanie: z czym kojarzą mi się Indie? To kraj bardzo odległy, ale znany mojemu kręgowi kulturowemu z licznych książek, które opisują przede wszystkim jego dzieje pod brytyjskim panowaniem. Po zastanowieniu znalazłam odpowiedź, która nieco mnie zaskoczyła. Z jednej strony Indie to niezwykle silny system kastowy dzielący społeczeństwo, z drugiej – swego rodzaju wolność religijna, w której każdy wyznawca znajdzie coś dla siebie. To kraj słońca i deszczu, mocnych zapachów aromatycznych przypraw, barwnych strojów, ale także miejsce gdzie króluje niebywała nędza.

Głównym bohaterem powieści jest młody mieszkaniec Indii, Rama. Jego ojciec, a także on sam, są Sikhami. Wyznawcy tej religii wierzą, że boga można kochać, nazywając go Allahem, Jahwe czy jakimkolwiek innym imieniem. W związku z tym są również przeciwnikami wojen religijnych. Na początku historii chłopiec ma kilka lat. Posiada niewytłumaczalne zdolności, które we wszystkich budzą zdziwienie. Potrafi przewidywać przyszłe wydarzenia, umie nawiązać niezwykle bliską więź ze zwierzętami, a w szczególności z wężem, którego uważa za swego przyjaciela. Życie Ramy zmienia się, gdy pewnego dnia do  wioski przybywa tajemniczy mnich. Proponuje chłopcu naukę w szkole prowadzonej przez jego zakon, w której będzie mógł rozwinąć swoje zdolności i spotkać innych uczniów, obdarzonych podobnymi umiejętnościami.

Tymczasem Indie przechodzą przez niebezpieczny okres. Muzułmanie coraz głośniej domagają się poszanowania ich religii i przestrzegania praw islamu. Rząd angielski w dość nieudolny sposób tłumi wszelkie rozruchy. I w takiej sytuacji musi się odnaleźć mały Rama.

Rama Singh to powieść, jaką w dzisiejszych czasach trudno znaleźć. Swoim językiem, a także narracją, książka przypomina mi dzieła dziewiętnastowieczne. Akcja toczy się nieśpiesznie, Mrozek opisuje wydarzenia w sposób wyważony, starannie kładąc pod wszystko etniczne i społeczne tło. Widoczne są wiedza oraz doświadczenie autora, który na swym koncie ma już kilka powieści (m.in. Trzydzieści srebrników) oraz tom poezji (Lotem Ikara).

Bohaterowie są bardzo autentyczni i bez problemu każdy może się z nimi utożsamiać i im kibicować. Rama jest dobrodusznym i naiwnym chłopcem, który uczy się prawdziwego życia i rozumienia zasad nim rządzących. Jego rodzice uciekli w odległe miejsce po to, by szczęśliwie żyć pomimo religijnych i obyczajowych zakazów. Co prawda podział na „dobrych” i „złych” jest jasny, ale w żaden sposób nie wpływa to na całkowity odbiór powieści.  Uważam to nawet za plus, ponieważ czasami w niektórych książkach brakuje mi podobnej klarowności i pewnej dozy dziecięcej naiwności w dzieleniu świata na białe i czarne.

Rama Singh urzeka swoją wymową. Powieść przepełniona jest ciepłem. Mistycyzm i tajemniczość oraz ponadczasowa mądrość wyzierają z niemal każdej strony. Autor przemyca w tekście wiele prostych, wręcz banalnych prawd, o których często zapominamy: żyj dobrze, nie pouczaj innych jak mają żyć, bądź tolerancyjny dla innych religii.

Rama Singh to pasjonująca historia napisana w starym, dobrym stylu. Z przyjemnością spędziłam kilka godzin na lekturze, a dzieje Ramy zafascynowały mnie. Jest to jednak powieść specyficzna, ponieważ brak w niej nawarstwionych zwrotów akcji, a częste opisy przyrody czy lokalnych zwyczajów niejednego czytelnika mogą znużyć i zniechęcić. To raczej książka dla osób chcących literaturę smakować, lubiących plastycznie przedstawiony świat, bez żalu poświęcających czas na chwile zadumy i refleksji. Czytelnicy szukający fabuły naszpikowanej wydarzeniami zmieniającymi się jak w kalejdoskopie, intryg i konfliktów, niech raczej sięgną po coś innego.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.