Jakoś tak wyszło, że przeczytałam niemal wszystko, co wydała Anna Kańtoch. Co ciekawe, nigdy jakoś specjalnie nie szukałam książek tej autorki - to raczej one mnie znajdywały. Dzisiaj recenzja jednej z jej pierwszych książek wznowionej niedawno w formie ebooka.
Dwunastu gniewnych aniołów
Moja przygoda z twórczością Anny Kańtoch
rozpoczęła się od zbioru opowiadań Diabeł na wieży, a potem cyklu Przedksiężycowi. Lektura Trzynastego anioła w jakiś sposób mnie ominęła,
dlatego gdy wydawnictwo Powergraph wznowiło powieść w formie e-booka, nie
wahałam się ani chwili i szybko sięgnęłam po czytnik.
Fabuła książki jest z pozoru bardzo prosta.
Światem rządzą aniołowie, którzy postanawiają zniszczyć miasto Getteim.
Istnienie tej metropolii idealnie pomiędzy dwiema odmiennymi technologicznie
krainami (Arlen ma magię, Tangara technikę) jest sprzeczne z przymierzem, jakie
skrzydlaci niegdyś zawarli. Jednak istnieje kruczek prawny, który może uratować
miasto i jego mieszkańców przed zagładą: zgodę muszą wyrazić wszyscy aniołowie
należący do rady – sprzeciw jednego spowoduje odwołanie całej operacji. Problem
w tym, że ten kluczowy dla sprawy anioł zaginął. Meric Tyren, syn założyciela
miasta, ma tylko dwanaście dni na odnalezienie zaginionego i uratowanie
ukochanej metropolii. A zegar nieubłaganie tyka – każdego dnia mieszkańcy
Getteim otrzymują kolejny Znak zwiastujący zbliżającą się zagładę.
Oczywiście, jak to u Kańtoch bywa, nic nie
jest tak proste, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Poszukiwania anioła
Joela prowadzą przez salony gwiazd filmowych, szpitalne sale i wiodą do bardzo
mrocznych tajemnic skrytych w piwnicach opuszczonego domu. Wydarzenia z
przeszłości wiążą się z obecną sytuacją w najmniej oczekiwany sposób, a
rozwiązanie jednej zagadki niemal natychmiast powoduje powstanie kolejnej.
Bohaterami Trzynastego anioła są ludzie
skomplikowani, z trudną i bolesną przeszłością. Każdy z nich nosi jakieś rany
wewnętrzne, które uparcie nie chcą się zabliźnić. Meric jest milionerem
bankrutem, który wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo, a teraz na jego
barki spada uratowanie miasta. Nataniel, detektyw o anielskim imieniu, skrywa
swą dramatyczną przeszłość pod pozorem wesołości. Z kolei jego asystentka,
Aelis, jest kobietą uwięzioną w ciele dziecka i codziennie zmaga się z brakiem
akceptacji i lekceważeniem przez otoczenie. Ta trójka musi się uporać nie tylko
z własnymi demonami, ale także z tajemniczymi porwaniami i samobójstwami
bezdomnych dzieci. I oczywiście odnalezieniem anioła.
Powieść czyta się niemal jednym tchem.
Wbrew pozorom, akcja nie jest szybka i nie zmienia się jak w kalejdoskopie.
Spokojna narracja i starannie dobrane słowa sprawiają, że trudno się od lektury
oderwać. Autorka często przeplata fabułę szczegółowymi opisami codziennych
czynności, przez co bohaterowie stają się bardziej ludzcy i prawdziwi, a swoją
zwyczajnością bliżsi czytelnikowi. Wnikliwe i dopracowane stylistycznie analizy
ludzkich zachowań to niejako znak rozpoznawczy prozy Anny Kańtoch.
Trzynasty anioł to typowy przedstawiciel
gatunku urban fantasy. Kryminał utrzymany w stylu Chandlera przeplata się z
elementami magii (umiejętności Aelis czy maga Nicodemusa). Getteim, ze swoją
zabudową i lokalizacją, staje się nie tylko scenerią dla rozgrywającej się
akcji, ale także jednym z bohaterów – spełnionym marzeniem Aimerica Tyrena,
któremu grozi unicestwienie. Takie potraktowanie miasta to niejako przedsmak
tego, co czeka na czytelnika w późniejszym dziele autorki, cyklu Przedksiężycowi.
Wznowienie powieści w formie e-booka to
strzał w dziesiątkę. Dzięki temu z pewnością tegoroczna laureatka prestiżowej
nagrody im. Janusza A. Zajdla zyska kolejne grono odbiorców, czego serdecznie
jej życzę.
Recenzja ukazała się na portalu Fahrenheit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.