poniedziałek, 6 października 2014

"Trzynasty anioł", Anna Kańtoch - recenzja

Jakoś tak wyszło, że przeczytałam niemal wszystko, co wydała Anna Kańtoch. Co ciekawe, nigdy jakoś specjalnie nie szukałam książek tej autorki - to raczej one mnie znajdywały. Dzisiaj recenzja jednej z jej pierwszych książek wznowionej niedawno w formie ebooka.

Dwunastu gniewnych aniołów


Moja przygoda z twórczością Anny Kańtoch rozpoczęła się od zbioru opowiadań Diabeł na wieży, a potem cyklu Przedksiężycowi. Lektura Trzynastego anioła w jakiś sposób mnie ominęła, dlatego gdy wydawnictwo Powergraph wznowiło powieść w formie e-booka, nie wahałam się ani chwili i szybko sięgnęłam po czytnik.

Fabuła książki jest z pozoru bardzo prosta. Światem rządzą aniołowie, którzy postanawiają zniszczyć miasto Getteim. Istnienie tej metropolii idealnie pomiędzy dwiema odmiennymi technologicznie krainami (Arlen ma magię, Tangara technikę) jest sprzeczne z przymierzem, jakie skrzydlaci niegdyś zawarli. Jednak istnieje kruczek prawny, który może uratować miasto i jego mieszkańców przed zagładą: zgodę muszą wyrazić wszyscy aniołowie należący do rady – sprzeciw jednego spowoduje odwołanie całej operacji. Problem w tym, że ten kluczowy dla sprawy anioł zaginął. Meric Tyren, syn założyciela miasta, ma tylko dwanaście dni na odnalezienie zaginionego i uratowanie ukochanej metropolii. A zegar nieubłaganie tyka – każdego dnia mieszkańcy Getteim otrzymują kolejny Znak zwiastujący zbliżającą się zagładę.

Oczywiście, jak to u Kańtoch bywa, nic nie jest tak proste, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Poszukiwania anioła Joela prowadzą przez salony gwiazd filmowych, szpitalne sale i wiodą do bardzo mrocznych tajemnic skrytych w piwnicach opuszczonego domu. Wydarzenia z przeszłości wiążą się z obecną sytuacją w najmniej oczekiwany sposób, a rozwiązanie jednej zagadki niemal natychmiast powoduje powstanie kolejnej.

Bohaterami Trzynastego anioła są ludzie skomplikowani, z trudną i bolesną przeszłością. Każdy z nich nosi jakieś rany wewnętrzne, które uparcie nie chcą się zabliźnić. Meric jest milionerem bankrutem, który wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo, a teraz na jego barki spada uratowanie miasta. Nataniel, detektyw o anielskim imieniu, skrywa swą dramatyczną przeszłość pod pozorem wesołości. Z kolei jego asystentka, Aelis, jest kobietą uwięzioną w ciele dziecka i codziennie zmaga się z brakiem akceptacji i lekceważeniem przez otoczenie. Ta trójka musi się uporać nie tylko z własnymi demonami, ale także z tajemniczymi porwaniami i samobójstwami bezdomnych dzieci. I oczywiście odnalezieniem anioła.

Powieść czyta się niemal jednym tchem. Wbrew pozorom, akcja nie jest szybka i nie zmienia się jak w kalejdoskopie. Spokojna narracja i starannie dobrane słowa sprawiają, że trudno się od lektury oderwać. Autorka często przeplata fabułę szczegółowymi opisami codziennych czynności, przez co bohaterowie stają się bardziej ludzcy i prawdziwi, a swoją zwyczajnością bliżsi czytelnikowi. Wnikliwe i dopracowane stylistycznie analizy ludzkich zachowań to niejako znak rozpoznawczy prozy Anny Kańtoch.

Trzynasty anioł to typowy przedstawiciel gatunku urban fantasy. Kryminał utrzymany w stylu Chandlera przeplata się z elementami magii (umiejętności Aelis czy maga Nicodemusa). Getteim, ze swoją zabudową i lokalizacją, staje się nie tylko scenerią dla rozgrywającej się akcji, ale także jednym z bohaterów – spełnionym marzeniem Aimerica Tyrena, któremu grozi unicestwienie. Takie potraktowanie miasta to niejako przedsmak tego, co czeka na czytelnika w późniejszym dziele autorki, cyklu Przedksiężycowi.

Wznowienie powieści w formie e-booka to strzał w dziesiątkę. Dzięki temu z pewnością tegoroczna laureatka prestiżowej nagrody im. Janusza A. Zajdla zyska kolejne grono odbiorców, czego serdecznie jej życzę.

Recenzja ukazała się na portalu Fahrenheit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.