sobota, 8 listopada 2014

"Mister X", John Lutz - recenzja

Kobieto, strzeż się!


Mister X to trzecia powieść autorstwa Johna Lutza wydana w Polsce w cyklu Zabójcza seria. I po raz kolejny bohaterami są detektyw Frank Quinn oraz grupa jego współpracowników.

Przeszłość, która powraca

Kobieta podająca się za Chrissie Keller, bliźniaczkę zamordowanej kilka lat wcześniej przez psychopatę Tiffany, zleca Quinnowi znalezienie zabójcy siostry. Pomimo tego, że morderca nie grasuje od kilku lat, kobieta wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Ta, wydawać by się mogło, beznadziejna sprawa porusza za sobą prawdziwą lawinę wydarzeń. Upiorny Grawer, obcinający kobietom sutki i wycinający na ich skórze X, powraca do swojej mrocznej pracy. Jednak czy jest to ta sama osoba?

W powieści jest o wiele więcej zagadek. Kim tak naprawdę jest Chrissie? Kobieta ma zwyczaj znikać na długi czas, nie dając przy tym znaku życia. Po co komisarz policji oddelegował do pomocy prywatnemu detektywowi Addie Price? Przeszłość, która minęła bezpowrotnie, znów odzywa się głębokim echem, a kobiety zamieszkujące Nowy Jork nie mogą już czuć się bezpiecznie.

Schematy

Podobnie jak powieściowy Grawer, tak i John Lutz powiela pewne schematy i ma swoje znaki rozpoznawcze.

Powieść znów opiera się na narracji dwutorowej: współczesne łowy na mordercę przeplatają się ze scenami z życia kolejnych ofiar oraz retrospekcjami pokazującymi jak w ciele zwyczajnego, i wydawać by się mogło normalnego, człowieka rodzi się potwór. Co ciekawe, autorowi udała się trudna sztuka zachowania w tajemnicy tożsamości sprawcy – aż do ostatnich stron nie wiadomo, kim tak naprawdę jest Grawer. A odkrycie prawdy jest bardzo, naprawdę bardzo zaskakujące.

Kolejnym motywem, znanym z powieści Lutza, są ofiary mordercy. Statystycznie to kobiety są najbardziej narażone na ataki zwyrodnialców i autor z tego korzysta. Jednak po pewnym czasie czytanie o kolejnych okaleczanych i wykorzystywanych seksualnie osobach staje się – jakkolwiek upiornie by to nie zabrzmiało – po prostu nudne. Można wręcz odnieść wrażenie, że bycie młodą kobietą w Nowym Jorku i przeżycie w spokoju kilku lat to nie lada wyzwanie, bo mordercy czają się na każdym kroku, a mężczyźni myślą tylko o tym, jak wykorzystać nieostrożność potencjalnych ofiar. A więc, strzeż się, kobieto! Nie znasz dnia ani godziny, gdy złoczyńca wbije ci nóż w brzuch uśmiechając się przy tym z zadowolenia i ekstazy.

Szczególnymi względami wśród morderców wydaje się cieszyć współpracowniczka i była dziewczyna Franka Quinna, Pearl. W niemal każdej części serii psychopata widzi w niej ucieleśnienie swoich marzeń o idealnej dziewczynie, a jej wygląd odzwierciedla profil jego ofiar. Taki zabieg raz zastosowany ma jakiś sens, jednak gdy autor sięga po niego ponownie, staje się to monotonne i niepotrzebne.

Detektywie, do dzieła!

Mister X to ciekawa i miejscami zaskakująca powieść kryminalna, w której nie brakuje opisów przemocy wobec kobiet. Czytanie jej bez znajomości poprzednich części cyklu nie będzie nastręczać specjalnych trudności. Warto jednak zaznaczyć, że w porównaniu do Mroku jest to opowieść słabsza i wtórna. Lutz pisze dobrze, jego książki czyta się szybko, ale ograne motywy i chwyty nie wciągają już tak bardzo jak na początku. Jeśli jednak szukacie niezobowiązującej lektury z domieszką szaleństwa na szare, jesienne wieczory, to Mister X powinien zadowolić Wasze potrzeby.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.