niedziela, 7 grudnia 2014

"Ani słowa prawdy", Jacek Piekara (audiobook) - recenzja

Przygody pewnego maga


Arivald z Wybrzeża jest człowiekiem niezwykłym. Były żołnierz bez trudu łamiący gołymi rękami podkowy, doradca młodej, ale bardzo zdecydowanej, Księżniczki rządzącej małym spłachetkiem ziemi, wreszcie samozwańczy mag. Traf chciał, że właśnie dzięki mizernym magicznym umiejętnościom stał się sławny na całym świecie, a czarodzieje z Bractwa Silmaniony proszą go o pomoc i radę.

Nie tylko drukiem

Ani słowa prawdy. Opowieści o Arivaldzie z Wybrzeża to zbór opowiadań, które ukazały się drukiem w 2005 roku nakładem wydawnictwa Runa. Wcześniej Jacek Piekara publikował poszczególne teksty w różnych czasopismach, między innymi w magazynie Fenix. Dziś, dzięki staraniom Biblioteki Akustycznej, przygód nieszablonowego czarodzieja możemy również wysłuchać.

Na audiobooku znajduje się dziesięć opowiadań. W pierwszym (To, co najważniejsze) poznajemy głównego bohatera, który broni Wybrzeża przed piratami i czarnoksiężnikiem. W kolejnych tekstach mag przenosi się do Silmaniony (Sekrety Tajemnego Bractwa), odwiedza krasnoludzkie kopalnie (tytułowe Ani słowa prawdy), Cudakowy Las (Cudak z Cudakowego Lasu) czy inne światy (Czarodziejki Chaosu i Robaczek świętojański). Przyjdzie mu zmierzyć się z wampirem (Nie wszystko złoto, co się świeci), wiedźmami (Arivald i wiedźmy) i wiedźmiarzami (Kiedy czeka Nowy Świat i Klątwa wiedźmiarzy). Niestety wszystkie pliki (a jest ich naprawdę sporo) posiadają wyłącznie numerację, natomiast brakuje dokładnej informacji o tytule właśnie słuchanego opowiadania. Szkoda, bo takie rozwiązanie znacznie ułatwiłoby odszukanie konkretnego tekstu w czasie ponownego odsłuchiwania.

Cały cykl otwierają opowieści lekkie w tonie, przepełnione humorem i licznymi nawiązaniami do klasycznej fantastyki. Piekara umiejętnie parodiuje najbardziej znane motywy literackie (przykładowo, wygląd Arivalda nawiązuje do tradycyjnego wyobrażenia o czarodziejach), bawi się językiem i tworzy bogatą nomenklaturę magiczną (między innymi nazwy zaklęć czy sposób działania biblioteki) mającą sprawiać pozory naukowości. W cyklu można odnaleźć nawiązania do prozy Terrego Pratchetta czy Andrzeja Sapkowskiego, a także filmów klasy B (kto nie oglądał Ataku pomidorów zabójców niech żałuje). Niestety każdy kolejne teksty stopniowo tracą początkową lekkość i humor, stają się bardziej poważne. Sam Arivald, słynący ze swojego sprytu i rozumu, coraz częściej rozwiązuje problemy za pomocą czarów. Być może, czytając książkę na takie niedociągnięcia można przymknąć oko, natomiast słuchając audiobooka, który trwa około dziewiętnastu godzin, można po prostu znudzić się i zmęczyć.

Dajmy dojść do głosu Arivaldowi

O popularności audiobooka bardzo często decyduje odpowiedni dobór osoby, która przeczyta książkę dla nas. Niewątpliwie ogromną zaletą Ani słowa prawdy jest doskonały dobór głosu narratora. Został nim uznany aktor Kazimierz Kaczor. To naprawdę trafny wybór, ponieważ Kaczor potrafi doskonale wczuć się w rolę i wydobyć z tekstu wszystko, co najlepsze. Dzięki niemu słuchanie nawet słabszych opowieści było prawdziwą przyjemnością. Mentorski ton wypowiedzi magów, lekki Księżniczki czy uwięzionych czarodziejek – aktor doskonale oddał niuanse postaci i sprawił, że Arivald przemówił.

Słuchać czy czytać?

Audiobooki mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Dla jednych jest to świetna forma połączenia zajęć codziennych z „lekturą” (sama często słucham książek w czasie… sprzątania), dla innych – niemal profanacja słowa pisanego. Na szczęście każdy znajdzie swoją własną drogę do poznania przygód Arivalda, bo – czy czytając, czy słuchając – warto je po prostu znać.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.