poniedziałek, 1 grudnia 2014

"Koalicja szpiegów. Baza G-8", Agnieszka Stelmaszyk - recenzja

James Bond dla nastolatków


Kto z nas, będąc dzieckiem, chociaż raz nie marzył o tym, by zostać tajnym agentem? Któż nie chciał rozwikłać międzynarodowej tajemnicy, należeć do tajnej organizacji czy zdemaskować niecne knowania kogoś, kto pragnie przejąć władzę nad światem? Do dziś pamiętam, że jako dziecko z wypiekami na twarzy oglądałam kolejne przygody tajnego agenta Jej Królewskiej Mości psującego plany Bloefelda czy innych szwarccharakterów. I choć wyrosłam z marzeń o dołączeniu do MI6, to nadal mam słabość do filmów o Bondzie. A Bond, James Bond, jest niejako kwintesencją marzeń o przygodach, sekretach i światowych spiskach.

Opierając się na takich dziecięcych pragnieniach Agnieszka Stelmaszyk, autorka popularnych Kronik Archeo, postanowiła zabrać swoich czytelników w podróż pełną niebezpieczeństw, wartkiej akcji i oczywiście asów wywiadu.
Baza G-8 to drugi po Luminariuszu tom cyklu Koalicja szpiegów. Robert, który próbował rozwikłać zagadkę wypadku swoich rodziców, spotkał się z tajemniczą Koalicją Szpiegów oraz tytułowym Luminariuszem. Po wydarzeniach, które rozegrały się w Niemczech, Austrii, Czechach i Omanie, główni bohaterowie trafiają do tajnej bazy znajdującej się gdzieś na Saharze. Tam, pod okiem najlepszych specjalistów, dzieci przechodzą przez trudne szkolenie. Wkrótce ich umiejętności zostają wystawione na ciężką próbę, ponieważ młodzi agenci muszą między innymi wytropić Luminariusza i uwolnić babcię Różę, a także rozwikłać zagadkę samej bazy G-8.

Autorka kontynuuje wątki rozpoczęte w części pierwszej, dlatego czytanie Bazy G-8 bez znajomości poprzedniczki mija się z celem. Trudno mi było przebrnąć przez początek książki i zrozumieć, kto jest kim, dlaczego bohaterowie znaleźli się na Saharze i po jakich stronach konfliktu stoją. Po lekturze Luminariusza uzyskałam odpowiedzi na przynajmniej kilka podstawowych kwestii.

Stelmaszyk wykorzystuje znane motywy szpiegowskie i adaptuje je na grunt zrozumiały dla dzieci. Czytelnik odkrywa wraz z bohaterami wielkie tajemnice, które rodzą więcej pytań niż odpowiedzi (Kto porwał babcię? Jakie jest tajemnicze zadanie, które mają wykonać młodzi przyjaciele? Czym jest Klub Ogrodnika?). Akcja przenosi się z miejsca na miejsce, a bohaterowie podróżują po całym świecie – Sahara, Włochy, Wyspy Brytyjskie, Polska… Akcja goni akcję niemal jak w filmie sensacyjnym. Być może dla młodego czytelnika tak podkręcone tempo jest bardzo atrakcyjne – dla mnie, niestety, nie było. Wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie i czułam, że nie mam nawet chwili na złapanie oddechu czy odpoczynek, bo tajemnica musi być wyjaśniona, a im bardziej jest zagmatwana, tym lepiej i atrakcyjniej. Taki zabieg doskonale sprawdza się w filmach, jednak w książce po prostu męczy. Po przeczytaniu pięćdziesięciu stron czułam się jak po przebiegnięciu maratonu i pogubiłam się w natłoku kolejnych scen i lokacji. Myślę jednak, że dla młodzieży szybkie tempo wyda się raczej zachęcające, w myśl zasady: im więcej i szybciej, tym lepiej.

Koalicja szpiegów to seria typowo młodzieżowa, z bohaterami skonstruowanymi w charakterystyczny dla tej grupy wiekowej sposób (główną rolę odgrywają dzieci, brak pogłębionej analizy psychologicznej). Nie należy tego traktować jak zarzutu – to raczej fakt, bo w książce najważniejsza jest wartka akcja, a nie głębokie rozterki egzystencjalne postaci.

Czytelniczy target widoczny jest także w dostosowaniu wielkości czcionki, ilustracjach czy krótkich rozdziałach. Bardzo podobało mi się umieszczenie na zewnętrznych marginesach książki rysunków wyjaśniających termin występujący w tekście. Przykładowo w zdaniu: „Stanisław przerzucił ich starym, rozklekotanym dwupłatowcem” znajduje się strzałka prowadząca od wyrazu „dwupłatowiec” do małej grafiki samolotu. Podobny zabieg zastosowano przy terminie „Sagrada Famiglia” (rysunek katedry) czy „fiord”. Uważam to za bardzo dobry i ciekawy pomysł, a przy okazji lektury dzieci poznają nowe pojęcia czy miejsca. Na ostatnich stronach książki znajduje się mapa przedstawiająca miejsca, w których rozgrywa się akcja tego tomu, co również stanowi walor edukacyjny.

Koalicja szpiegów. Baza G-8 to książka, która na pewno zyska rzesze wielbicieli wśród młodych czytelników. Dla mnie, osoby dorosłej, akcja jest zbyt szybka, miejscami zbyt prosta i niewiarygodna, jednak dzieciom, na pewno te aspekty przypadną do gustu. Bo czy nie chcieliśmy w wieku lat kilkunastu być tacy, jak bohaterowie tej powieści, nastoletnimi Jamesami Bondami? Ja z tego wyrosłam, ale młodsze pokolenie wciąż szuka dla siebie postaci, z którymi może przeżywać podobne przygody. Myślę, że Robert i jego przyjaciele mogą z powodzeniem stać się ich przewodnikami w świecie pełnym sekretów.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.