wtorek, 23 czerwca 2015

"Mechaniczne pająki", Corina Bomann - recenzja

Steampunk w wersji light


Zestawienie wiktoriańskiej Anglii z rozwijającą się techniką opartą na mechanice zawsze zapowiada niezapomnianą i interesującą lekturę. Wiek pary, tryby, zębatki i przekładnie, niezwykłe i nieraz szalone wynalazki połączone z historią kolonialnej Wielkiej Brytanii i tradycjami skostniałej arystokracji nieraz już zmieniły losy świata (wystarczy tu wspomnieć o cyklu Burton i Swinburne Marka Hoddera), a równie szaleni co genialni i ambitni naukowcy często zagrażali stabilnej monarchii. Wszystkie te elementy tak charakterystyczne dla coraz popularniejszego steampunku można znaleźć również w Mechanicznych pająkach Coriny Bomann.

Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Violet Adair, córka arystokraty przygotowująca się właśnie do jednego z najważniejszych dni w życiu – debiutu w kręgach towarzyskich i na królewskim dworze. Na pierwszy rzut oka dziewczyna wydaje się kolejną dobrze wychowaną i niezwykle nudną panną z szacownego domu, jednak to tylko pozory. Violet w zaciszu swego pokoju oraz w wynajętym w szemranej dzielnicy laboratorium oddaje się swojej największej pasji – mechanice. W konstruowaniu kolejnych maszyn, które mają podbić świat i serca znanych wynalazców, pomaga jej kamerdyner Alfred, którego przeszłość skrywa niejedna tajemnica.

Fabuła od początku nabiera tempa. W trakcie balu w domu Adairów nieoczekiwanie umiera jeden z gości, lord Stanton. Niefortunne wydarzenie dość szybko okazuje się zaplanowanym morderstwem, a niebezpieczeństwo wisi również nad innymi członkami parlamentu. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi otoczona złą sławą szefowa Secret Servie, jednak Violet pragnie na własną rękę rozwiązać zagadkę i oczyścić imię rodziny z wszelkich podejrzeń. Okazuje się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, która prowadzi do prawdziwej rewolucji.

Mechaniczne pająki to przede wszystkim dobra historia detektywistyczna osadzona w oryginalnym steampunkowym świecie dziewiętnastowiecznego Londynu. Bohaterowie mają do czynienia nie tylko z parowymi dorożkami, mechanicznymi ludźmi czy maszynami pomagającymi w zmywaniu naczyń, ale także z tradycyjnymi dla ówczesnej arystokracji wydarzeniami – balami debiutantów czy spotkaniami towarzyskimi przy przysłowiowej herbatce. Wszystko zostało zgrabnie połączone, a dodatkowo autorka operuje charakterystycznymi dla tamtych czasów zwrotami grzecznościowymi, dzięki czemu udało jej się zachować pozory historyczności.

Postacie występujące w książce są już nieco mniej oryginalne. Alfred jest nie tylko świetnym kamerdynerem, ale także niezłym zabijaką, ale informacje o tym, gdzie i w jakich okolicznościach nabył niespotykane umiejętności są nieliczne. Tajemniczy nieznajomy z opaską na oku jest tak… tajemniczy, że w pewnym momencie staje się to nieco irytujące. Odkrycie jego tożsamości wcale tej postaci nie pomaga, a sprawę pogarsza fakt uczucia, jakim mężczyznę darzy Violet. O czarnym charakterze trudno napisać cokolwiek innego ponad to, że jest po prostu typowy, a jego dążenia przewidywalne.

Oczywiście pierwsze skrzypce gra sama lady Adair. Violet jest pełna młodzieńczego zapału i chęci udowodnienia światu (szczególnie jego dominującej męskiej części), że może dorównać nie tylko szefowej Secret Service, ale również członkom Towarzystwa Naukowego. W swym nastoletnim życiu nie wyobraża sobie przyszłości takiej, jaką przeznaczyli jej rodzice i jaki jest udziałem wielu innych panien z dobrych domów – jako klejnotu u boku wysoko urodzonego i majętnego męża. Mądra, błyskotliwa i pomysłowa chce żyć po swojemu, a pierwszym krokiem do samodzielności ma być rozwiązanie zagadki dziwnych ośmionogów.

Pomimo nieco sztampowych bohaterów, Mechaniczne pająki posiadają niezaprzeczalny urok lekkiej i miejscami naprawdę zabawnej lektury na góra dwa wieczory. Jest to powieść, która zachwyci przede wszystkim żeńską (i nastoletnią) część wielbicieli gatunku, jednak i doświadczeni steampunkowcy mogą odnaleźć przy niej nieco wytchnienia od cięższych książek o bardziej skomplikowanej fabule. A już na pewno Mechaniczne pająki dla osób, które chcą zacząć przygodę z tym podgatunkiem fantastyki, mogą stać się doskonałym biletem wstępu do świata pełnego mechanicznych wynalazków wieku pary.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

3 komentarze:

  1. Mi osobiście książka bardzo przypadła do gustu - lekka i przyjemna.

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Wczoraj widziałam, że się pojawiła na Bestiariuszu. Co do książki mam bardzo mieszane uczucia, nie jestem pewna czy powinnam ją czytać, czy jednak sobie darować. Na razie chyba jednak pozostanie książką "może kiedyś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, czy już coś steampunkowego czytałaś. Moim zdaniem, "Mechaniczne pająki" są świetne na początek przygody z tym gatunkiem - lekkie, łatwe i przyjemne. Ale jak już głębiej siedzisz w gatunku, to mogą wydać się zbyt proste.

      Usuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.