Jak dobrać się do spiżarni?
Chrupek, domowa mysz, wraz ze swoją żoną Pulpecją,
organizują wielkie przyjęcie dla swojej rodziny. Aby dla wszystkich starczyło
jedzenia (wszyscy wiedzą, że myszy to straszne łakomczuchy), muszą zgromadzić
spore zapasy. Dlatego zakradają się do spiżarni państwa Łasuchów i podbierają
żywność. Niestety, na straży czuwa czarny kot Łoskot, więc gryzonie muszą się
pośpieszyć, by nie skończyć jako posiłek drapieżnika.
Tak wygląda wprowadzenie do Myszek w opałach,
kooperacyjnej gry dla dzieci sygnowanej przez wydawnictwo Lucrum Games.
Planszówkę stworzył nie kto inny jak Reiner Knizia, chyba jeden z najbardziej
rozpoznawalnych twórców gier na świecie. Czy głodne gryzonie podbiją serca
małych graczy?
Zawartość pudełka
Kolorowe pudełko opatrzone zabawnymi grafikami „obrabiających”
spiżarnię myszek, zawiera:
– dwustronną planszę,
– 56 żetonów myszek (w tym siedem zapasowych),
– drewnianą figurkę kota Łoskota,
– 3 kości z sześcioma różnymi symbolami na ściankach,
– instrukcję.
Wszystkie elementy zostały bardzo dobrze wykonane.
Dwustronna plansza opatrzona jest ładnymi, wyraźnie narysowanymi grafikami
przedstawiającymi jedzenie (marchew, ogórek, ser, pieczywo i ryba).
Poszczególne pola są dość duże, co jest istotne w grach dla dzieci.
Żetony myszek zostały
wykonane z grubej tektury, dzięki czemu łatwo je chwycić i umieścić na planszy.
Najlepiej prezentują się drewniana figurka kota oraz solidne (również wykonane
z drewna) kości.
Zbieramy zapasy
Przygotowanie do gry jest niezwykle proste. Żetony myszek
umieszczamy w stosie poza planszą, a na polu startowym (zielonym) ustawiamy
kota Łoskota.
Każdy z graczy po kolei rzuca kośćmi, patrząc, jakie symbole
jedzenia wylosował (pieczywo, ryba, ogórek, ser, marchewka). Spośród tych kości
musi umieścić na planszy przynajmniej jedną, tak, by symbol pasował do danego
produktu (przykładowo, kostka z symbolem sera na polu z serem). Po umieszczeniu
jednej kostki, można ponownie rzucić pozostałymi.
Decyzja o umieszczeniu kostek na planszy jest podejmowana
wspólnie przez wszystkich uczestników gry, tak, by znaleźć dla nich najlepsze
miejsce. Po każdej rundzie zamieniamy kostki na znaczniki myszek (tzw.
gromadzenie zapasów). I tutaj zaczynają się piętrzyć przeszkody, bo jeśli w
danej kolejce jeden produkt nie został całkowicie wypełniony znacznikami lub
nie byliśmy w stanie wyłożyć żadnej kości (każda kostka ma jeszcze czerwony x,
którego wyrzucenie eliminuje ją z umieszczenia na planszy), wtedy kot Łoskot
porusza się o jedno pole do przodu.
Sama rozgrywka może na pierwszy rzut oka wydać się
skomplikowana, jednak po kilku kolejkach ruchy wykonujemy niemal automatycznie.
Jaki jest cel gry? Zebranie przez myszki wszystkich
produktów (czyli zapełnienie planszy żetonami) zanim kot dotrze na metę. Jeśli
ta niełatwa sztuka się uda, to wszyscy gracze wygrywają, jeżeli jednak Łoskot
dojdzie do drzwi spiżarni, wtedy wszyscy gracze automatycznie przegrywają.
Dodatkowo twórcy oferują zaawansowany wariant gry, w którym
wszystkie kostki w danej turze muszą zostać umieszczone w tym samym rzędzie lub
tej samej kolumnie.
Razem do celu
Myszki w opałach to typowa gra kooperacyjna, w której albo
wszyscy wygrywają, albo przegrywają. Trzeba przyznać, że aby osiągnąć
zwycięstwo, gracze muszą sporo się nagimnastykować, ponieważ losowość (rzuty
kośćmi) często krzyżuje nasze plany. Jednak pomimo trudności, gra może sprawić
wiele przyjemności dzieciom w różnym wieku (a i dorośli chętnie zasiądą do
planszy).
Jak wiele gier skierowanych do dzieci, tak i ta uczy pewnych
życiowych postaw. Po pierwsze, że zawsze należy ponosić konsekwencje swoich
decyzji (w tym wypadku – to, gdzie i kiedy położymy żetony myszek, rozstrzyga o
zwycięstwie). Po drugie, nie wszystko należy robić samodzielnie – często wspólne
działanie jest bardziej efektywne, a słuchanie rad innych nie jest niczym złym.
A po trzecie – i najważniejsze – Myszki… uczą, jak przegrywać i jak dzielnie znieść
(szczególnie minimalną) porażkę.
Myszki w opałach to świetna gra dla całej rodziny. Prosta
mechanika, atrakcyjny wygląd oraz szybka rozgrywka sprawiają, że chętnie
zasiądą do niej dzieci w różnym wieku, ich rodzice, a także dziadkowie. W grze
nie brak emocji, dzięki czemu tytuł nie znudzi się zbyt szybko. To gra, w którą
chociaż raz należy zagrać i przekonać się, czy będziemy sprytniejsi od kota.
Recenzja ukazała się na portalu boardtime.pl
Plansza wygląda bardzo ładnie - jest kolorowa i przyciąga dziecięcy wzrok, a dodatkowo pomaga uczyć się pracy w zespole. Bardzo fajna! :D
OdpowiedzUsuńhttp://suomianne.blogspot.com