czwartek, 13 sierpnia 2015

"Myszki w opałach" - recenzja gry planszowej

Jak dobrać się do spiżarni?



Chrupek, domowa mysz, wraz ze swoją żoną Pulpecją, organizują wielkie przyjęcie dla swojej rodziny. Aby dla wszystkich starczyło jedzenia (wszyscy wiedzą, że myszy to straszne łakomczuchy), muszą zgromadzić spore zapasy. Dlatego zakradają się do spiżarni państwa Łasuchów i podbierają żywność. Niestety, na straży czuwa czarny kot Łoskot, więc gryzonie muszą się pośpieszyć, by nie skończyć jako posiłek drapieżnika.


Tak wygląda wprowadzenie do Myszek w opałach, kooperacyjnej gry dla dzieci sygnowanej przez wydawnictwo Lucrum Games. Planszówkę stworzył nie kto inny jak Reiner Knizia, chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych twórców gier na świecie. Czy głodne gryzonie podbiją serca małych graczy?


Zawartość pudełka

Kolorowe pudełko opatrzone zabawnymi grafikami „obrabiających” spiżarnię myszek, zawiera:
– dwustronną planszę,
– 56 żetonów myszek (w tym siedem zapasowych),
– drewnianą figurkę kota Łoskota,
– 3 kości z sześcioma różnymi symbolami na ściankach,
– instrukcję.

Wszystkie elementy zostały bardzo dobrze wykonane. Dwustronna plansza opatrzona jest ładnymi, wyraźnie narysowanymi grafikami przedstawiającymi jedzenie (marchew, ogórek, ser, pieczywo i ryba). Poszczególne pola są dość duże, co jest istotne w grach dla dzieci.

Żetony myszek zostały wykonane z grubej tektury, dzięki czemu łatwo je chwycić i umieścić na planszy. Najlepiej prezentują się drewniana figurka kota oraz solidne (również wykonane z drewna) kości.


Zbieramy zapasy

Przygotowanie do gry jest niezwykle proste. Żetony myszek umieszczamy w stosie poza planszą, a na polu startowym (zielonym) ustawiamy kota Łoskota.

Każdy z graczy po kolei rzuca kośćmi, patrząc, jakie symbole jedzenia wylosował (pieczywo, ryba, ogórek, ser, marchewka). Spośród tych kości musi umieścić na planszy przynajmniej jedną, tak, by symbol pasował do danego produktu (przykładowo, kostka z symbolem sera na polu z serem). Po umieszczeniu jednej kostki, można ponownie rzucić pozostałymi.

Decyzja o umieszczeniu kostek na planszy jest podejmowana wspólnie przez wszystkich uczestników gry, tak, by znaleźć dla nich najlepsze miejsce. Po każdej rundzie zamieniamy kostki na znaczniki myszek (tzw. gromadzenie zapasów). I tutaj zaczynają się piętrzyć przeszkody, bo jeśli w danej kolejce jeden produkt nie został całkowicie wypełniony znacznikami lub nie byliśmy w stanie wyłożyć żadnej kości (każda kostka ma jeszcze czerwony x, którego wyrzucenie eliminuje ją z umieszczenia na planszy), wtedy kot Łoskot porusza się o jedno pole do przodu.

Sama rozgrywka może na pierwszy rzut oka wydać się skomplikowana, jednak po kilku kolejkach ruchy wykonujemy niemal automatycznie.

Jaki jest cel gry? Zebranie przez myszki wszystkich produktów (czyli zapełnienie planszy żetonami) zanim kot dotrze na metę. Jeśli ta niełatwa sztuka się uda, to wszyscy gracze wygrywają, jeżeli jednak Łoskot dojdzie do drzwi spiżarni, wtedy wszyscy gracze automatycznie przegrywają.

Dodatkowo twórcy oferują zaawansowany wariant gry, w którym wszystkie kostki w danej turze muszą zostać umieszczone w tym samym rzędzie lub tej samej kolumnie.


Razem do celu

Myszki w opałach to typowa gra kooperacyjna, w której albo wszyscy wygrywają, albo przegrywają. Trzeba przyznać, że aby osiągnąć zwycięstwo, gracze muszą sporo się nagimnastykować, ponieważ losowość (rzuty kośćmi) często krzyżuje nasze plany. Jednak pomimo trudności, gra może sprawić wiele przyjemności dzieciom w różnym wieku (a i dorośli chętnie zasiądą do planszy).

Jak wiele gier skierowanych do dzieci, tak i ta uczy pewnych życiowych postaw. Po pierwsze, że zawsze należy ponosić konsekwencje swoich decyzji (w tym wypadku – to, gdzie i kiedy położymy żetony myszek, rozstrzyga o zwycięstwie). Po drugie, nie wszystko należy robić samodzielnie – często wspólne działanie jest bardziej efektywne, a słuchanie rad innych nie jest niczym złym. A po trzecie – i najważniejsze – Myszki… uczą, jak przegrywać i jak dzielnie znieść (szczególnie minimalną) porażkę.

Myszki w opałach to świetna gra dla całej rodziny. Prosta mechanika, atrakcyjny wygląd oraz szybka rozgrywka sprawiają, że chętnie zasiądą do niej dzieci w różnym wieku, ich rodzice, a także dziadkowie. W grze nie brak emocji, dzięki czemu tytuł nie znudzi się zbyt szybko. To gra, w którą chociaż raz należy zagrać i przekonać się, czy będziemy sprytniejsi od kota.

Recenzja ukazała się na portalu boardtime.pl

1 komentarz:

  1. Plansza wygląda bardzo ładnie - jest kolorowa i przyciąga dziecięcy wzrok, a dodatkowo pomaga uczyć się pracy w zespole. Bardzo fajna! :D

    http://suomianne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.