Taniec katany w rytmie samby
Maja Lidia Kossakowska jest jedną z najbardziej rozpoznawalnym autorek rodzimej fantastyki. Jej dorobek pisarski to kilkanaście powieści i drugie tyle opowiadań. Czytelnikom dała się poznać zbiorem opowiadań Obrońcy Królestwa, by wkrótce potem zaskoczyć wszystkich specyficznym Zakonem Krańca Świata, zachwycić Rudą sforą czy rozśmieszyć spaceoperowym Grillbarem Galaktyka. Każda nowa powieść wydana pod jej nazwiskiem to kolejna podróż w nieznane rejony wyobraźni i nowe światy oparte o systemy religijne, wierzenia i mity zaczerpnięte z różnych zakątków świata. Nie inaczej jest z drugim tomem cyklu Takeshi.
Takeshi. Cień śmierci, pierwsza odsłona serii, skupiała się na losach tytułowego bohatera. Były członek Zakonu Czarnej Wody, świetny szermierz i wyszkolony zabójca nie pragnie niczego innego, jak tylko odciąć się od mrocznej, pełnej przemocy przeszłości. Szuka spokoju przemierzając krainę zwaną Wakuni w przebraniu wędrownego artysty przyozdabiającego domy możnych pięknymi malowidłami, ale jego przeznaczenie nie daje o sobie zapomnieć. Za sprawą niefortunnego zbiegu okoliczności Takeshi zostaje wplątany w intrygę, która może zaważyć nie tylko na losach jego samego, ale także całego znanego mu świata.
W Cieniu śmierci Kossakowska przedstawiła historię, kulturę i bogaty folklor Wakuni, krainy, w której podział społeczny oparty został na feudalnym systemie dawnej Japonii. Państwem rządzą cesarz – Drugi Syn Niebios – i ambitny szogun, a magiczne zwierzęta (koty, jenoty czy lisy) żyją wśród ludzi nie wadząc nikomu. W powieści widoczna jest jej fascynacja kulturą Dalekiego Wschodu, ale także filmami o samotnych roninach czy bohaterami mang i anime.
Autorka niemal przypadkiem wspomniała tylko o istnieniu drugiego kontynentu – Ciboli, nie poświęcając mu zbyt wiele uwagi. Czytelnik poznał tylko prezydenta kraju, który musi zmierzyć się z problem szalejących na podlegających mu terytoriach demonów, a także spóźniających się dostawach drogich specyfików, dzięki którym jest jeszcze w stanie sprawować swój urząd.
To podejście zmieniło się w Tańcu tygrysa. Akcja tomu drugiego toczy się przede wszystkim po drugiej stronie morza i w stolicy kraju, Antilii, a losy Takeshiego oraz związanych z nim naiwnej i niewinnej Haru (która nadal próbuje odnaleźć się w brutalnym świecie) i dawnego towarzysza, Yoshitakiego, zostały zepchnięte na margines.
Na pierwszy plan wysuwają się historie dwóch postaci pochodzących z różnych środowisk. Alfredo Bondalo to pozbawiony skrupułów, ambitny i sprzedajny prowincjonalny policjant, który dzięki sprytowi i niespotykanej bezwzględności staje się nie tylko znaną w Ciboli postacią, ale także ważną personą w rozgrywkach pomiędzy nadprzyrodzonymi siłami zamieszkującymi oba kontynenty. Jego przeciwieństwem jest drobny oszust zwany Chudziną sprzedający na ulicy specyfiki o rzekomo cudownych właściwościach uzdrawiających. Problem tkwi w tym, że zrobione z byle czego mikstury naprawdę zaczynają działać, a chłopak staje się realną konkurencją dla potężnych grup szamanów i felczerów, którym taki obrót spraw psuje rynek.
Charakterystyczną cechą twórczości Kossakowskiej jest przedstawienie bogatego świata wierzeń, mitów i magii. Nie inaczej jest w najnowszej powieści. Folklor i specyfika wierzeń japońskich zostały skonfrontowane z kulturą latynoamerykańską. Mnogość bezwzględnych bóstw i upiorów (Chupacabra, Sanctissima Muerte, Człowiek z Hakiem, Jaguar czy Sancto bandito) wyraźnie kontrastuje z dalekowschodnią różnorodnością w gruncie rzeczy spokojnych i pokojowo nastawionych nadprzyrodzonych istot. W porównaniu do bóstw zamieszkujących i chroniących Wakuni, bogowie i demony Ciboli wydają się żywcem wyjęte z największych koszmarów, a ich działania mają na celu tylko szkodzenie i terroryzowanie ludności. Kossakowska odmalowuje je w barwny sposób, nie szczędząc czytelnikowi drastycznych i krwawych opisów.
Taniec tygrysa to przede wszystkim powieść mająca być pomostem pomiędzy częścią pierwszą a planowaną trzecią. Wielbiciele klimatu zaczerpniętego rodem z Kill Billa Quentina Tarantino mogą poczuć się nieco rozczarowani przeniesieniem akcji na drugi koniec świata, ale nie znaczy to, że w książce został całkowicie pominięty wątek Takeshiego. Co prawda bohater przez większość czasu poddaje się rekonwalescencji, jednak echa jego działań mają ogromny wpływ na losy całego świata, a on sam staje się istotną figurą w rozgrywkach sił nadprzyrodzonych oraz możnych rządzących Wakuni.
Po lekturze drugiego tomu przygód ronina trudno jednak jasno określić dalszy kierunek, jaki obierze fabuła. Miszmasz motywów i nieunikniona konfrontacja postaci pochodzących z tak odmiennych kulturowo światów zapowiadają jednak powieść interesującą i nietuzinkową. Trzeba tylko cierpliwie poczekać na tom trzeci cyklu.
Recenzja ukazała się w czasopiśmie Creatio Fantastica nr 3 (50) 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.