sobota, 19 września 2015

"Ostrze", Joe Abercrombie - recenzja

Prawo silniejszego



Joe Abercrombie to jeden z najciekawszych i najbardziej obiecujących pisarzy młodego pokolenia tworzących fantastykę. Jego powieści (w głównej mierze osadzone w uniwersum pierwszego autorskiego cyklu) przepełnione są politycznymi intrygami, zakulisowymi rozgrywkami na królewskich dworach, ale także zwyczajną, często brutalną, odartą z wszelkiej wzniosłości czy romantyzmu, walką.

Te cechy widoczne są w powieściach Zemsta najlepiej smakuje na zimno czy Bohaterach, a także przeznaczonej dla młodzieży serii Morze Drzazg. Ale wszystko zaczęło się od debiutu otwierającego cykl Pierwsze Prawo, wydanego ponownie nakładem wydawnictwa MAG.

W przededniu wojny

Akcja Ostrza toczy się w świecie podzielonym między coraz bardziej tracącą na znaczeniu Unię zrzeszającą kilka dawnych królestw, owiane złą sławą cesarstwo Ghurkulu, w którym nadal panuje niewolnictwo oraz dziką, zamieszkałą przez wojownicze plemiona Północ.

Centrum opowieści jest miasto Adua, w którym rozgrywają się najważniejsze polityczne przepychanki, tworzą sojusze, a do rozgrywki wkraczają nowe siły. Polityczny kocioł zaczyna wrzeć, gdy wolne ludy Północy zostają podbite przez każącego się nazywać królem Bethoda, a na strategicznie położone miasto Dagoska ostrzy zęby nowy cesarz Ghurkulu.

Ostrze w roli głównej

W takim świecie przyszło żyć bohaterom Abercrombiego. Postacie wywodzą się z różnych warstw społecznych i kręgów kulturowych. Jezal dan Luthar to arystokrata, który myśli tylko o sobie, swojej karierze i sławie, jaką może mu przynieść wygrana w turnieju szermierczym. Za Logenem Dziewięciopalcym, wojownikiem z Północy, ciągnie się ponura sława berserka. Major West to plebejusz, który swoją wysoką pozycję osiągnął dzięki odwadze i umiejętnościom. Ferro jest niewolnicą zbiegłą z Ghurkhulu, doskonałą zabójczynią i łuczniczką. A Gloktę, inkwizytora wplątanego w różne dworskie intrygi, dwuletni „pobyt” w cesarskim więzieniu uczynił kaleką do końca życia.

Różnorodność bohaterów, ich motywacje i życiowe wybory, czynią z Ostrza wciągającą i interesującą lekturę. Czytelnik nie ma czasu na nudę, bo każda postać ma coś ciekawego do zaoferowania, a można być pewnym, że w którymś momencie ich drogi przetną się w najmniej oczekiwany sposób.

Tytuł powieści można odczytywać zarówno w sposób metaforyczny, jak i dosłowny, ponieważ każda z postaci ma w jakiś sposób do czynienia z bronią białą, była lub jest mistrzem we władaniu nią.

Świat bez litości

Cechą prozy Abercrombiego jest potoczysty, miejscami bardzo mocny język. Plastyczne, bardzo szczegółowe opisy Adui czy dzikich ostępów Północy sprawiają, że powieść czyta się szybko i przyjemnie, a od lektury naprawdę trudno się oderwać. Do tego należy dodać skomplikowane, wielopiętrowe intrygi, w które zostają wplątani kolejni bohaterowie. W tej książce nic nie jest proste i oczywiste, a wiele wydarzeń ma swoje drugie (a nawet i trzecie) dno.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić i co bardzo irytowało mnie w trakcie lektury, to notoryczne używanie zwrotu „klingi szermiercze”. Nie wiem, czy jest to rezultat tłumaczenia, czy może sam Abercrombie używał tak nieprecyzyjnego określenia. Jest to w moim odczuciu dość rażący błąd, ponieważ czytelnik nie wie czy w pojedynkach, które odgrywają w fabule istotną rolę, używa się szpad czy rapierów (stosowanie w walce lewaka raczej wskazuje na to drugie). Może dla niektórych czytelników jest to zwrot niemający znaczenia, jednak mnie po prostu za każdym razem kłuł w oczy.

Co dalej?

Ostrze jest powieścią złożoną i wielowątkową, która na pewno spodoba się wszystkim wielbicielom fantastyki – zarówno klasycznej, jak i tej spod znaku Gry o tron. W cyklu każdy znajdzie coś dla siebie, bo jest i samotny wojownik (Logen), młody obiecujący szermierz (Jezal), zdesperowana kobieta (Ferro) czy lubujący się w spiskach kaleki intrygant (Glokta).

Pierwsze prawo doczekało się drugiego polskiego wydania (i zarazem nowego tłumaczenia). Wydawnictwo MAG dostosowało szatę graficzną do wydanych wcześniej powieści tego autora, dzięki czemu wszystkie książki bardzo ładnie prezentują się na półce. Teraz należy tylko cierpliwie czekać na ukazanie się drugiego tomu cyklu.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

1 komentarz:

  1. Kurcze, to znowu brzmi świetnie, a jednak nie jestem przekonana. Pół Króla mnie zawiodło, to była taka sobie książka, która ani mnie specjalnie nie zanudziła, ale też nie zaciekawiła. Sama nie wiem! Ale okładkę Ostrze ma obłędną! :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.