środa, 4 listopada 2015

"Ropuszki", Aneta Jadowska - recenzja

Toruńska menażeria



Toruń to miasto pełne dziwnych mieszkańców. I nie mam tu na myśli oddanych wielbicieli ojca Tadeusza i słuchaczy jego rozgłośni. Na ulicach miasta można spotkać anioły, diabły, demony, elfy, wampiry, wilkołaki, czarownice i szamanów wszelkiego autoramentu… Toruńska menażeria jest przebogata we wszelkiej maści indywidua, które swobodnie poruszają się pomiędzy realnie istniejącą metropolią i jej magicznym odpowiednikiem, Thornem. Wyobraźnia Anety Jadowskiej zapełniła urokliwe uliczki nietuzinkowymi postaciami, na stałe wpisując je w polską mapę fantastycznych miejsc.

Choć heksalogia o Dorze Wilk, policjantce i czarownicy, stanowi już zamkniętą całość, to jednak potencjał, jaki tkwi w wielu występujących w cyklu postaciach, aż prosi się o wykorzystanie. Jadowska zapowiedziała już kolejną serię, której bohaterem ma być Witkac, szaman i przyjaciel Dory, ale zanim odda w ręce czytelników pierwszy tom, postanowiła połączyć oba cykle zbiorem opowiadań osadzonych w znanym uniwersum.

Na Ropuszki składa się czternaście tekstów. We wstępie autorka określa ich chronologię względem kolejnych odsłon heksalogii, tak więc czytając je, miałam pojęcie, w jakim momencie toczy się ich akcja. To jednocześnie plus i minus antologii. Dlaczego? Otóż osoby znające przygody panny Wilk doskonale zorientują się w wydarzeniach rozgrywających się gdzieś w tle i stosunkach łączących bohaterów, natomiast ktoś, kto dopiero chciałby rozpocząć przygodę z tym magicznym uniwersum będzie czuł się zagubiony. Ropuszki to wyraźny ukłon w stronę fanów i nowi czytelnicy nie powinni nawet sięgać po zbiór bez znajomości heksalogii.

Jak to zazwyczaj z antologiami bywa, poziom opowiadań jest bardzo zróżnicowany. Tekst otwierający, Szatański Pierwiosnek – historia prawdziwa, mówi o początkach wielkiej przyjaźni Dory jako początkującej czarownicy z Leonem, właścicielem knajpy o tak oryginalnej nazwie. Echa wydarzeń, które zacieśniły znajomość, były już wspomniane w heksalogii, jednak ten tekst je uzupełnia.

Po deszczu każdy wilk śmierdzi mokrym psem to typowe opowiadanie kryminalne, a jego bohaterami są wilkołaki. Dora musi rozwikłać zagadkę brutalnych gwałtów i morderstw popełnianych w Toruniu, a wszelkie tropy prowadzą do Brunona, przywódcy stada. Tekst pozwala lepiej zrozumieć przyczyny niechęci między oboma postaciami, tak bardzo widoczne w cyklu.

Bohaterką Miłości za grobową deskę jest przyjaciółka Dory, nekromantka Katia. Mieszanka postaci znanych z mitologii egipskiej z romantycznym wątkiem mogła być ciekawym eksperymentem, jednak w moim odczuciu niezbyt to się udało. Tekst nie jest ani szczególnie ciekawy, ani zabawny, a i niewiele wnosi do całego uniwersum.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Wilka w owczej skórze. W kolejną zagadkę kryminalną wplątane są wampiry, a tekst świetnie przedstawia skomplikowane relacje łączące Dorę z Romanem, głową toruńskich krwiopijców. Długie opowiadanie jest naprawdę ciekawe i dobrze napisane.

Czy mama nie mówiła, żebyś nie bawił się umarłymi? to kolejny krótki tekst o nekromantce Katii. Chimeryczna dziewczyna, dysponująca wielką mocą, musi poradzić sobie z kolegą po fachu, który wykorzystuje swoje umiejętności do niecnych celów. Moim zdaniem jest to niestety kolejny nienajlepszy i niepotrzebny tekst w zbiorze.

W Nie oceniaj kota po rozmiarze Jadowska przedstawiła dzieje nietypowego związku międzyrasowego – wampira Eryka i zamieniającej się w kota dziewczyny Szelmy. Obie postacie również wystąpiły już w heksalogii. Opowiadanie pełne jest energii i humoru, dzięki czemu czytałam je z prawdziwą przyjemnością.

W tytułowych Ropuszkach pierwsze skrzypce gra Witkacy, szaman i wielki miłośnik wszelkich nielegalnych używek. Śledztwo, jakie prowadzi wspólnie z Dorą, wymusi na nim wykorzystanie swych zdolności. Tekst jest bardzo ciekawy i mogę przypuszczać, że zbliżający się wielkimi krokami cykl o tym bohaterze będzie równie interesujący.

Bogna, patolog pracująca przy komendzie policji, to typowa racjonalistka. Nie przyjmuje do wiadomości faktu istnienia magii i nie może pogodzić się z tym, że również posiada pewne nadnaturalne zdolności. Właśnie o niej i jej walce z samą sobą mówią Ruchome cienie, chyba jedno z najlepszych opowiadań zbioru.

Z kolei w Nie ma dymu bez ognia główny bohater to Miron, wnuk Lucyfera, a jednocześnie istota obdarzona mocą panowania nad ogniem. Nie należę do wielbicielek tej postaci, ponieważ jest ona zbyt dobra jak na diabła i po prostu nie rozumiem, co w jej przypadku odróżnia go od anioła. Opowiadanie silnie wiąże się z tomem Na wojnie nie ma niewinnych i bez jego znajomości okazuje się zupełnie niezrozumiałe.

Jednym z najlepszych tekstów są Cztery Łapy. To chyba pierwsza historia z romantycznym wątkiem, która naprawdę udała się autorce. Opowieść o wilkołaku Bjornie i weterynarz Alinie pozbawiona jest cukierkowatości, a jednocześnie chwyta za serce swoją prostotą i humorem.

Krótka Czysta robota po brudnej robocie mówi o interwencji Babci (również pojawiającej się epizodycznie w cyklu) w domu wilkołaków. Tekst jest zabawny i lekki, choć sama tytułowa robota już taką się nie wydaje.

Dwunaste opowiadanie, Szkielet w szafie, znów pokazuje stosunki łączące Dorę z toruńskimi wampirami, a przede wszystkim ich przywódcą. Moim zdaniem Roman jest jedną z najciekawszych postaci, jakie powołała do życia (!) Jadowska, a jego relacje z czarownicą i ekspolicjantką, najlepiej umotywowane.

Przedostatni tekst, Pióro wieczne, dotyczy spraw anielskich na najwyższym szczeblu. Zagadka, przed rozwiązaniem której stoi Dora, zahacza nie tylko o archaniołów, ale także demony.

W zamykającej antologię Burzy w szklance grogu można odnaleźć echa nawiązań do filmów Marvela, dzięki czemu lektura opowiadania stanie się niezłą zabawą. Czysto rozrywkowy tekst jest udanym eksperymentem z konwencją.

Ropuszki to zbiór bardzo nierówny. Z jednej strony mamy różnorodność bohaterów, którzy kiedyś przewinęli się na kartach serii, z drugiej – część z nich wydaje się raczej nudna, a ich potencjał niewykorzystany.

W opowiadaniach wyraźnie uwidacznia się talent Jadowskiej do tworzenia świetnych tekstów kryminalnych. Dokładnie widać, że w tych klimatach pisarka czuje się najlepiej i dysponuje szeroką wiedzą z zakresu kryminologii. Same sprawy są nieoczywiste i ich rozwikłanie sprawiało mi nie lada przyjemność. W innych klimatach jest już nieco gorzej, ale przecież nie można być dobrym we wszystkim, prawda?

Najnowsze literackie dziecko Anety Jadowskiej to zdecydowanie propozycja skierowana do wielbicieli Dory Wilk, Mirona i Joshui. I choć znalazło się w niej kilka tekstów nieco bardziej neutralnych, to jednak brak znajomości heksalogii utrudnia lekturę. Szkoda, bo tym tytułem autorka raczej nie zdobędzie serc nowych czytelników.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.