czwartek, 17 grudnia 2015

"Niebiańskie pastwiska", Paweł Majka - recenzja

To, co ludzkie, i to, co boskie



Paweł Majka szturmem zdobył serca wielbicieli fantastyki Pokojem światów, nagrodzonym niedawno Żuławiem. Nic w tym dziwnego, bo powieść łącząca w sobie elementy klasycznej fantastyki, historii, metafizyki z wątkami awanturniczymi jest nie tylko oryginalna, ale także świetnie napisana. Czy Niebiańskie pastwiska, kolejna propozycja z serii Horyzonty zdarzeń sygnowanej przez Dom Wydawniczy Rebis, spełnią wygórowane oczekiwania wielbicieli przygód Kutrzeby? I tak, i nie.

Fabuła powieści rozgrywa się u schyłku kosmicznej wojny, która pochłonęła miliony istnień. Rebelia została niemalże stłumiona, żołnierze walczą w ostatnich potyczkach i z nadzieją oczekują powrotu do domu. Choć walki wygasają, nie oznacza to, że zapanował spokój. Rozpoczyna się konflikt nowy, ale stary jak świat - walka o władzę na zgliszczach tego, co pozostało. Elity rządzące wciąż knują, frakcje zwalczają się nawzajem, każdy usiłuje powiększyć swoje wpływy kosztem innej koterii, wciągając w swoje intrygi zwyczajnych ludzi. Nie dzieje się nic takiego, co nie byłoby znane ludzkości od tysięcy lat. A jednak ten konflikt po konflikcie może odmienić cały wszechświat.

Problem z powieścią Majki jest jeden: mnogość bohaterów. Czytelnicy lubiący bardziej kameralne grono ważnych postaci, mogą się pogubić w ich natłoku. A więc wśród nich są między innymi: korespondent wojenny, prywatny detektyw, kilku żołnierzy, arystokrata marzący o wydźwignięciu swego rodu na wyżyny władzy, mag posługujący się innergią, kilka mniejszych i większych bóstw… Jest w kim wybierać, bo każdy z nich staje się na swój sposób interesujący, a ich rola nie ogranicza się do zapychania stron, ale mocno wpływa na fabułę. Dodatkowo Majka zastosował udaną stylizację językową, dzięki czemu od razu wiadomo, z kim mamy do czynienia: żołnierz posługuje się soczystym wojskowym żargonem, napuszona mowa arystokraty jest pełna niedopowiedzeń i niuansów, a przekaz reportera z działań wojennych zawiera autocenzurę (te fragmenty szczególnie polecam, bo pokazują, w jaki sposób działają media).

Historia opisana w Niebiańskich pastwiskach jest równie skomplikowana jak relacje łączące bohaterów. I to jest zaleta powieści, ponieważ czytelnik nie od razu dostaje wszelkie informacje na tacy. Majka niczym laborant dozuje ich przepływ, dzięki czemu wykreowany przez niego świat powoli odsłania swoje szerokie spektrum. Nie od razu wiadomo, o co i kto z kim walczy, bo do przepychanek wtrącają się – co jest dla tego autora dość charakterystyczne – istoty boskie. Ale i z nimi sprawa nie jest prosta, o czym możecie przekonać się sięgając po książkę. 

Bogate uniwersum, mnogość krwistych bohaterów, ciekawe wątki teologiczne, intryga goniąca intrygę… Wydawać by się mogło, że z tego tygla nie da się stworzyć logicznej i jednocześnie dynamicznej akcji. A jednak Pawłowi Majce ta sztuka się udała. Od lektury po prostu nie można się oderwać, choć początkowo ilość… wszystkiego może przytłoczyć. Trudno przewidzieć, jak splotą się losy postaci i jak cała historia się zakończy, co jest chyba najlepszą rekomendacją dla powieści.

Co ciekawe, kosmos Majki jest przepełniony, ale właściwie tylko ludźmi (jest jeden obcy gatunek, jednak nie zdradzę jaki, by nie psuć niespodzianki). Brak tu zróżnicowania rasowego tak widocznego w innych, szczególnie filmowych, space operach (patrz choćby Gwiezdne wojny). Owszem, ludzie poddają się genetycznym modyfikacjom (na przykład kawalerzyści hodowani są do swej roli już w łonach matek), często ulepszają się elektroniką (choć nie jest to mile widziane wśród bogów), jednak nadal są ludźmi. Ta nieobecność innych obcych ras nie wpływa negatywnie na fabułę, a wręcz przeciwnie – pozwala skupić się na różnorodnych postaciach odkrywając w nich liczne, tak bardzo ludzkie, cechy.

Niebiańskie pastwiska to lektura niełatwa, lecz przyjemna. Majka udowadnia, że jest pisarzem doświadczonym i potrafiącym zaskakiwać rozwiązaniami fabularnymi. Niejednokrotnie puszcza też do czytelnika oko bawiąc się motywami znanymi z popkultury („Kosmos, ostatnia granica”, „Broń na bardziej cywilizowane czasy”, cyberiada), ale podejmuje również ważne kwestie dotyczące religii i jej roli w życiu jednostki oraz społeczeństwa. Warto przeniknąć przez ten horyzont zdarzeń i przekonać się, że za nim naprawdę wszystko jest możliwe.

Recenzja powstała w ramach akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.