Najlepsza zasada gier? Brak zasad!
Przyznajcie szczere, każdy z Was marzył kiedyś o grze, w której najważniejszą zasadą jest brak zasad, a instrukcja mieści się na kartce formatu A4. O grze szybkiej, czasami wrednej, bo z negatywną interakcją (nic tak nie cieszy jak popsucie szyków przeciwnika), takiej, w której po pięciu minutach wszyscy, nawet początkujący planszówkowicze, załapią o co chodzi. Jeśli myślicie, że wybór ogranicza się zaledwie do chińczyka (a i tu nawet jest trochę zasad, o których trzeba pamiętać), to jesteście w błędzie.
Karty na stół!
Wydawnictwo Black Monk Games wypuściło na rynek grę FLUXX, w której to Wy ustalacie zasady, sposób rozegrania partii i cel gry.
Małe rozmiary pudełka pozwalają zabrać FLUXXa ze sobą w podróż czy do znajomych na imprezę. Karty wykonane są dość starannie, chociaż przydałoby się wrzucić je w koszulki, by nie zniszczyły się od częstego grania. Z tym jednak może być problem, bo tak zabezpieczone karty nie zmieszczą się do oryginalnego pudełka.
Główne zasady są bardzo proste. Na początku rozgrywki każdy dostaje po trzy karty na rękę. W swojej turze gracze będą dobierali po jednej karcie i zagrywali również po jednej. Te podstawowe zasady będą w trakcie gry modyfikowane za pomocą zagrywanych kart. I to jest tak naprawdę wszystko, co trzeba wiedzieć zasiadając do partii FLUXXa.
Każda karta zawiera kilka symboli, które wyjaśnione są na Karcie Pomocy. Cel gry jest… taki, który aktualnie wyłożony jest na stole, ponieważ – podobnie jak zasady - zmienia on się w trakcie rozgrywki. A karty są przeróżne: Nowa Zasada (karta żółta) zmienia reguły gry (przykładowo „Zagraj trzy karty” lub „Limit kart trzy”). Z kolei Cel (różowa karta) osiągnięty jest wtedy, gdy któryś z graczy spełni wymagania przedstawione na karcie, a te mogą być bardzo szczególne – gdy zbierzesz Kanapkę i Kawę, a nie masz Zombie, wygrywasz. Fant (zielona karta) kładziony jest przed nami – jest to przedmiot, który potrzebujemy do osiągnięcia Celu (na przykład wspomniane wyżej Kanapka i Kawa, ale także Drewno, Przyjaciel i tak dalej). Karta Akcji (niebieska) zawiera polecenie, jakie należy wykonać (karta Podatki powoduje, że każdy z graczy musi przekazać osobie zagrywającej tę kartę jedną własną). W talii znajduje się też Zonk, Antycele czy Niespodzianki, a także kilka pustych kart, na których możemy wypisać własne zasady.
Szczęśliwi czasu nie liczą
FLUXX jest grą, w której bardzo szybko poznajemy zasady, może więc w nią grać nawet osoba całkowicie zielona w temacie planszówek. W trakcie rozgrywki bardzo przydaje się Karta Pomocy, bo czasami można pogubić się w dynamicznie zachodzących zmianach.
Co ciekawe, trudno określić, jak długo potrwa jedna rozgrywka, ponieważ zmieniające się w jej trakcie zasady czy cele utrudniają precyzyjne ustalenie czasu. Jedna partia może równie dobrze trwać godzinę, jak i pięć minut. A gdy zaczyna się kombinowanie, a na stole leży kilka zasad, do których należy się dostosować, wszystko jest możliwe.
Czasami, szczególnie w pierwszych partiach gry, gdy dopiero się ją poznaje, trudno jest połapać się we wszystkich obowiązujących w danym momencie zasadach. Trzeba bardzo uważać na to, co się dzieje na stole. Dlatego też nie jest to gra dla typowych strategów – tu nie da się zaplanować długofalowej taktyki, bo za chwilę może już nie być śladu po naszych zamierzeniach.
Jeden FLUXX to za mało
Gdyby za mało było Wam jednej wersji FLUXXa wydawnictwo wypuściło na rynek od razu trzy. Obok podstawowej edycji są jeszcze dotyczące zombie oraz Cthulhu. Wszystkie różnią się od siebie wzorami kart i opisami, ale wszystkie można ze sobą dowolnie łączyć, wzbogacając tym samym grę.
Nie obyło się jednak bez drobnych wpadek wydawniczych. W edycji zombie nazwy kart różnią się od wymienionych w instrukcji (przykładowo karta Zastrzyk Adrenaliny w instrukcji opisana jest jako Uderzenie Adrenaliny). To drobne błędy, jednak na początku przygody z grą mogą nieco mylić.
Czas zasiąść do stolika
Trzeba przyznać, że wydawcy z Black Monk Games mają nosa do tytułów. FLUXX to kolejna udana gra, w którą może zagrać każdy od początkujących graczy po wyjadacza. Aż trzy edycje sprawiają, że gra trafia w różne gusty, a dynamicznie zmieniające się zasady zagwarantują, że przy stole nie zabraknie emocji.
Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.