niedziela, 17 kwietnia 2016

"Misja Błazna", Robin Hobb - recenzja

Samotność bohatera





Bohaterstwo nierozerwalnie wiąże się z poświęceniem. Nieważne czy dokonujący wielkich czynów człowiek ofiarowuje swe życie w dosłownym tego słowa znaczeniu, czy przyjaciół, honor lub miłość. Konsekwencją heroizmu zawsze jest utrata czegoś, by ocalić coś innego. Najlepiej wie o tym bohater Misji Błazna.

Bastard Rycerski – główna postać, a zarazem narrator trylogii Skrytobójcy - poświęcił wiele, by uratować Królestwo Sześciu Księstw przed inwazją Zawyspiarzy. O jego udziale w wydarzeniach, w których odegrał kluczową rolę, wie wąski krąg osób, a jeszcze mniej ma świadomość, że skażony potępianym Rozumieniem i władający Mocą skrytobójca żyje w spokoju gdzieś w granicach królestwa.

Niestety, Bastardowi i towarzyszącemu mu wilkowi Ślepunowi, nie jest dane sielskie życie w chacie na pustkowiu. Po piętnastu latach spędzonych z dala od dworu, intryg i polityki, przyjaciele oraz królewska rodzina znów potrzebują pomocy. Bastarda, znanego teraz pod imieniem Toma Borsuczowłosego, oraz wiernego, lecz starzejącego się wilka, odwiedzają Cierń, dawny mistrz skrytobójczego fachu, oraz Błazen, biały prorok, zwany obecnie panem Złocistym. Wiedziony nie tyle poczuciem obowiązku wobec królestwa, co wobec przybranego syna, Trafa, Bastard/Tom wyrusza do Koziej Twierdzy, by wspomóc królową Ketriken w ciężkich czasach.

Pierwszy tom cyklu Złotoskóry jest pomostem zgrabnie łączącym obie serie. Nieśpieszna narracja przypomina nieco Ucznia skrytobójcy, powieść otwierającą poprzednią trylogię. Zanim główny bohater został wrzucony w nurt wydarzeń, autorka przedstawiła jego dzieciństwo i drogę, jaką przeszedł, by zostać tytułowym uczniem skrytobójcy. Jednocześnie Hobb odmalowała sytuację polityczną królestwa prezentując jej niuanse oraz wszelkie zależności występujące w rodzie Przezornych.

W przypadku Misji Błazna niemal jedną trzecią tomu zajmują retrospekcje. Wspomnienia Bastarda oraz przybliżanie historii królestwa i jego sytuacji politycznej przeplatają się z wizytami kolejnych dawno niewidzianych przyjaciół i są na szczęście zgrabnie wplecione w wątek. Piszę „na szczęście”, ponieważ przypominanie czytelnikowi wydarzeń związanych z wojną ze Szkarłatnymi Okrętami oraz królem Szczerym jest miejscami nużące, szczególnie gdy ten czytał poprzednią trylogię. Nowi czytelnicy mogą poznać ogólny zarys tamtej historii bez zagłębiania się w szczegóły, co może jednak nie wystarczyć, bo siłą prozy Hobb są opisy subtelnych emocji zachodzących w postaciach. Do lektury Misji Błazna lepiej zasiadać znając trylogię Skrytobójcy.

Wydawać by się mogło, że historia Bastarda, wyruszającego z misją odnalezienia zaginionego następcy tronu, będzie po prostu kolejną awanturniczą przygodą. Nic bardziej mylnego. Jak wspomniałam wyżej, Hobb posiada niezwykły talent przedstawiania skomplikowanych uczuć oraz relacji międzyludzkich. Ale nie tylko to jest znakiem rozpoznawczym jej prozy. Pod płaszczykiem fantastyki pisarka porusza wiele istotnych i aktualnych nawet dzisiaj (a może raczej szczególnie dzisiaj) tematów.

Na pierwszy plan wysuwa się problem braku tolerancji, prześladowań i tępienia odmienności. Rozumienie, czyli wrodzona umiejętność nawiązywania mentalnej więzi ze zwierzętami, nadal jest zakazane, a osoby, które je wykorzystują lub są o to tylko podejrzane, ćwiartowane i palone. Cała sytuacja przypomina procesy czarownic i czasy inkwizycji i chociaż Hobb nie miesza w to żadnych wierzeń i instytucji religijnych, to jednak analogia nasuwa się sama. Przesądy, brak chęci, ale także możliwości zrozumienia, czym jest ten dar, wreszcie – strach przed innością i niezwykłością więzi łączącej człowieka i zwierzę, są dla zwyczajnych ludzi czymś niepojętym i potępianym. Brak zrozumienia rodzi strach, a ten zazwyczaj prowadzi do przemocy i prób przywrócenia „normalności”, całkowitego wyeliminowania anomalii, jaką jest każde odstępstwo od ogólnie przyjętej normy. Nie inaczej dzieje się w Królestwie Sześciu Księstw.

Drugą istotną kwestią jest samotność. Zaryzykuję tezę, że Misja Błazna to powieść traktująca przede wszystkim o samotności. Bastard poświęcił całe swoje życie by bronić królestwa, zrzekł się nie tylko chwały i sławy, ale także ukochanej kobiety oraz córki. Jest samotny w dosłownym znaczeniu tego słowa, opuszczony przez ludzi, których kocha, z którymi się przyjaźnił. Ma świadomość, że w każdej chwili może zostać całkiem sam, ponieważ Ślepun, wilk towarzyszący mu od kilkunastu lat, wyraźnie się starzeje. Relacje między człowiekiem a drapieżnikiem, ich postrzeganie świata i śmierci oraz wizje dalszego życia, gdy jedno odejdzie, to kluczowe kwestie powieści doskonale uchwycone i opisane.

Samotny jest także Błazen, który w trylogii Skrytobójcy pełnił rolę pokracznego królewskiego trefnisia, a teraz zamienił się w pięknego młodzieńca o złotej skórze budzącego na dworze królowej Ketriken niemałą sensację. Jego samotność wiąże się z przeznaczeniem, z rolą białego proroka, od której nie może i tak naprawdę nie chce się uwolnić. Jedynym człowiekiem, który wydaje się w pełni go rozumieć jest Bastard, jednak ten nie jest skory do ponownego wcielenia się w rolę katalizatora zmian.

Wreszcie samotny jest książę Sumienny. Następca tronu wychowany tylko przez matkę, pozbawiony podpory jaką jest ojciec oraz męskich wzorców, jest samotny w sposób najbardziej dosłowny. Otoczony pochlebcami, ludźmi szukającymi najmniejszej korzyści w każdej sytuacji, nie ma nikogo, z kim mógłby podzielić się swymi lękami, obawami czy nadziejami. Przeznaczony by objąć władzę jest jednocześnie odseparowany od zwyczajnego życia, a jego przyszłość została dawno ustalona i poświęcona dobru królestwa. Nikt nie jest w stanie zrozumieć go tak dobrze jak Bastard, bo okazuje się, że obie postaci łączy bardzo wiele, z więzami krwi włącznie. I choć początkowo relacje między nimi dalekie były od dobrych, to z czasem poprawiły się i jestem bardzo ciekawa dalszych ich losów.

Tytuł otwierający trylogię Złotoskóry, to powieść docierająca do najdalszych zakamarków duszy. Hobb w subtelny sposób mówi o ważnych uczuciach – przyjaźni i miłości – ale chyba najpiękniej o powolnym odchodzeniu. Nieuchronnie zbliżające się rozstanie Bastarda i Ślepuna, to najbardziej wzruszający fragment powieści.

Misja Błazna jest warta polecenia każdemu miłośnikowi fantasy, ale nie tylko, bo proza Hobb może być wspaniałym wstępem dla początkującego czytelnika gatunku. Zdecydowanie trzeba zagłębić się w świat rządzony przez ród Przezornych, by odkryć kryjącą się w powieści magię.

Recenzja ukazła się w Creatio Fantastica CF nr 1 (52) 2016 – Światy steampunku

Tytuł: Misja Błazna (Fool’s Errand)
Autor: Robin Hobb
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 688
ISBN: 978-83-7480-548-3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.