sobota, 4 lipca 2015

"Pamięć wszystkich słów", Robert M. Wegner - recenzja

Potęga opowieści



Robert M. Wegner szturmem zdobył serca wielbicieli fantastyki. W dwóch tomach Opowieści z meekhańskiego pogranicza pokazał przepych wykreowanego przez siebie świata, różnorodność kulturową obrzeży Imperium Meekhanu oraz bogactwo ich religii. Niebem ze stali, debiutem powieściowym, ugruntował swoją pozycję na rynku, dając czytelnikom niezwykłą epopeję ludu Verdanno i zaostrzył apetyty na więcej. Po trzech długich latach czekania w ręce fanów czerwonych szóstek, czaardanu Laskolnyka i hermetycznej kultury Issaram trafia wreszcie czwarty tom cyklu – Pamięć wszystkich słów. A autor po raz kolejny zaskakuje swoich wielbicieli…

Zapraszamy na rubieże!

Imperium Meekhańskie jest ogromne, o czym można było się przekonać, czytając opowiadania zawarte w zbiorach Północ – Południe i Wschód – Zachód. Okazuje się jednak, że to, co dotychczas pokazał Wegner, to dopiero mały wycinek tego świata.

Tym razem autor zabiera czytelników w podróż, między innymi do Białego Konoweryn – wielkiego miasta leżącego poza granicami Imperium, na które miały ogromny wpływ wydarzenia rozgrywające się w tomie Niebo ze stali. Bohaterką pierwszego wątku Pamięci wszystkich słów jest pochodząca z ludu Issaram Deana, siostra wyklętego Yatecha, o którym cały ród i plemię muszą zapomnieć. W trakcie pielgrzymki, na którą niejako została zmuszona się udać, kobieta zostaje wplątana w spisek, mający na celu przejęcie władzy w odległym mieście.

Drugi wątek dotyczy Altsina – złodzieja, którego losy nierozerwalnie związane są z Bitewną Pięścią boga Raegwyra. Były złodziejaszek szuka sposobu, by pozbyć się odłamka boga zamieszkującego jego ciało. Aby to zrobić, musi udać się w mało cywilizowane strony i odnaleźć pewną wiedźmę. Jego podróż prowadzi na Amonerię, wyspę zamieszkaną przez wojujące ze sobą – i z każdym innym – plemiona. Czuli na punkcie własnego honoru Seekhijczycy są gotowi zabić wszystkich, którzy (w ich mniemaniu) ich obrazili, więc trzeba bardzo uważać na to, co się mówi, by nieopatrznie nie urazić miejscowych. A nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać, tym bardziej, że były złodziej musi dotrzeć w głąb wyspy, by odnaleźć poszukiwaną kobietę.

Z kolei Kanayoness (poznana w opowiadaniu Pocałunek skorpiona, zawartym w tomie Północ – Południe), wraz ze służącym jej Yatechem, prowadzi z bogami własną grę, w której stawką są losy całego świata.

Wegner tworzy postacie z krwi i kości, przesiąknięte środowiskiem, w którym się wychowywały, ale jednocześnie chcące się z niego wyrwać, duszące się zależnościami i rolami, jakie społeczeństwo im narzuca. Deana spętana jest zwyczajami i nakazami ludu Issaram, przez co miota się pomiędzy powinnością a własnymi pragnieniami. Altsin to wolny duch, pragnący tylko spokojnego życia, jednak na przeszkodzie stoi mu krwawe bóstwo, czekające na to, by wyrwać się na wolność i rozpętać rzeź. I wojowniczka, i były złodziej niemal rozpaczliwie szukają własnej drogi, by w końcu… Nie, tego nie zdradzę, lepiej sami przeczytajcie.

Rozległy, skomplikowany świat

Cykl autorstwa Roberta M. Wegnera charakteryzuje pieczołowicie stworzony świat, w którym roi się od najróżniejszych zależności, a każdy zwyczaj, animozja czy wydarzenie są mocno zakorzenione w – nieraz bardzo odległej – przeszłości. Dlatego też autor dużo miejsca poświęca przybliżeniu rysu historycznego czy kulturowego ludów zamieszkujących opisywane tereny. Często odbywa się to kosztem tempa akcji, jednak sam fakt złożoności przedstawionego świata w zupełności rekompensuje chwilowe fabularne przestoje.

Słowa i pamięć są dla pisarza bardzo istotne, a w swojej twórczości autor pokazuje, że przeszłość ma ogromny wpływ na teraźniejszość. Gdzieś tam swoje rozgrywki toczą także bogowie, zmieniając (często dla kaprysu) losy świata, jednak okazuje się, że ludzie nie zawsze są tylko ich bezwolnymi marionetkami. Wszelkie misterne intrygi czy długoterminowe knowania mogą się obrócić w proch przez działania jednego człowieka. Wegner pokazuje, że tak naprawdę wszystko leży w naszych rękach, a – pamiętając o przeszłości – możemy na nowo ukształtować losy nasze i innych.

To jeszcze nie koniec

Pamięć wszystkich słów to powieść w pełni pokazująca rozmach wizji autora i odzwierciedlająca skomplikowane relacje międzyludzkie. Fabuła nabiera nowych barw, a wydarzenia przedstawione w tomie Niebo ze stali mają poważniejsze skutki, niż można było oczekiwać.

Cykl meekhański to lektura właściwie obowiązkowa dla każdego wielbiciela epickiej fantastyki, szukającego nie tylko spektakularnych bitew, ale także po prostu świetnej, dobrze opisanej historii. Miejmy nadzieję, że autor nie każe zbyt długo czekać na kolejny tom.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

1 komentarz:

  1. brzmi ciekawie, przywodząc mi na myśl Malazan Book of the Fallen. Chyba sobie sprawię przynajmniej tom pierwszy bo jakimś cudem wieść o tym cyklu kompletnie mnie ominęła...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.