piątek, 11 marca 2022

Na ratunek Valo, Daniel Jose Older - recenzja

 Nie idźcie tą drogą!



Projekt Wielka Republika obejmuje różne rodzaje powieści, w tym takie, których odbiorcą jest młodszy czytelnik. Wydawnictwo Olesiejuk wypuściło jakiś czas temu m.in. W ciemność Claudii Gray, natomiast niedawno ukazała się kolejna młodzieżówka Na ratunek Valo autorstwa Daniela José Oldera.

Akcja powieści Oldera rozgrywa się równolegle do wydarzeń, które przedstawiono w przeznaczonej dla dorosłego czytelnika książce Burza nadciąga. Jesteśmy więc świadkami ataku Nihilów na planetę Valo, na której ma odbyć się wielki festiwal pokazujący różnorodność oferowaną przez Republikę.

Padawani wszystko potrafią!

Głównym bohaterem jest padawan Ram Jomaram, uwielbiający naprawiać maszyny i marzący o pozostaniu w warsztacie niż o podróżach. Ram ma specyficzne podejście do Mocy - postrzega świat jako części składowe maszyn i wykorzystuje Moc do naprawy lub niszczenia tych części. Gdy na pobliskim wzgórzu Crashpoint milknie wieża łączności, padawan wraz z niezwykłym droidem V-18, wyruszają by sprawdzić, co się stało. Okazuje się, że to sabotaż Nihilów, a uczestnicy festiwalu są w wielkim niebezpieczeństwie.

Drugą bohaterką, która w zasadzie przypadkowo pomaga Ramowi, jest padawanka Lula Talisola, dążąca do tego, by być najlepszą Jedi w galaktyce. Ciekawym wątkiem są tu zmagania dziewczyny z własną ambicją i zazdrością, ponieważ jej przyjaciółka, Zeen Mrala, korzysta z Mocy równie dobrze jak ona sama, natomiast nie jest padawanką i w ogóle nie zamierza zostać Jedi.

Pozostałe postacie, np. Ty Yorrick, którą mogliśmy poznać w “Burza nadciąga”, są zwyczajnym tłem dla tej trójki. To dzieciaki są tu najważniejsze i to one próbują wykonać różne zadania odcięte od rad mistrzów i ich pomocy.

Niestety, trudno się w jakikolwiek sposób związać emocjonalnie z którymś z bohaterów, ponieważ nie ma na to czasu - akcja gna do przodu, tak jakby autor chciał odhaczyć z listy odpowiednie punkty: Nihilowie - są, Drengirowie - są i tak dalej. Bohaterowie muszą co chwilę uciekać, pokonywać przeszkody fizyczne i w zasadzie trudno ich tak zwyczajnie poznać i polubić, bo nie ma chwili oddechu. Oczywiście padawani mają swoje chwile zwątpienia we własne umiejętności, ale dokonują - jak to Jedi - wielkich i niemożliwych czynów (w moim odczuciu miejscami zbyt przesadzonych, np. zniszczenie kilku uzbrojonych śmigaczy skacząc z jednego na drugi).

Różnorodność

O samych wydarzeniach nie będę za dużo pisać, ponieważ zdradziłabym zbyt wiele z fabuły - jeśli ktoś czytał Burza nadciąga Scotta to będzie wiedział czego mniej więcej się spodziewać. Natomiast muszę tu wspomnieć o jednym z mistrzów Jedi, a w zasadzie o mistrzo Jedi, Kantam Sy. W nowych powieściach Star Wars autorzy coraz śmielej sięgają po różnorodność wprowadzając niebinarne tożsamości płciowe i robią to w umiejętny, nienachalny sposób.

Czytać czy nie czytać?

Niestety, powieść Oldera jest najsłabsza z dotychczas wydanych młodzieżówek i dla mnie okazała się sporym rozczarowaniem. Nie wnosi niczego ciekawego czy nowego do uniwersum oprócz trzech postaci, które i tak nie są dobrze poprowadzone, a ich wątki rozwinięte. Trudno też powiedzieć w jaki sposób Na ratunek Valo odbiorą młodsi czytelnicy nie znający powieści “dorosłych” - tutaj jednak fabuła mocno się splata, więc trudno określić czy nieznajomość wydarzeń toczących się równolegle nie będzie przeszkodą w odbiorze lektury.

Na ratunek Valo nie jest książką must have, aczkolwiek jej lektura nie była nieprzyjemna. Mam nadzieję, że twórcy projektu nie pójdą tą drogą i kolejne powieści młodzieżowe będą zwyczajnie lepiej skonstruowane fabularnie, a bohaterowie o wiele ciekawsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.