"Gra o tron" dla młodzieży
Od kilku lat triumfy święci cykl książek
G.R.R. Martina, a dzięki ekranizacji HBO nastało istne szaleństwo na punkcie
Westeros. Trudno dziś nie natrafić na wzmiankę o serialu w prasie czy
internecie. I bardzo ciężko jest powstrzymać się od porównywania pewnych
książek czy filmów do „Gry o tron”, szczególnie gdy takowe zestawienie samo
ciśnie się na myśl.
Fabuła Fałszywego księcia nie okazuje się
aż tak skomplikowana i rozbudowana jak historia Pieśni Lodu i Ognia. W pewnej
dalekiej krainie zwanej Carthya zanosi się na wojnę domową. Aby zjednoczyć
królestwo, które lada chwila może przestać istnieć, arystokrata Conner
postanawia osadzić na tronie mistyfikatora, udającego zaginionego kilka lat
wcześniej księcia. By znaleźć odpowiedniego kandydata, wyrusza w podróż po
sierocińcach rozsianych w całym królestwie. W rezultacie znajduje czterech
chłopców i zmusza ich do wzajemnej rywalizacji o łaski i rolę, która wydaje się
spełnieniem marzeń.
Podany przez wydawcę opis książki zapowiada
pełną spisków i oszustw intrygę, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, by tylko
zdobyć główną nagrodę – tron królestwa Carthyi. Czterej chłopcy z sierocińców
nie cofną się przed niczym, by zyskać przychylność arystokraty i skierować jego
wybór na siebie, jednocześnie pogrążając przeciwników. Każdy z nich jest inny,
każdy posiada cechy, które miał także zaginiony książę. Kogo wybierze Conner?
Całą historię poznajemy z perspektywy
jednego z chłopców, Sage’a. Jako wychowanek sierocińca, w którym często
brakowało pieniędzy na żywność, musiał nauczyć się kłamać, oszukiwać i kraść.
Jest sprytny, ale i bezczelny, co często wykorzystuje w potyczkach z innymi
bohaterami powieści. Pod pozorną arogancją skrywa pewną ważną tajemnicę, której
odkrycie może go wiele kosztować. Jest bardzo złożoną osobowością i powoli
poznajemy jego przeszłość aż do wielkiego finału.
Bohaterowie wykreowani przez Jennifer A.
Nielsen są wielowymiarowi. Autorce w większości przypadków udało się uniknąć
jednoznaczności w rysach charakterów – arystokrata Conner, który nie cofa się
przed niczym, wydaje się zły, ale działa dla dobra swego kraju; chłopcy, każdy
inny, zostali napiętnowani poprzez miejsce swego pochodzenia i walczą o lepszą
w ich mniemaniu przyszłość; Amarinda, jedyna ważna kobieca postać, zachowuje
się w sposób dość nietypowy dla księżniczki. Dzięki takiej różnorodności
charakterów wszystkie osoby wyglądają na bardziej rzeczywiste i przekonywujące,
a fabuła powieści wciąga.
Wartka i pochłaniająca uwagę akcja jest,
przede wszystkim, zasługą dobrze napisanych dialogów. Pełne ciętych ripost i
błyskotliwych słownych potyczek rozmowy są dużym atutem Fałszywego księcia. W
tym właśnie widać doświadczenie autorki, ponieważ nie jest to jej pierwsza
powieść. Niestety, tracą przez to opisy miejsc i konkretnych wydarzeń – mogłyby
być bardziej rozbudowane. Z drugiej strony, wszelkie niedociągnięcia tego typu
można złożyć na karb zastosowania pierwszoosobowej narracji i nastoletniego
bohatera, dla którego ważniejsze są relacje pomiędzy uczestnikami spisku.
Pierwszy tom Trylogii Władzy umiejętnie
wprowadza czytelnika w intrygę polityczną bez stosowania nieuzasadnionych
opisów przemocy czy okrucieństwa, co niestety ma często miejsce w cyklu
Martina. Świat Sage’a zdaje się być równie brutalny, co świat Aryi, jednak
autorka, a raczej główny bohater, nie wdaje się w zbędne szczegóły. Nie jest to
książka mająca ambicje politycznego traktatu – czyta się ją lekko, łatwo i
przyjemnie. Wiele sytuacji zostało uproszczonych, ale wydaje mi się, że to
raczej przez wzgląd na grupę docelową. Taka schematyczność może razić
czytelników oczekujących od fabuły jak największej ilości komplikacji i zagmatwanych
relacji pomiędzy bohaterami, jednak młodzież, do której głównie jest kierowana
powieść, może ją potraktować jako niezłą wprawkę przed przeczytaniem o wiele
poważniejszego cyklu Martina.
Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka
A na koniec... czy tylko ja widzę Keanu Reevesa na okładce książki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.