Lolita z Krainy Czarów
Moja dotychczasowa przygoda z twórczością Jacka Piekary
zamykała się wyłącznie w cyklu inkwizytorskim. Podobnie rzecz się miała z
audiobookami – wspaniała interpretacja tekstów w wykonaniu Jacka Zadury
sprawiła, że z największą przyjemnością słuchałam kolejnych tomów przygód
Mordimera Madderdina.
Dysponując już pewnym doświadczeniem z nagraniami
twórczości Piekary, z niejaką obawą podchodziłam do wysłuchania Alicji
i Miasta Grzechu, pierwszej części dylogii o Alicji (drugi tom Alicja i Ciemny Las w wersji audio ma ukazać się w
najbliższym czasie), tym bardziej, że wcześniej książki nie czytałam i nie wiedziałam,
czego mogę się spodziewać.
Głównym bohaterem powieści jest Aleks, około czterdziestoletni
mężczyzna, który porzucił pracę dziennikarza i zaczął parać się
scenopisarstwem. Przez dwa lata stara się poprawić swój scenariusz zgodnie z
radami wydawców i recenzentów, ale wciąż bez sukcesu. Aleks uważa się za
człowieka, który nie wyznaje żadnych wartości, pesymistycznie patrzy na swoje
życie i widzi przyszłość wyłącznie w czarnych barwach. Ze względu na żałosny
stan finansów wynajmuje miniaturową kawalerkę w mało reprezentatywnej dzielnicy
miasta. Traf chce, że grupa dziewczynek obiera sobie podwórko kamienicy, w
której mieszka Aleks, za miejsce do przesiadywania, słuchania głośnej muzyki i grania
w różne gry. Pewnego dnia mężczyznę odwiedza Alicja – dziewczynka chce
przeprosić za stłuczoną w czasie zabawy szybę. I od tej pory jego życie diametralnie
się zmienia.
Wydawać by się mogło, że Jacek Piekara chce nam
zaserwować drugą Lolitę, ale z wątkami nadprzyrodzonymi. Nie
do końca jednak tak jest. Początkowo historia Aleksa wygląda na jedną z wielu
podobnych opowieści, ale z czasem staje się na tyle niebanalna, że zaczyna być
interesująca i przede wszystkim wciągająca. Z kolei Alicja to nadzwyczaj
tajemnicza osóbka, o której niewiele wiadomo, a chciałoby się wiedzieć więcej.
Niezwykłość dziewczynki i jej relacji z trzykrotnie starszym mężczyzną
doprawiona szczyptą pikanterii, niesamowitych zbiegów okoliczności, a także elementami
grozy sprawiają, że powieść jest fascynująca i jedyna w swoim rodzaju.
Na uwagę zasługuje sposób
prowadzenia narracji. Całą historię poznałam z perspektywy Aleksa. Taki sposób
opowiadania ogranicza odbiór dzieła przez czytelnika – czy też w tym przypadku
słuchacza – do jednej tylko osoby, jednak dzięki temu uzyskuje się większe
spektrum odczuć danej postaci. Prosty, przejrzysty język, jakim posługuje się
główny bohater, ułatwia odbiór. To też cecha warsztatu Jacka Piekary – płynnie
snuje opowieść, wtrącając od czasu do czasu charakterystyczne dla niego zwroty
czy wulgaryzmy, które nie rażą aż tak bardzo jak w przypadku wielu innych
książek. Dodatkowo Aleks nie stroni od swobodnych retrospekcji – niekiedy
wydają się one zdradzać przebieg wypadków, jednak z czasem okazują się one być
zwodnicze. To właśnie pozwala spojrzeć na wiele spraw z innego punktu widzenia,
nadać im odpowiedni stopień ważności.
Narracja pierwszoosobowa
wydaje się wręcz stworzona do nagrania audiobooka. Niestety, moim zdaniem wybór
Tomasza Sobczaka nie był najlepszym pomysłem. Aktor ma zbyt monotonny głos, by
przykuć uwagę słuchacza na dłużej. Być może jest to wynik jego interpretacji
Aleksa, który jawi się jako człowiek pogodzony z losem, pesymistycznie
nastawiony do świata i jednostka przegrana. Jednak mnie takie oddanie cech
głównego bohatera nie do końca przekonuje, tym bardziej, że pozostałe postacie
również nie są zbyt dobrze przez pana Sobczaka oddane.
Na zakończenie kilka słów
o oprawie wizualnej audiobooka. Ilustracja autorstwa Piotra Cieślińskiego świetnie
oddaje charakter książki – nastoletnia dziewczynka trzyma w rękach rozbite
lustro, w którym odbija się zarys dorosłego mężczyzny. Niemal cała postać
Alicji jest schowana za zwierciadłem, co nadaje jej tajemniczości; uwagę
przykuwają przede wszystkim jej duże jasne oczy i włosy spięte w dziewczęce
kucyki. Okładka stylistycznie nawiązuje do pierwszego wydania powieści
wypuszczonego na polski rynek przez wydawnictwo Fabryka Słów, które zawierało
oba tomy cyklu. Jest to nieco mylące, ponieważ na płycie nie zaznaczono, że to
tylko pierwsza część opowieści i chociaż można ją traktować jako odrębną,
zamkniętą całość, taka informacja na pewno byłaby bardzo pomocna.
Alicję w wersji audio polecam nie tylko
wielbicielom cyklu inkwizytorskiego, dla których tak odmienna tematycznie
powieść Jacka Piekary będzie zapewne zaskoczeniem, ale również czytelnikom
szukającym w literaturze fantastycznej czegoś nowego, o nieco poważniejszej
tematyce.
Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.