Wojna w dziesięciu odsłonach
Fantastyka nie może obejść się bez wojny,
wszak wiele powieściowych serii opiera się na różnego rodzaju konfliktach
między królestwami, rasami czy federacjami planet. Jak powiedział Albert
Einstein: „Dopóki na świecie będzie istniał człowiek, będą też wojny”. I tym
torem podążyła Fabryka Słów. Wydawnictwo przygotowało antologię I żywy stąd nie wyjdzie nikt, która
zawiera dziesięć odmiennych spojrzeń na – cytując blurba – „najpopularniejszą
dyscyplinę sportową w Galaktyce”. Dziesięć historii toczących się w różnym
czasie i na różnych światach, dziesięć opowieści żołnierzy, ofiar i ich katów.
Tom otwiera tekst Andrzeja W. Sawickiego
pt. Żegnaj, laleczko. Tytuł nawiązuje
do prozy Raymonda Chandlera, podobnie jak pierwszoosobowa, charakterystyczna
narracja opowiadania. Akcja toczy się w czasie drugiej wojny światowej, a
głównym bohaterem jest pistolet vis obdarzony duszą endeka rozstrzelanego w
1926 roku. Tekst mocny (autor nie stroni od wulgaryzmów), emocjonalny i z
finałową woltą.
Słowo
żołnierza autorstwa Joanny Maciejewskiej opowiada o
grupie żołnierzy proseftyńskich wysłanych z misją ratunkową na porośniętą gęstą
roślinnością planetę Kifah. Zarówno planeta, jak i wojskowa akcja przypominają
Wietnam. Opowiadanie przesycone jest duszną atmosferą, co sprawia, że
niewidzialne zagrożenie staje się niemal namacalne.
Marcin Pągowski w Evviva l’arte!, prezentując alternatywną wizję świata, bawi się
historią. Rzeczywiste wydarzenia historyczne istnieją tylko w wyobraźni pewnego
pisarza, a Polska jest mocarstwem nadającym ton całemu światu. Co jednak się
stanie, gdy główny bohater dowie się, że istnieje taka wersja Polski, w której
wydarzenia z jego powieści naprawdę miały miejsce? Świetne opowiadanie
przesycone tęsknotą za silnym państwem, ale napisane z przymrużeniem oka.
47.
Oddział Zwiadu Imperialnego Marcina A. Guzka to
opowieść fantasy o bezkrytycznym wykonywaniu rozkazów. Czasem cienka granica
oddzielająca człowieczeństwo i żołnierskie posłuszeństwo zostaje przekroczona.
Żołnierze zaczynają się wahać, a w rezultacie rodzi się w nich bunt przeciwko
dowódcom i samej wojnie. Czy tak stanie się również w tym przypadku? Opowiadanie
jest napisane bardzo dobrze, jednak na dłuższą metę ginie w morzu wcześniej
publikowanych podobnych tekstów, ponieważ jest niemal identyczne w konstrukcji,
stylu oraz wydźwięku.
Grzegorz Piórkowski uraczył czytelników
tekstem postapokaliptycznym. Niedobitki ludzkości krążą po zniszczonym w wojnie
z maszynami świecie, a kilku śmiałków niestrudzenie wędruje w stronę tytułowego
ogromnego Drzewa. Aby osiągnąć swój cel, nie cofną się przed niczym.
Opowiadanie niezwykle pesymistyczne, pokazujące, że wojna wyzuwa z
człowieczeństwa, i tylko najbardziej bezwzględne jednostki są w stanie ją
przetrwać.
Martin Ann przedstawia historię Powrotu do domu. Pracująca w niemieckiej
fabryce Zuzanna wraca do zniszczonej wojną Warszawy. Nie wie, co zastanie po
wojnie, nie chce widzieć męża, z którym wcześniej planowała się rozwieść. Dla
niej koniec wojny to nie powód do radości, ale smutku – życie w niemieckiej
fabryce było proste i zrozumiałe, a powrót do domu oznacza niepewny los.
Tekst Łukasza Sawczaka oparty jest na
prawdziwych wydarzeniach, które rozegrały się w czasie drugiej wojny światowej.
Nadzienie połknięte w całości, czyli cała
prawda o operacji Mincemeat to wariancja na temat brawurowej akcji
przeprowadzonej przez kontrwywiad brytyjski na Morzu Śródziemnym, dzięki której
udało się podrzucić Niemcom sfałszowane dokumenty dotyczące akcji desantowej.
Występują w niej autentyczne postacie historyczne, ale autor wprowadził element
fantastyczny – Brytyjczycy przygotowali nie tylko ciało, ale również umysł i
wspomnienia nieboszczyka. Pomysł bardzo ciekawy, jednak narracja jest bardzo
chaotyczna i rwana, przez co czytelnik nieco się w niej gubi.
Domknięcie Filipa Laskowskiego początkowo nasuwa skojarzenia z wprowadzonym w
1981 roku stanem wojennym – szarzy ludzie, wrogie spojrzenia, wojsko na
ulicach. Nic bardziej mylnego. Autor prezentuje obraz Polski w niedalekiej
przyszłości po upadku Unii Europejskiej. Głównym bohaterem jest funkcjonariusz
MSW, zmuszony do stosowania metod podobnych do tych, którymi posługiwało się
UB. Przez sytuację polityczną powoli zatraca człowieczeństwo, aż pewnego dnia
dostaje rozkaz, po którym traci cząstkę siebie. Tymczasem w domu czeka na niego
spodziewająca się dziecka żona. Domknięcie
jest niezwykle smutnym i depresyjnym tekstem o człowieku, który bardziej trwa
niż żyje, i to tylko z powodu żony i dziecka.
Anna Dominiczak zaprezentowała Potworzycę, historię, której akcja toczy
się na planecie Elmu okupowanej przez technokratyczną Ferrokrację. Główna
bohaterka jest luksusową kurtyzaną świadczącą usługi najeźdźcom. Dawno
pogodziła się z losem, ale w pewnym momencie budzą się w niej uśpione
umiejętności psychiczne. Do życia zostaje powołana tytułowa Potworzyca, która
krwawo mści się za krzywdy wyrządzone prymitywnej ludności.
Ostatni tekst to Listy z Cienia Tomasza Zawady. Początkowo wydaje się, że swoją wymową
przypomina Grę Endera Orsona Scotta
Carda, ale nic bardziej mylnego. Ludzkość walczy z rasą Nedianirów rządzonych
przez Królową, która pragnie zawrzeć pokój. Pragnienie koegzystencji wraz z
podarunkiem dobrej woli przekazuje dwóm żołnierzom. Co z tego wyniknie, nie
zdradzę, by nie psuć niespodzianki. Autor pracuje nad powieścią osadzoną w tym
samym niezwykłym uniwersum i myślę, że ten tekst jest jej bardzo dobrą
zapowiedzią.
I
żywy stąd nie wyjdzie nikt to antologia udana,
chociaż, jak w każdym zbiorze, znajdują się tu opowiadania i lepsze, i gorsze.
Co ważne, autorzy, którzy użyczyli swych dzieł, są w mniejszym lub większym
stopniu znani czytelnikom, jednak ich nazwiska nie są „ograne” i wciąż
powtarzające się na rynku. W zbiorze wyraźnie czuć powiew świeżości, a
różnorodność doskonale służy tej publikacji. I tylko wymowa tekstów jest ponura
i smutna: w czasie wojny wszyscy są przegrani. Nieważne, po której stronie
konfliktu staniemy, każdy jest ofiarą.
Recenzja ukazała się na portalu Fahrenheit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze obraźliwe będą usuwane.