piątek, 31 października 2014

"Imperium" Graham Masterton - recenzja

Uważaj, o czym marzysz, bo może się to spełnić


Graham Masterton nie należy do moich ulubionych pisarzy. Moja przygoda z jego twórczością rozpoczęła się Śpiączką (dosłownie i w przenośni, bo książka bardzo mnie znużyła) i myślałam, że na tym się zakończy. Postanowiłam jednak dać autorowi drugą szansę i sięgnęłam po jego dzieło, które niedawno ukazało się nakładem wydawnictwa Albatros – tym razem powieść historyczną. Czy tu również czekało mnie rozczarowanie?

O czym jest Imperium? To opowieść o młodej dziewczynie, Lucy Darling (tak na marginesie, jej postać luźno skojarzyła mi się z Lucy Westenrą, jedną z bohaterek Draculi oraz Wendy Darling z Piotrusia Pana – nie wiem, czy było to zamierzeniem autora, czy raczej zadziałała tu moja wyobraźnia). Lucy pochodzi z maleńkiej mieściny w Kansas i nie ma zbyt wielkich perspektyw: wyjdzie za mąż, urodzi dzieci i będzie mieszkać na farmie aż do śmierci. Pragnie jednak innego życia. Marzy o tym, by wyjść za bogatego lorda lub finansistę i zostać damą z towarzystwa.
Dziewczynę wychowuje prowadzący sklep ojciec, a od czasu do czasu odwiedza ich niechlujny wuj Casper, który zajmuje się szemranymi interesami. Prawdziwe szczęście w ogromnym nieszczęściu, bo dzięki wujowi marzenia Lucy mogą się spełnić. Jak wykorzysta daną jej przez przewrotny los szansę, musicie przekonać się sami.

Jak wspomniałam wyżej, podchodziłam do twórczości Mastertona z ogromnym dystansem. Bałam się kolejnego rozczarowania, ale okazało się, że niepotrzebnie. Powieść przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Autor doskonale uchwycił realia schyłku XIX wieku – małomiasteczkową biedę, snobizm Nowego Jorku, dystans angielskiej arystokracji oraz kolorystykę i duchotę Indii. Bohaterowie są ludźmi z krwi i kości, mają wiele słabości i popełniają błędy. Lucy nie ma łatwego życia, poprzez swoje wybory niemal wszędzie czuje się nie na miejscu, jednak trzeba przyznać, że do swego celu brnie z niezwykłym uporem. Nie pochwalam niektórych decyzji dziewczyny, jednak nie mogę odmówić jej konsekwencji.

Imperium czyta się bardzo dobrze. Masterton świetnie nakreślił tło historyczne i widać, że przestudiował przynajmniej najważniejsze opracowania dotyczące epoki. Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w wykreowany świat, przedstawiając najważniejsze wydarzenia polityczne (kłopoty Brytyjczyków w Indiach), opisując różnice kulturowe (hinduski podział na kasty) i językowe (przykładowo poprzez częste odniesienia do kansaskiego akcentu bohaterki). Świetnie wychodzi mu odmalowywanie wizji kolejnych miast czy krajów. Jako odbiorca nie miałam problemu z odnalezieniem się w danej rzeczywistości – czy to była deszczowa Anglia, czy gorące Indie. Przyznaję, że tego się absolutnie nie spodziewałam.

Fabuła nie jest specjalnie odkrywcza – ot, kolejna historia biednej dziewczyny z wielkimi marzeniami. Wbrew pozorom jednak ta prostota to siła powieści. Dzieje Lucy to historia licznych wzlotów i upadków, pełna rozczarowań, łez i tragedii. Książę z bajki nie do końca się takim okazuje, bogactwo raz dane szybko można stracić, a sama bohaterka niejednokrotnie waha się, czy postępuje słusznie. Samo życie.

Na końcu chciałabym się odnieść do moim zdaniem niezbyt trafnego tłumaczenia tytułu. Oryginalny tytuł Empress zdecydowanie lepiej oddaje treść książki. Bezpośrednie polskie tłumaczenie – cesarzowa – nie do końca byłoby właściwe, ale chyba i tak bardziej udane niż Imperium, który to tytuł niesie ze sobą skojarzenia polityczne i odnosi się raczej do kolonialnej polityki Wielkiej Brytanii, a ta jednak jest marginalnym elementem książki. Bohaterką jest kobieta i jej ambicje, a więc tytuł powinien bezpośrednio do nich nawiązywać.

Trudno powiedzieć, czy historyczne dzieło Grahama Mastertona ma jakiś minus (no, może oprócz kilku aż nazbyt oczywistych zbiegów okoliczności). Nie jest to może arcydzieło, ale po prostu bardzo dobrze napisana powieść, której lektura uprzyjemni długie wieczory. Jeśli jednak ktoś spodziewa się historii w duchu Jane Austen (co ciekawe, Lucy Darling bardzo lubi czytać jej książki), srogo się zawiedzie. To nie jest ckliwa i romantyczna opowieść, ale historia, która mogła wydarzyć się naprawdę.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.