sobota, 10 stycznia 2015

"Wojna cukierkowa. Awantura w salonie gier", Brandon Mull - recenzja

Słodka trucizna


Brandon Mull ma już ugruntowaną pozycję na rynku książek przeznaczonych dla młodszych czytelników. Serie Baśniobór i Pozaświatowcy zyskały liczne rzesze wielbicieli, którzy chętnie sięgają po kolejne powieści autora. A te, można odnieść wrażenie, wyrastają niczym grzyby po deszczu.

Pierwsza Wojna cukierkowa, jak sam pisarz przyznaje w podziękowaniach zawartych w tomie drugim, miała być zamkniętą historią. To sami czytelnicy prosili o ciąg dalszy, a autor uległ w końcu ich namowom. Mull wymyślił kolejną przygodę, której bohaterami są Trevor, Gołąb Nate i Summer. Czy to dobrze? Niekoniecznie, Awantura w salonie gier jest ciekawa i dobrze skonstruowana, nie mogłam jednak pozbyć się wrażenia, że jednocześnie wtórna w stosunku do pierwowzoru. Pisarz wykorzystuje znajomy z wcześniejszej powieści schemat: zły czarodziej (tutaj Jonas, brat znanej z pierwszej części Belindy White) zleca trudne zadanie, do wykonania którego potrzebne są dzieci (magia cukierków nie działa na dorosłych). Młodzi bohaterowie muszą udaremnić te knowania zdobywając jego zaufanie. Pomocne są im słodycze wytwarzane przez innego maga (tym razem dobrego), pana Stotta. Różnicą w stosunku do pierwowzoru jest rywalizacja kilku grup dzieci i oczywiście fantastyczne zaczarowane pieczątki. Jednak ogólna konstrukcja pozostaje ta sama: zamiast sklepu ze słodyczami mamy salon gier, w którym za kupony można nabyć bardzo kosztowny stempel; w miejscu cukierków pojawiły się pieczątki, a ich działanie owiane jest głęboką tajemnicą.

Sami bohaterowie niewiele zmienili się od czasu rozprawy z Belindą White. Są bogatsi o wiedzę dotyczącą świata czarodziejów i mają dostęp do nowych słodyczy produkowanych przez pana Stotta. Testują ich właściwości, uważając na to, by nikt nie zobaczył ich karkołomnych wyczynów, ale to nadal niemal beztroskie dzieci, które łączą niezwykłe więzy przyjaźni.

Bardzo ciekawym wątkiem jest historia Lindy, czyli odmłodzonej i pozbawionej pamięci o wcześniejszym życiu Belindy White. Dziewczynka zauważa poważne spojrzenia rzucane ukradkiem w jej stronę, wie, że jej pochodzenie osnute jest tajemnicą, ale nikt nie chce powiedzieć, co jest nie tak. Dlatego próbuje sama dociec prawdy, ale czy to ją odmieni? Mull stawia tu bardzo ciekawe pytania, na które samemu należy znaleźć odpowiedź: Co decyduje o tym, kim jesteśmy? Wychowanie? Pochodzenie i geny? My sami?

W książce brakowało mi przede wszystkim obecności… dorosłych. Podobnie jak w tomie pierwszym, także tutaj autor zastosował prostą i wygodną sztuczkę, by pozbyć się z fabuły rodziców – magiczne słodycze (wcześniej krówki, teraz nachosy). Dla mnie, jako osoby pełnoletniej, trudno uwierzyć w tak naiwny zabieg - nagle wszyscy w miasteczku stają się amatorami nachosów? Nikt nie protestuje? Naprawdę nikt zwyczajnie ich nie lubi? Wiem, że może taka jest potęga magii, ale czy rzeczywiście żadne z rodziców czy sąsiadów bohaterów nie widzi, co się dzieje z dziećmi, tym bardziej, że zadania, jakimi obarcza je Jonas White, nie są proste i bezpieczne? Wszyscy dorośli zamienili się w nachosowe zombie? Takie myślenie jest po prostu naiwne i, w moim odczuciu, stanowi zbyt wielkie uproszczenie fabularne, by mogło być wiarygodne.

Tradycją serii stała się lista zagadnień do omówienia w szkole zamieszczona na końcu książki. W Awanturze… nie zabrakło także i tego dodatku. Młodzi czytelnicy mogą znaleźć tam pytania dotyczące przyjaźni, granic tego, co mogę zrobić dla drugiego człowieka czy kwestii dotyczących nas samych, cech i czynów określających, kim jestem.

Wojna cukierkowa. Awantura w salonie gier to książka, bez której czytelnik może doskonale się obyć, tym bardziej, gdy czytał część pierwszą. Nieporównywalnie gorsza od pierwowzoru i wtórna w stosunku do niego, raczej nie spełnia oczekiwań pokładanych w wyobraźni autora. Szkoda, bo przygody dzieciaków wspomaganych magicznymi cukierkami i pieczątkami mogły być naprawdę interesujące.

Recenzja ukazała się na portalu Efantastyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.