Prawo dżungli
Najstarsze z praw natury mówi, że przetrwa ten, kto jest najsilniejszy. Choć w XXIII wieku ludzie polecieli w kosmos i skolonizowali Marsa, nie można powiedzieć, że są panami tej planety. Nieudana terraformacja, nieprzyjazny klimat, szczątkowa roślinność i monotonna czerwień marsjańskiego piasku, nie sprzyjają rozwojowi cywilizacji. Kolonizatorzy skupiają się w zonach, na sąsiadów patrzą z wrogością, a dodatkowo oliwy do ognia dolewa rozrastająca się i przerażająca wszystkich dżungla.
Debiut powieściowy Dariusza Sypenia to napisana oszczędnym, niezbyt emocjonalnym językiem historia ludzi złamanych, z góry skazanych na porażkę, bo żyjących w obcym i wrogim środowisku. Odcięci od Ziemi coraz bardziej popadają w stagnację i z rezygnacją patrzą w przyszłość. Relacje społeczne przypominają te z czasów średniowiecza, między poszczególnymi klasami narasta przepaść… Ludzie uciekają w świat uzależnień wszelkiego rodzaju – alkoholu, narkotyków, szybkiego seksu – nie szukając związków na dłużej.
W takim środowisku żyje Daniel, ceniony twórca pozytywek i mnemonista, mężczyzna z tragiczną przeszłością. Z kolei Francesca, dawniej ceniona badaczka, obecnie kobieta próbująca zapomnieć o nieszczęśliwej miłości, powoli odżywa, gdy zostaje wznowiony projekt badawczy, nad którym dawniej pracowała. Bohaterów fascynuje fenomen dziwnego roślinopodobnego tworu zwanego „dżunglą”, który nieubłaganie zagarnia kolejne połacie Czerwonej Planety. Oboje obierają różne drogi, by rozwiązać zagadkę i zgłębić naturę zjawiska.
Tytułowa dżungla jest tworem niezrozumiałym i przez to budzącym przerażenie. Jednak mieszkańcy zon zamiast próbować ją zrozumieć i razem stawić czoła zagrożeniu, coraz bardziej separują się od siebie i działają na własną rękę. Wśród kolonizatorów narasta panika, dominują nastroje pesymistyczne, które doskonale wykorzystują media i władze. Czytając Dżunglę ma się nieodparte wrażenie, że w przyszłości w kwestii manipulacji i podsycania nastrojów społecznych niewiele się zmieni, a jeśli już, to na gorsze, bo człowiek jeszcze bardziej uzależni się od napływu informacji.
W Dżungli Sypeń przede wszystkim pokazuje paradoks ludzkiej natury. Choć nastąpił ogromny postęp technologiczny, ludzie żyją coraz dłużej i intensywniej, mają szereg udogodnień i ułatwień, to jednak są nieszczęśliwi. Z czego to wynika? Według autora, człowiek odcięty od przyrody, opierający się wyłącznie na technologii, zatraca siebie i tym samym niweczy wszelkie cywilizacyjne dokonania. Ludzkość zagubiła gdzieś chęć poznania, odkrywania nowego, tak charakterystyczną dla swego gatunku. Zamiast dalej eksplorować kosmos, popada w coraz większą stagnację. Zamiast próbować zrozumieć otaczający świat – zamyka się pod kopułami tworząc własne zhierarchizowane mikroświaty.
Pomimo pesymizmu wyzierającego z niemal każdej strony powieści, w ogólnym rozrachunku Dżungla jest lekturą optymistyczną w swej wymowie. Dla tych, którzy nie boją się ryzyka, dla umysłów otwartych i chcących poznawać coś nowego, wciąż istnieje nadzieja. A więc bądźmy ciekawi świata, bo tylko w ten sposób nadal pozostaniemy ludźmi.
Recenzja powstała w ramach akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają
Ksiazka mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/