czwartek, 1 października 2015

Wywiad z Pawłem Majką, autorem "Niebiańskich pastwisk"




Paweł Majka

urodził się w 1972 roku w Krakowie i mieszka w nim dotychczas. Publikował w najważniejszych pismach i na portalach internetowych, m.in. Science Fiction Fantasy i Horror, Fantasy & Science Fiction (edycja polska), Nowa Fantastyka, Czas Fantastyki, Fahrenheit, Esensja, Creatio Fantastica. Jego opowiadania znaleźć można w antologiach: Nowe idzie, Science fiction, Kanon barbarzyńców, Tempus fugit, Rok po końcu świata. Wydał bestsellerowe powieści: Dzielnicę Obiecaną, pierwszą polską powieść należącą do Uniwersum Metro 2033, oraz Pokój Światów. Teraz, w ramach serii Horyzonty zdarzeń, ukazała się kolejna jego książka, Niebiańskie pastwiska.


- Skąd pomysł na Niebiańskie pastwiska


To zależy o który pomysł pytasz. Na pewno chciałem napisać space operę – i to taką z rozmachem, opartą na klasycznych wątkach: gwiezdne imperium, wojna, spiski itp. itd. A równocześnie nie chciałem, żeby to, co napiszę było tylko wariacją na temat. Pozbierałem więc różne swoje fobie, pomysły, ulubione lektury i spróbowałem ulepić z tego jakąś sensowną całość. 

Ale fabuła, kształt świata i część intryg wynikają tak naprawdę z pytania: „jak sprawić, żeby międzygwiezdny handel, a za nim międzygwiezdne wojny, były opłacalne. Odpowiedzią nie może być „hipernapęd” Kiedy znalazłem sposób, by na to pytanie odpowiedzieć, reszta była już tylko rozwinięciem owej odpowiedzi. Specyficzne warunki fizyczne pociągnęły za sobą organizację życia społecznego, ekonomię i podział władzy, a za nimi konflikty. 


- W Twojej książce bardzo ważną rolę odgrywa religia, a raczej obsesja ludzi na temat życia po śmierci. Skąd wziął się pomysł połączenia space opery z wątkami religijnymi? 


Właściwie we wszystkich moich dotychczasowych powieściach (i wielu opowiadaniach) wątki religijne pełnią ważną rolę. Uważam, że człowiek jest istota irracjonalną, niemal odruchowo skłaniającą się ku metafizyce. O ile w Dzielnicy obiecanej warunki zniszczonego świata same narzucały wzmożoną (choć różnorodną) religijność, a w Pokoju Światów bogowie po prostu zamieszkali obok ludzi, to space opera rzeczywiście może się wydawać nieco obcym obszarem dla religii. Jeśli jednak przyjmiemy, że irracjonalność jest dla człowieka immanentna, to poziom rozwoju technologicznego przestaje mieć znaczenie. A nawet więcej – ma znaczenie o tyle, że wysoko rozwinięte technologie i nauka zaczynają być postrzegane przez nierozumiejących ich ludzi jak metafizyka. I w ten sposób nauka stopniowo przemienia się w religię, co ma miejsce w Niebiańskich pastwiskach. To nie jest coś wydumanego, wydaje mi się, że taki proces już możemy zauważyć. 


- Wszechświat według Majki tętni życiem. Ludzkość zamieszkuje na wielu planetach czy asteroidach. Ale tylko ludzkość. Dlaczego w Niebiańskich pastwiskach brakuje kosmitów, takich, których znamy choćby z Gwiezdnych wojen czy Star Treka


Właściwie są. Bogowie to właśnie obcy, kosmici. Może niezupełnie jak ci ze Star Trek, choć wydaje mi się, że rasa Q mogłaby nieco przypominać istoty innergetyczne, gdyby historia potoczyła się inaczej. Natomiast poza nimi rzeczywiście nie ma innych kosmicznych ras, ponieważ nie chciałem dorzucać jeszcze i tego wątku do powieści, to by ją rozsadziło. Nie sądzę jednak, by dodatkowi obcy byli dla Pastwisk... niezbędni – ludzie są w tej powieści wystarczająco obcy dla siebie nawzajem. Na przykład „Kundle” dla większości bohaterów powieści to obcy. 


- W Niebiańskich pastwiskach roi się od bohaterów pochodzących z różnych warstw społecznych, a intryga goni intrygę. Ile czasu zabrało Ci napisanie tak rozbudowanej powieści? 


Mnóstwo. Pierwszą wersję tej powieści pisałem przez dwa lata, a napisałem ją pięć lat temu. Potem zmieniłem ją nieco po konsultacjach z Michałem Cetnarowskim, który zadał mi mnóstwo pytań o ten wszechświat. Potem znów ją zmieniłem. Potem odrzuciłem część zmian, a to i owo dodałem. Poleżała nietknięta przez jakieś dwa lata, a gdy do niej wróciłem, znów wiele w niej pozmieniałem. 


- Niedawno otrzymałeś nagrodę Żuławia, jedno z najważniejszych wyróżnień, jakie może otrzymać polski twórca fantastyki. Jak się z tym czujesz? 


Fantastycznie. Cieszę się bardzo, że jury dojrzało wartość w Pokoju Światów, że pierwsza powieść wydana przez wydawnictwo Genius Creations przyniosła nam nagrodę. Takie wyróżnienia, to dowód, że ktoś docenia pracę włożoną w konstruowanie świata, postaci i fabuły. Po prostu, że komuś się ta powieść podoba. Takie docenienie musi dodawać energii. A przy tym nagroda im. Jerzego Żuławskiego rzeczywiście jest wyjątkowa o tyle, że o nominacjach do niej decydują czytelnicy, ale o przyznaniu nagrody naukowcy zajmujący się zawodowo literaturą na uczelniach. A to znaczy, że Pokój światów przypadł do gustu jednym i drugim. 


- Jakie plany na przyszłość? 


Planów mam, obawiam się, aż zbyt wiele. Szkicuję plany trzech space oper, piszę drugi tom Pokoju Światów i szykuję się do pisania drugiego tomu Dzielnicy obiecanej. A do tego w głowie siedzą mi jeszcze pomysły na kilka innych powieści. Jest co robić. 


- Bardzo dziękuję za wywiad.

Wywiad przeprowadzony dla akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obraźliwe będą usuwane.