środa, 25 kwietnia 2018

"Legends of Luke Skywalker", Ken Liu - recenzja


Niestworzone opowieści o legendzie



Nie ukrywam, że lubię nowy kanon. Szczególnie podoba mi się podejście twórców do powieści – sięgając po kolejną nową książkę bardzo często nie wiem, czego mogę się spodziewać, ponieważ stawia się na różnorodność gatunkową. Lucasfilm eksperymentuje z formą, daje pole do popisu znanym lub mniej znanym autorom, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w tym uniwersum. Dzięki temu literackie Gwiezdne wojny są bardzo ciekawe i różnorodne.

Ken Liu jest autorem, który pokazał, że potrafi pisać w interesujący sposób. Jakiś czas temu w Polsce ukazały się jego powieści z cyklu Pod sztandarem Dzikiego Kwiatu, napisał też bardzo zabawne opowiadanie w antologii From a Certain Point of View (The Sith of Datawork jest jednym z najlepszych tekstów w tym zbiorze), dlatego bez wahania sięgnęłam po dłuższy tekst jego autorstwa w gwiezdnowojennym uniwersum.

Liu niejako został rzucony na głęboką wodę, bo dostał zadanie stworzenia historii o prawdziwej ikonie Gwiezdnych wojen, Luke’u Skywalkerze. Co nowego można napisać o tej postaci? Przecież tyle już o nim wiemy z filmów czy komiksów. Każdy fan ma swój obraz Skywalkera w głowie, co szczególnie widać po reakcjach na jego rolę w Ostatnim Jedi. A gdyby tak zamiast kolejnych epickich przygód Jedi pokazać, jak postrzegali go mieszkańcy odległej galaktyki? Jakie znaczenie miał dla zwyczajnych ludzi i obcych, którzy nie odegrali większej roli w historii? Z tego karkołomnego na pierwszy rzut oka pomysłu powstała książka The Legends of Luke Skywalker.

Pretekstem do snucia opowieści o legendarnym Jedi jest podróż na Cantonicę do miasta Canto Bight. Grupa handlarzy przewożących fathiery zabija czas opowiadając historyjki zasłyszane w różnych zakątkach galaktyki. Każdy z nich zna Luke’a Skywalkera – jeśli nie spotkał go osobiście, to przynajmniej słyszał różne opowieści i dzieli się nimi z pozostałymi członkami załogi.

Na The Legends of Luke Skywalker składa się sześć opowieści, a każda przedstawia tytułowego bohatera z innej perspektywy. W pierwszej mamy teorię spiskową: Luke jest szarlatanem, Gwiazda Śmierci to jedna wielka mistyfikacja, a bitwa o Yavin nigdy nie miała miejsca. W drugiej, opowiadanej przez imperialnego artylerzystę, który brał udział w bitwie o Jakku, możemy przekonać się, w jaki sposób Skywalker był postrzegany przez szeregowych żołnierzy Imperium. W kolejnej nie brakuje odniesień do Mocy (zwanej Przypływem), a także nawiązań do Ostatniego Jedi (można przypuszczać, że wizyta u bardzo pokojowo nastawionego ludu miała ogromny wpływ na sposób postrzegania Mocy przez Skywalkera). W książce znalazło się również miejsce na opowieść droida – jak się okazuje, one również mają swoich bohaterów. W przedostatnim tekście narratorem jest bardzo inteligentny rodzaj pchły współpracującej z Salaciousem B. Crumbem, kowakiańską małpojaszczurką, znaną z pałacu Jabby. Ostatni tekst, chyba najdziwniejszy, przedstawia Skywalkera oczami naukowca, który wraz z nim wędruje przez wnętrze exogortha, kosmicznego ślimaka.

Dużym plusem tej książki jest jej oryginalność. Wszystkie opowieści pokazują, co robił Luke pomiędzy Powrotem Jedi a Ostatnim Jedi, ale bez konkretnego datowania czy umiejscowienia tych wydarzeń w historii galaktyki (przynajmniej w większości przypadków). Nie pokazują, jaki Skywalker jest naprawdę, ale raczej to, jak postrzegają go zwyczajni ludzie, nieludzie i droidy, którzy w pewnym momencie spotkali go na swojej drodze, i w jaki sposób ta chwilowa obecność Jedi w ich życiu zmieniła ich samych. A więc dla jednych będzie największym wrogiem, który z niezrozumiałych względów im pomaga, dla innych – pozerem i marionetką lub idiotą słuchającym głosów w głowie wydumanego mistrza Jedi. Jest także fascynującym człowiekiem, w nietypowych miejscach i sytuacjach potrafiącym dostrzec światełko nadziei, zawsze pozytywnym bohaterem ratującym z opresji nie tylko przyjaciół, ale także inne istoty.

Każde opowiadanie poprzedza cytat z filmu nawiązujący do opowieści, każde ma inny nastrój – są opowieści absurdalne, dość poważne, zabawne i zwyczajnie nudne. Ale jedno trzeba im oddać – wszystkie są oryginalne i pokazują najważniejszą postać Sagi z zupełnie innej perspektywy.

The Legends of Luke Skywalker to pozycja specyficzna, nawet jak na standardy gatunku young adult. Nie każdemu się spodoba takie podejście do tematu. Jeśli szukacie historii o walecznym Jedi wyrzynającym resztki Imperium czy zakładającym nową Akademię (czyli podobnych do tego, co przez długi czas serwowało nam Expanded Universe), rozczarujecie się. Powieść nie odpowiada też bezpośrednio na pytanie, co działo się ze Skywalkerem zanim udał się na dobrowolne zesłanie na Ahch-to. Jeśli jednak oczekujecie od nowego kanonu czegoś więcej, jesteście otwarci na literackie eksperymenty, powieść Kena Liu przypadnie Wam do gustu.

Tekst ukazał się na portalu Star Wars Extreme

1 komentarz:

  1. Nie wiem jak mogłem ominąć tę pozycję! Muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.