piątek, 5 grudnia 2014

"Carcassonne (edycja polska) - recenzja

Klasyka gatunku

Hasło Carcassonne u większości ludzi budzi jednoznaczne skojarzenie: miasto we Francji, słynące z rozległych średniowiecznych fortyfikacji. Jednak gdy o Carcassonne zapytamy wielbicieli planszówek, ich skojarzenia będą zgoła odmienne: „Carcassonne? To klasyka gatunku!”.

Nie od razu Kraków zbudowano

Na Carcassonne składają się 72 kwadratowe kafelki oraz pięć kompletów drewnianych pionków (po osiem z każdego koloru). Nie ma planszy, ponieważ to układane tabliczki będą ją powoływać do życia. Tworzona przez graczy „mapa” za każdym razem będzie inna, a to za sprawą zróżnicowanych płytek. Na niektórych z nich znajdują się fragmenty drogi lub miasta, inne przedstawiają budynek klasztorny. W zasadzie tylko tyle potrzeba do rozpoczęcia rozgrywki. No, może jeszcze sporej, płaskiej powierzchni.


Cała gra opiera się na dokładaniu kafelków tak, aby każda ścianka pasowała do sąsiadujących (droga do innego fragmentu drogi, kawałek miasta do kolejnego i tak dalej). Przypomina to nieco układanie puzzli z tą różnicą, że tutaj nie mamy ustalonego z góry obrazka. Na tworzonej „mapie” budujemy drogi, miasta i klasztory, a za ukończone elementy (przykładowo całe miasto) otrzymujemy punkty.

Co ciekawe, w Carcassonne może grać zarówno dwójka, jak i piątka graczy, a rozgrywka w żaden sposób na tym nie cierpi. Czas jednej partii jest uzależniony od ilości uczestników i wynosi od kilkunastu minut do godziny. Czasami może się przedłużyć, gdyż niektórzy lubią nieźle pogłówkować zanim dostawią odpowiedni kafelek.

Wszystkie części składowe gry są wykonane estetycznie i bardzo starannie. Uważny gracz dostrzeże między drogami czy fragmentami miast rozrzucone gdzieniegdzie małe gospodarstwa rolne lub pasące się krowy. Płytki zrobiono z grubej tektury, która dopiero po bardzo długim i intensywnym użytkowaniu może zacząć się nieznacznie rozwarstwiać.


Dołączona instrukcja napisana jest prostym językiem i poparta licznymi graficznymi przykładami. Po jej przestudiowaniu gracze nie będą mieli problemów ze zrozumieniem zasad i pozostaje im tylko zasiąść do gry.

Gra rodzinna z negatywną interakcją

Na pierwszy rzut oka Carcassonne wydaje się grą bardzo rodzinną i pozytywną. Budowanie miast i dróg może odbywać się poprzez wzajemną pomoc, ale nie brak tu również negatywnej interakcji. Kafelki można kłaść tak, by przyłączyć się do elementu już budowanego przez innego gracza i razem z nim zgarnąć punkty lub nawet sprzątnąć mu budowę sprzed nosa przeważającą ilością pionków. Można również zablokować ruch innego zawodnika i przeszkodzić mu w rozbudowie. Kolejną kwestią jest walka o pola, za które otrzymuje się punkty po zakończeniu gry (wtedy podliczane są ukończone miasta znajdujące się przy danym obszarze). Czasami walka jest bardzo zaciekła, w myśl zasady: jak najbardziej utrudnić zadanie pozostałym.


Budujemy mosty dla pana starosty

Carcassonne nie bez powodu otrzymało wiele nagród i cieszy się takim powodzeniem. To gra, w którą można grać zarówno w rodzinnym gronie, jak i w towarzystwie znajomych. Jest to także idealny wybór dla kogoś, komu gry kojarzą się wyłącznie z popularnym Chińczykiem i chciałby rozpocząć swoją przygodę z planszówkami. A jeśli podstawowa wersja znudzi się i ogra, zawsze można sięgnąć do bogatego zestawu dodatków, które są dostępne w sklepach.

Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz.pl

2 komentarze:

  1. Tak jak mówisz, klasyka gatunku! :) Każdy szanujący się fan planszówek powinien ją znać :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.