niedziela, 27 września 2015

"Vu Du" - recenzja gry

Laleczki i szpilki


Tak jak miłośnicy dobrej muzyki nie pójdą na imprezę, na której nie mogą wysłuchać swoich ulubionych piosenek, tak wielbiciele gier planszowych nie wyobrażają sobie udanego spotkania towarzyskiego bez rozgrywki chociaż w jedną z nich. A gdy spotkają się starzy znajomi, nie ma nic lepszego niż zwariowana, nikczemna i złośliwa gra, przy której nie zabraknie śmiechu i po prostu dobrej zabawy. Taką niewątpliwie zagwarantuje Vu Du.

Pudełko pełne klątw

Gra wydana przez Black Monk Games fantastycznie wpisuje się w linię marketingową, jaką obrało wydawnictwo. To od nich mamy całą serię Munchkinów, a także Tak, Mroczny Władco. Tak więc wielbiciele obu tytułów nie powinni czuć się zawiedzeni sięgając po produkt włoskiego zespołu, w którego skład weszli Francesco Giovo, Marco Valtriani oraz rysowniczka Margherita Cagnoli.

W niewielkim pudełku znajduje się trzydzieści sześć Kart Klątw, dziesięć Kart Wiecznych Klątw, trzynaście Kart Artefaktów, pięć kości składników, sześć pionków punktacji, instrukcja i znacznik kolejki, czyli laleczka vudu. Wszystkie elementy są wykonane z dobrych materiałów, a utrzymane w zabawnym, nieco karykaturalnym stylu ilustracje, zachęcają wręcz do jak najszybszej rozgrywki. Samo pudełko też ma swoją rolę, bo tworzy tor punktacji.

Instrukcja jest krótka i napisana w przystępny, zrozumiały sposób, tak więc można bardzo szybko przejść do właściwej gry.


Klątwa klątwie nierówna

W rozgrywce wcielamy się w czarowników, którym zależy tylko na utrudnieniu życia pozostałym graczom. Naszym zadaniem jest zebranie magicznych składników, dzięki którym będziemy mogli rzucać najbardziej wymyślne klątwy. Za rzucanie lub łamanie czarów każdy otrzymuje punkty. Grę wygrywa ten, kto jako pierwszy zdobędzie ich jedenaście. 

Klątwy, podstawowy sposób neutralizacji przeciwnika, to nic innego jak zabawne zadania, które przeszkadzają graczom w dalszej grze. Ich stopień skomplikowania jest uzależniony od ilości potrzebnych składników. Może to być tylko podrapanie się po głowie (Wszymasz), mówienie falsetem (Falsetto Patronum), ale także trzymanie palców wskazujących i środkowych obu dłoni cały czas skrzyżowanych (Skisłeś!) czy siedzenie na podłodze (Siedzitsu). Część klątw bardzo utrudnia rzucanie kośćmi, dzięki czemu w trakcie gry jest naprawdę dużo śmiechu i dobrej zabawy. 

Dodatkowo przekroczenie trzech, sześciu i dziewięciu punktów skutkuje otrzymaniem tak zwanej Wiecznej Klątwy, która często dotyczy konkretnych momentów w grze. Warto pamiętać, kto i jakie ma klątwy, ponieważ za ich złamanie otrzymujemy dodatkowe punkty lub karty pomagające w rozgrywce. 


Czarna magia na wesoło 

Vu Du to gra, dzięki której atmosfera zdecydowanie ulega rozluźnieniu. Rozgrywka nie jest długa – wystarczy trzydzieści minut, by zdobyć wymaganą ilość punktów. Jednak trzeba przyznać, że jest to pozycja dość męcząca i angażująca, ponieważ wiele klątw ma wymiar fizyczny (trzymanie łokci przy sobie czy zakaz ich zginania), a trzeba również wysilić pamięć i pilnować przestrzegania zasad przez przeciwników. Przydatny jest także zmysł strategiczny, ponieważ czasami lepiej wziąć nową kartę niż od razu rzucać na kogoś klątwę. Dodatkowo gra bardzo szybko staje się przewidywalna, a po kilku rozgrywkach najzwyczajniej się ogrywa. 

Jeśli jednak szukacie tytułu, który wprowadzi w dobry nastrój, to Vu Du jest bardzo dobrym wyborem.

Recenzja ukazała się na poralu Bestiariusz.pl

1 komentarz:

  1. Wygląda ciekawie :D
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    ravenstarkbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obraźliwe będą usuwane.